|
|
Mamy rakiety przeciw helikopterom, a przed sobą dwóch przeciwników naziemnych. |
|
|
...czyli "Łowca szpiegów". Trochę samochodowego gangsterstwa ;-)
Ta zajmująca 16 kilobajtów prosta gierka miała specyficzny urok - w każdym razie dla mnie. Żeby to wyjaśnić potrzebny jest mały "rys historyczny".
Być może niektórzy (ale trzeba mieć odpowiednią liczbę lat ;-)) pamiętają telewizyjne programy Adama Słodowego, który w Teleranku, w kąciku "Zrób to sam" opowiadał step-by-step, jak wykonać własnoręcznie z prostych materiałów różne ciekawe zabawki, np. miniaturowy odkurzacz, chodzącego Misia Yogi itp. Mnie strasznie wciągnęła zabaweczka nazwana przez pana Adama autotrenerem: na przeciwległych końcach drewnianej ramy zamieszczone były dwa wałki, a na nie naciągnięty rulon z płótna, na którym wyrysowana była droga, drzewa, znaki drogowe, domki i mosty. Elektryczny silniczek kręcił wałkami, obracając też płótno. Zamknięta powierzchnia płótna nie była zbyt duża, ale przy odrobinie finezji dawało się na niej sporo narysować ;-) Teraz tak: tuż nad płótnem umieszczony był plastikowy samochodzik, podtrzymywany nitkami, które z kolei były przyczepione do "kierownicy" zrobionej ze szpulki na nici. Kręcenie kierownicą powodowało ruch samochodzika w lewo lub prawo na tle przesuwającego się płótna z narysowaną drogą. Razem dawało to odczucie jazdy - jak na tamte czasy całkiem realistyczne! Jako dziecko zrobiłem może z dziesięć tych autotrenerów; niektóre miały po kilka płócien do zmiany, na każdym inna trasa - coś jakby mission diski do gier wyścigowych ;-)
Teraz już chyba rozumiesz, co tak bardzo pociągało mnie w Spy Hunterze? Był to żywy, komputerowy symulator dziecinnego autotrenera. Poza tym gra miała i inne atrakcje, które pora opisać. Przede wszystkim nie jeździmy po drodze sami; kręci się tu sporo innych samochodów, z których część jest kierowana przez szpiegów - te mamy likwidować. Od tego nazywamy się łowcą szpiegów ;-)
Na zamieszczonym screenie widać nasz żółty samochodzik i trzy inne, z których dwa są przeciwnikami. Z każdym z nich walczymy inaczej. Naszą podstawową bronią jest karabin umieszczony pod przednią maską. Niszczymy nim szpiegów jak ten pierwszy u góry. On z kolei może wyrzucić nas z drogi otwierając drzwi, gdy podjedziemy do niego zbyt blisko. Samochód, koło którego znajdujemy się najbliżej ma natomiast pancerną karoserię i nie da się go ustrzelić - jego trzeba zepchnąć z drogi starciem "barkiem w bark". Trzeci z wrogich samochodów (tu niewidoczny), daje się ustrzelić, a jego bronią jest także strzelba: gangster strzela przez boczne okienko, więc należy wystrzegać się jechania równo z nim. Pozostałe pojazdy są niegroźne, nie należy ich też niszczyć. Jeszcze innym przeciwnikiem są helikoptery bombardujące drogę przed nami; helikoptery zwalczamy rakietami - jeśli zdobędziemy rakiety.
W grze możemy zdobywać dodatkową broń. Kiedy pojawi się ciężarówka, należy wjechać do niej (wymaga to nieco zręczności), a otrzymamy dodatkowe wyposażenie. Przez długi czas nie udało mi się rozszyfrować, co daje wyposażenie oznaczone "dymem z samochodzika" i "plamą oleju". Dopiero po latach dowiedziałem się, że faktycznie można nękać przeciwników zasłoną dymną lub plamami oleju, jednak wymagało to użycia drugiego joysticka. Nigdy zatem nie skorzystałem z tej możliwości - a kto gra dziś na dwa joysticki? ;-) Chyba można coś kombinować pod emulatorem, ale zapewniam, że rakiety przeciw helikopterom wystarczą w zupełności. A te mamy na pierwszym joy'u.
|
Granie w Spy Huntera nie ma konkretnego celu, trzeba starać się zdobyć jak najwięcej punktów. Punkty otrzymujemy za samą jazdę - im szybciej jedziemy, tym szybciej są doliczane. Poza tym za niszczenie wrogich samochodów. Podczas gry możemy zmienić się w motorówkę lub trafić na śliską jezdnię - także w tym wypadku dostajemy więcej punktów. Początkowo dostajemy też limit czasu, jakby "strefę ochronną", w tym okresie po kraksie zawsze otrzymamy nowy samochód. Kiedy czas upłynie, nie możemy sobie już pozwolić na zderzenie, chyba że zdobędziemy dodatkowe życia.
Tak to z grubsza wygląda. Nie myślałem, że o tak prostej grze napiszę aż tyle! Dodam jeszcze, że już po krótkim treningu warto zaczynać zabawę od poziomu Expert - wtedy od razu robi się ciekawie na drodze. W ogóle życzę miłych wrażeń podczas zabawy w tę staroć! ;-)
|
|