Seven Cities Of Gold była grą, którą bez wielkiej przesady można uznać za Civilization na ośmiobitowce. Bardzo żałuję, że nie trafiła w moje ręce wcześniej, lecz dopiero pod koniec mojej zabawy z atarynką :-( Nie spędziłem przy Seven dużo czasu, także mój opis - jak wszystkich gier w tym dziale - będzie bardzo pobieżny. Ale można ją rozgryźć, spoko.
Wcielamy się w postać Krzysztofa Kolumba, który właśnie otrzymał od królowej Hiszpanii fundusze na zorganizowanie wyprawy, której celem jest odkrycie Nowego Świata i przywiezienie stamtąd bogactw. I w ogóle zrobienie wielkiej kariery. Powodzenia!
No dobra, kilka podpowiedzi. Zajmująca dwie strony dysku gra zawiera lądy do odkrycia, które z grubsza odpowiadają rzeczywistym Amerykom - Północnej i Południowej. Teoretycznie możemy też wygenerować zupełnie inny ląd, utworzony losowo - w oryginale program sam formatował dysk i zapisywał na nim dane o lądzie. Jednak na emulatorze funkcji tej jednak nie udało mi się poprawnie uruchomić. Najpierw odkryjmy całkiem zwyczajną Amerykę ;-)
Za otrzymane fundusze kupujemy statki, załogę i towary, którymi będziemy handlowali z tubylcami na nowym lądzie. Potem kierujemy się na statek i wyruszamy na zachód. Z wciśniętym fire w większości przypadków poruszamy się szybciej; na morzu musimy liczyć też na pomyślne wiatry. Jeśli przechylimy joystick i naciśniemy fire, ustawimy "autopilota" - statek sam będzie płynął ustawionym kursem na zachód, bez konieczności przytrzymywania drążka. Po dopłynięciu do nowego lądu, wysadzamy na brzeg ekspedycję i możemy rozpocząć wędrówkę.
Na przykładowym screenie widać białe kółko ekspedycji, która oddala się od statku, wędrując po równinie ze średnią prędkością. 38 mężczyzn na żywności na 6 dni, trochę towarów do przehandlowania i na razie żadnego złota. Po drodze możemy natrafić na wioskę tubylców. Po wejściu do niej poruszajmy się ostrożnie, żeby nie "rozpęknąć" zbyt wielu Indian, którzy plączą się za nami - w przeciwnym razie wkurzą się i będziemy mieli z nimi wojnę (w razie naszej przewagi może nam się udać podbić wioskę). Możemy próbować oczarować ich lub przekupić prezentem. Przede wszystkim musimy dotrzeć do środka wioski i stanąć przed wodzem, dać mu prezent i zaproponować handel: zapewne otrzymamy też tragarzy do niesienia ekwipunku.
Podczas wędrówki możemy też w korzystnych miejscach pozostawiać część ekspedycji i zakładać tam forty. Po czym wracamy do kraju po pochwały, następne dotacje i nowy sprzęt do podboju świata. I tak się ta zabawa toczy; jest znacznie ciekawsza niż to opisałem ;-)
Autorzy zrobili kapitalną grę - godną hołdu ze strony samego Sida Meiera.
|
|