powrót - parada gier
powrót - różności

 green beret
   konami/imagine soft
   dave collier
 1986
opis: adam kaczmarek

wstęp
strona główna

ulubione gry leszka

archon
arkanoid
blue max
bc quest
boulder dash
clowns & baloons
colossus chess
drop zone
flak
fort apocalypse
frogger
ghost chaser
henry's house
karateka
last starfighter
leader golf
mercenary
miner 2049er
montezuma's rev.
moon patrol
pole position
raid over moscow
river raid
road race
silent service
slot machine
spindizzy
spy hunter
starquake
summer games
tekstówki
zeppelin
zorro

parada gier

kontakt

Gra Green Beret powstała w roku 1985, a wyprodukowała ją firma Konami. Mowa tutaj oczywiście o wersji arcadowej. Gra odniosła sukces na automatach, nic więc dziwnego, że wkrótce zagościła na chyba wszystkich dostępnych platformach, od komputerów po konsole. Wersja na małe Atari powstała w roku 1986 za sprawą firmy Imagine Software. Wcielamy się tutaj w komandosa, którego zadaniem jest uratować swoich kolegów z oddziału, złapanych przez wroga. Gra jest typową zręcznościówką z kategorii "ciągle w prawo". Poruszamy się zatem naszym komandosem w kierunku prawej krawędzi ekranu, a przy okazji eliminujemy atakujących nas przeciwników. Początkowo jedyną bronią naszego bohatera jest nóż, lecz po zabiciu niektórych wrogów uda nam się zdobyć bazookę. Do pokonania mamy cztery poziomy. Postacią kierujemy za pomocą joysticka, przyciskiem fire używamy noża, spacją zaś strzelamy z bazooki.
      Trzeba przyznać, że w połowie lat osiemdziesiątych gry militarne, czyli innymi słowy - z jakimś komandosem w roli głównej - były bardzo popularne. Niewątpliwie wpływ na to miały filmy z serii Rambo, czy Commando (a mi koparę otworzyło Delta Force ;-) - Lech). Wystarczy wspomnieć inne hity z tego okresu jak Operation Wolf, Commando, czy Ikari Warriors. Jeśli porównać atarowskie Green Beret z automatowym oryginałem, to porównanie to wypada zdecydowanie na niekorzyść tego pierwszego. Wersja na Atari posiada sporo uproszczeń i dużo gorszą grafikę. Przyznam jednak, że mimo tego, grało się w nią z wypiekami na twarzy i bardzo trudno było się oderwać od ekranu. W zasadzie jedyną wadą, która jednakże uwidaczniała się dopiero po długim czasie, był niezbyt wysoki poziom trudności. Po nabraniu bowiem odpowiedniej wprawy można było pokonać wszystkie cztery poziomy bez ani jednego skucia (mordy? ;-) Lech). Z drugiej strony jeśli po raz pierwszy zasiądziesz do Green Beret, to na pewno gry z marszu nie przejdziesz. W każdym razie - polecam!

Adam Kaczmarek

? KB green beret
powrót na początek
powrót - parada gier
powrót - różności