powrót - parada gier
powrót - różności

 seven cities of gold
   ozark software
    Dan Bunten, Bill Bunten, Jim Rushing
  Alan Watson, Roy Glover
1984

wstęp
strona główna

ulubione gry leszka

archon
arkanoid
blue max
bc quest
boulder dash
clowns & baloons
colossus chess
drop zone
flak
fort apocalypse
frogger
ghost chaser
henry's house
karateka
last starfighter
leader golf
mercenary
miner 2049er
montezuma's rev.
moon patrol
pole position
raid over moscow
river raid
road race
silent service
slot machine
spindizzy
spy hunter
starquake
summer games
tekstówki
zeppelin
zorro

parada gier

kontakt


Seven Cities Of Gold była grą, którą bez wielkiej przesady można uznać za Civilization na ośmiobitowce. Bardzo żałuję, że nie trafiła w moje ręce wcześniej, lecz dopiero pod koniec mojej zabawy z atarynką :-( Nie spędziłem przy Seven dużo czasu, także mój opis - jak wszystkich gier w tym dziale - będzie bardzo pobieżny. Ale można ją rozgryźć, spoko.
     Wcielamy się w postać Krzysztofa Kolumba, który właśnie otrzymał od królowej Hiszpanii fundusze na zorganizowanie wyprawy, której celem jest odkrycie Nowego Świata i przywiezienie stamtąd bogactw. I w ogóle zrobienie wielkiej kariery. Powodzenia!
     No dobra, kilka podpowiedzi. Zajmująca dwie strony dysku gra zawiera lądy do odkrycia, które z grubsza odpowiadają rzeczywistym Amerykom - Północnej i Południowej. Teoretycznie możemy też wygenerować zupełnie inny ląd, utworzony losowo - w oryginale program sam formatował dysk i zapisywał na nim dane o lądzie. Jednak na emulatorze funkcji tej jednak nie udało mi się poprawnie uruchomić. Najpierw odkryjmy całkiem zwyczajną Amerykę ;-)
     Za otrzymane fundusze kupujemy statki, załogę i towary, którymi będziemy handlowali z tubylcami na nowym lądzie. Potem kierujemy się na statek i wyruszamy na zachód. Z wciśniętym fire w większości przypadków poruszamy się szybciej; na morzu musimy liczyć też na pomyślne wiatry. Jeśli przechylimy joystick i naciśniemy fire, ustawimy "autopilota" - statek sam będzie płynął ustawionym kursem na zachód, bez konieczności przytrzymywania drążka. Po dopłynięciu do nowego lądu, wysadzamy na brzeg ekspedycję i możemy rozpocząć wędrówkę.
     Na przykładowym screenie widać białe kółko ekspedycji, która oddala się od statku, wędrując po równinie ze średnią prędkością. 38 mężczyzn na żywności na 6 dni, trochę towarów do przehandlowania i na razie żadnego złota. Po drodze możemy natrafić na wioskę tubylców. Po wejściu do niej poruszajmy się ostrożnie, żeby nie "rozpęknąć" zbyt wielu Indian, którzy plączą się za nami - w przeciwnym razie wkurzą się i będziemy mieli z nimi wojnę (w razie naszej przewagi może nam się udać podbić wioskę). Możemy próbować oczarować ich lub przekupić prezentem. Przede wszystkim musimy dotrzeć do środka wioski i stanąć przed wodzem, dać mu prezent i zaproponować handel: zapewne otrzymamy też tragarzy do niesienia ekwipunku.
     Podczas wędrówki możemy też w korzystnych miejscach pozostawiać część ekspedycji i zakładać tam forty. Po czym wracamy do kraju po pochwały, następne dotacje i nowy sprzęt do podboju świata. I tak się ta zabawa toczy; jest znacznie ciekawsza niż to opisałem ;-)
     Autorzy zrobili kapitalną grę - godną hołdu ze strony samego Sida Meiera.

? KB seven cities of gold
powrót na początek
powrót - parada gier
powrót - różności