Napisz proszę, chociaż kilka słów
 
Nakarm głodne dziecko - wejdŸ na stronę www.pajacyk.pl
 

"Droga do szczęścia"
cóż za oszukańczy tytuł!

Jest jedna rzecz, którą trzeba zaznaczyć na samym początku - film ten, nie jest lekkim filmem, to wręcz przytłaczająca historia o tym jak gubimy się gdzieś pośród codzienności.

April i Frank Wheeler to młode małżeństwo mieszkające z dwójką dzieci na przedmieściach Connecticut w połowie lat 50-tych.
Oboje skutecznie maskują frustrację spowodowaną niemożnością spełnienia się zarówno w związku jak i karierze zawodowej.

Frank ugrzązł w dobrze płatnej, ale nudnej pracy biurowej, gospodyni domowa, April, ciągle opłakuje stojącą kiedyś przed nią szansę na zrobienie kariery aktorskiej. Nie mogąc znieść przeciętności, jaka ich otacza, decydują się wyjechać do Francji, gdzie będą w stanie rozwijać swoją wrażliwość artystyczną wolni od konsumpcyjnych wymagań kapitalistycznej Ameryki.

Mityczny Paryż ma być ucieczką od dusznej presji otoczenia, od nieznośnej rutyny, od fasad, które trzeba budować, by przetrwać, ale też od problemu więdnącej miłości.

Film wywołuje silne emocje i odwołuje się do uniwersalnych problemów - któż z nas nie odczuwał "beznadziejnej pustki", przytłoczenia obecnymi warunkami życiowymi, czy skazania na podążanie drogami, których wcale nie wybrał?

Jednak zastanawia mnie jakie emocje naprawdę towarzyszą ludziom po seansie. Czy to faktycznie służy jako pobudka/ostrzeżenie? Czy też kobiety wychodzą zdołowane a część facetów przeświadczona, że kobiety to rozchwiane emocjonalnie, kłamliwe wariatki.

Nie uznaję tych dwóch godzin za zmarnowane, ale nie jest to film, do którego jeszcze wrócę.

Leonardo DiCaprio i Kate Winslet

poprzednia strona