powrót - parada gier
powrót - różności

 ninja
   sculpture software/
   mastertronic
 steve coleman
1986

wstęp
strona główna

ulubione gry leszka

archon
arkanoid
blue max
bc quest
boulder dash
clowns & baloons
colossus chess
drop zone
flak
fort apocalypse
frogger
ghost chaser
henry's house
karateka
last starfighter
leader golf
mercenary
miner 2049er
montezuma's rev.
moon patrol
pole position
raid over moscow
river raid
road race
silent service
slot machine
spindizzy
spy hunter
starquake
summer games
tekstówki
zeppelin
zorro

parada gier

kontakt

Był taki czas, że gier opartych na... powiedzmy sztukach walki było dużo, wręcz wysyp. Od początku ery ośmiobitowców programiści starali się tworzyć różne bijatyki, a jednym z pierwszych przebojów była legendarna The Way Of Exploding Fist. Trudno mi ocenić, ale tak se myslim, że apogeum popularności i dostatku tych gier przypadło na drugą połowę lat 80-tych. Potem nurt powoli wygasał, wyczerpywał się po prostu. Ile można? Gry tego gatunku dość często wcielały gracza w postać dzielnego wojownika ninja - i tak mamy w grze pod tytułem nomen omen Ninja ;-)
     Jest to dobry przykład gry niespecjalnie wybitnej, ale lubianej bardziej od innych tego gatunku, technicznie lepszych. Na pewno bardziej od bajeranckiego Karateki - możesz porównać różnice. Ani grafika, ani natarczywa muzyka Ninjy nie zachwycały, ale grało się przyjemnie. Zaryzykuję legendę, że kierowany przez Ciebie bohater (podpisany zresztą "hero" ;-)) jest czarnym ninją, który został wysłany do wrogiej twierdzy aby odzyskać 7 bożków. Proste. Takoż prosta gra ma kilka urozmaiceń: chodzi się ninją po komnatach i zabija przeciwników, których są trzy rodzaje: bandzior (thug - najłatwiejszy do pokonania), karateka (groźniejszy) i ninja, do którego trzeba naprawdę z respektem. Po drodze zbieramy rozrzucone losowo bożki (idols) - jest ich 7, a wyglądają jak ta żółta kałuża na górnym screenie - i dolnym też ;-) Wzięcie bożka regeneruje energię wojownika, a o zdrowie trzeba dbać, bo życie w tej grze - jak w prawdziwym życiu - jest jedno. Ponadto możemy zbierać sztylety lub gwiazdki, żeby razić nimi przeciwników. Ostrze wyrzucamy wciskając fire plus drążek w bok ;-) Gwiazdka odbiera wrogowi mniej energii niż sztylet, ale sztylet musi trafić dokładnie ostrzem, a gwiazdka niekoniecznie. W całej grze występują na raz trzy sztuki takiej broni do rzucania; musimy je zbierać - i róbmy to, gdyż porzuconymi sztyletami i gwiazdkami umieją się też posługiwać wrodzy ninja. Ratunkiem przed rzuconym w naszą stronę ostrzem, jest podskoczyć w odpowiednim momencie.
     Poza wspomnianymi elementami Ninja, o dziwo, ma też zakończenie. Wędrując po komnatach musimy najpierw znaleźć silnie strzeżoną Komnatę Akumy (Akuma's Chamber - ta na dolnym screenie), tam zabić wszystkich wrogów i zabrać ostatniego bożka, a następnie wrócić na miejsce startu. Nie jest to łatwe także z tego powodu, że jeśli jakąś kondygnację pałacu opuścisz i wrócisz do niej, będą tam od nowa przeciwnicy. Nie ma jednak wiecznego pętania się po korytarzach i tłuczenia, aż samemu zostanie się zatłuczonym. Ma przez to Ninja posmak gry przygodowej, a jedno życie skłania do refleksyjnego grania; sprawia, że każde starcie niesie dreszczyk dodatkowej emocji.
     Ninja nie była grą szczególnie trudną, choć z powodu śmiertelności głównego bohatera trzeba było trochę popracować nad jej ukończeniem. Pod emulatorem skończenie jej jest banalnie proste, dzięki możliwości zapisu stanu gry w dowolnym momencie. Miała typowe wady gier "karateckich", np. w walce stosuje się nie więcej niż dwa wypracowane ciosy. Mimo to życzę dobrej zabawy i zachęcam. Bo warto. I ostatnia uwaga: zamieszczona gra jest w wersji całodyskowej (czyli ładujemy ją do stacji D1) i zawiera mapę sporządzoną przez Kosę, za co mu dzięki serdeczne.

? KB ninja + mapa do gry
powrót na początek
powrót - parada gier
powrót - różności