"Pegaz jest stworzeniem nad wyraz pięknym, niemal doskonałym, dzikim, to znaczy
nieoswojonym, nieokiełznanym, wolnym, niezawisłym - zaiste majestatycznym, ale nigdy
nie zastygłym w pozie głupkowatych władców.
Przez wieki sądzono, że jest on tworem wyobraźni poetów. Jest to pomyłka niewybaczalna,
więcej - krzywda, którą wreszcie trzeba naprawić.
Przez całe tysiąclecia bezimienne generacje koni, dźwigających nieludzkie ciężary i otyłych
cezarów, ciągnących pługi przez nieskończone ugory, karmionych biczem, spętanych,
zabijanych w bezsensownych wojnach, udręczonych w zawodach hippicznych - wyśniły
wyższą i świętą istotę - skrzydlate bóstwo. Był paradygmą. (...)
Dlatego nie będzie przesadą, jeśli powiemy, że święty Pegaz jest tworem wyobraźni
zbiorowej. Oczywiście, nie ludzkiej, tylko - końskiej.
Nie można zaprzeczyć, że jest mieszańcem. Budzi to oczywiście odruch niechęci
u wszystkich zwolenników czystej rasy. Ale powiedzmy jeszcze raz i z naciskiem:
jest jednym z najpiękniejszych i godnych naśladowania mieszkańców naszej planety.
Może tylko jego średniowieczny kuzyn, jednorożec, mógłby się z nim zmierzyć w konkursie
piękna, siły i godności. (...) Natomiast prawdziwym skandalem wydaje mi się, że Pegaz został usidlony przez poetów.
W czasach antycznych ani Homerowi, ani Horacemu nie przyszło na myśl, aby dosiadać
Pegaza. Stało się to później, w czasach, kiedy mitologię traktowano niepoważnie,
jako ozdobnik, pauzę - kiedy obumierało natchnienie, gdy Pegaz był już tylko słowem -
a nie istotą nieposkromioną, wewnętrznie niezależną, nic nie mającą wspólnego z tym,
co nazywa się pospolicie literaturą. Istnieje wszelako pewien szczegół, który mógłby usprawiedliwiać roszczenia poetów.
Wiadomo, że Pegaz uderzeniem kopyta stworzył źródło Hippokrene, u stóp Helikonu,
siedziby Muz. Ale znaczy to tylko, iż z tego źródła mogą pić wszyscy: wędrowcy, osły -
także poeci, pod warunkiem, że wracają do źródła, to znaczy do początku. (...)
A poza tym nie było nic, naprawdę nic, co by pozwoliło ściągać Pegaz na ziemię, i to w
dodatku do takich dwuznacznych celów, jak piśmiennictwo. (...)
Pegaz jest samotny i jedyny.
Biedny Pegazie! To wszystko jest ci obojętne. Jesteś nieśmiertelnym koniem. Wyzwoliłeś się od jarzma, ale zostawiłeś jarzmo tym, którzy się do ciebie samozwańczo przyznają. Wiesz dobrze, że ludzie wciąż próbują zaprzęgać bóstwa - dobre i złe - do wózków, aby ciągnęły te biedne wózki w dół do zakazanych spelunek. Na razie, jeśli nic się gruntownie nie zmieni - zostań tam, gdzie jesteś.
Pegaza należy zostawić tam, gdzie jest jego miejsce.
W sierpniowe noce, w pobliżu gwiazdozbioru Andromedy - świeci jego niepokalana sierść..."
fragmenty tekstu Zbigniewa Herberta pt. "Pegaz" z tomu "Król Mrówek"
powyższe fragmenty tekstu można też wysłuchać interpretacji Zbigniewa Zapasiewicza.