Gyruss to kolejny z wielu automatowych hitów firmy Konami. Gra powstała w roku 1983, zaś rok później firma Parker Bros przeniosła ją na małe Atari. Jest to dosyć ciekawa strzelanka. Z reguły bowiem tego typu gry dzieliły się na dwie kategorie. W jednych leciało się w prawo, a w drugich - w górę ekranu, i z tych to kierunków nadlatywali przeciwnicy, których trzeba było zestrzelić. Później pojawiły się bardziej urozmaicone strzelanki, w których to leciało się.... jednocześnie w górę i w prawo ;-). Gyruss zaś jest na tym tle wyjątkiem. Tutaj bowiem latamy dookoła ekranu i strzelamy do przeciwników wylatujących ze środka. Najbardziej charakterystyczną jednak cechą, z którą gra jest do dziś kojarzona, jest doskonała muzyka. Trzeba przyznać że przy dźwiękach Toccaty i Fugi D-moll Bacha, gra się po prostu świetnie.
W grze lecimy poprzez układ słoneczny, mijając poszczególne planety, a naszym celem jest dotarcie do Ziemi. Swoją drogą ciekawa sprawa z tym układem słonecznym, pierwszą bowiem planetą do której dotrzemy jest Neptun. Cóż zatem stało się z Plutonem? No cóż, na to pytanie znają odpowiedź chyba tylko jej twórcy z Konami. Oj, mały wtręcik fana astronomii ;-) Obecnie Pluton traktowany jest jako planeta bardziej na zasadzie tradycji. Faktycznie nie powstał on jako planeta w procesie ich tworzenia się, lecz jest obiektem ściągniętym z "gruzowiska" pozostałego po tworzeniu się planet, tzw. pasa Kuipera. W tej chwili nie mówi się już o szukaniu dziesiątej planety, ale o raczej o tym, czy nie skreślić dziewiątej ;-))) W tym względzie autorzy z Konami wykazali się wręcz wizjonerstwem! ;-) - przyp. Lech
W każdym razie przejście gry jest nie lada wyzwaniem i przyznam się, że nigdy nie udało mi się tego dokonać, chociaż parę razy zbliżyłem się na odległość zaledwie jednego warpa (czyt. łorpa) od Ziemi. Przyczyną jest fakt, że gdy miniemy Marsa, gra radykalnie przyśpiesza i tym samym znacząco wzrasta poziom trudności. Co ciekawe, grałem w Gyrussa również na Commodorze i na automatach, a tam nic podobnego nie miało miejsca. Być może jednak kiedyś zawezmę się i uzbrojony w emulator i opcję save dotrę wreszcie do Ziemi. No cóż, kończę i życzę miłej zabawy. Kapitanie! Prędkość warpowa. Kierunek - Ziemia.
Adam Kaczmarek
|
|