Od 1982 roku zostałam kierowcą. Miałam kilka "maluchów". Oczywiście każdy z nich musiał być z inwalidzkim oprzyrządowaniem do prowadzenia ręcznego. Z racji na moje krótkie ręce, oprzyrządowanie miałam zawsze "włoskie" - inne niż normalnie jest zakładane w inwalidzkich samochodach. Mam zamontowany gaz w kierownicy, hamulec tak jak w standarcie i sprzęgło półautomatyczne - przerzucam tylko biegi.
"Maluch" jest niskim samochodem i było mi najłatwiej do niego wejść. Choć teraz już też potrzebuję pomocy, by z wózka przesiąść się do samochodu. Mam starego - rocznik 1993 - czerwonego "malucha".
Ze smutkiem i to wielkimmuszę stwierdzić, że od maja 2006 r. już nie mam samochodu. "Starość go dopadła". Pozostały mi tylko wspomnienia i prawo jazdy na pamiątkę.
Uczę się jeździć autobusami niskopodłogowymi i metrem.
Komunikacja miejska, posiada coraz więcej autobusów dostosowanych do naszych potrzeb, do potrzeb osób niepełnosprawnych.
W Warszawie można też zamówić "taxi-bus". Ich usługi są
świadczone na zasadzie "od drzwi do drzwi", zapewniają transport osobie niepełnosprawnej z mieszkania do miejsca, gdzie potrzebuję dotrzeć.
Od niedawna zaczęłam podróżować pociągami. Naprawdę spokojnie i z pełnym zaufaniem podróżuję pociągami "Intercity" i polecam też "Przewozy Regionalne". Zawsze można liczyć na pomoc kierownika pociągu, tak przy wsiadaniu jak i wysiadaniu z pociągu.