Jan Paweł II mówi do Polaków -
najważniejsze przesłania
Częstochowa. 4 czerwca
1979 r. Pielgrzymka do Polski.
Fot. Associated
Press
Plac Zwycięstwa
w Warszawie, 2 czerwca 1979
Dzieje
narodu zasługują na właściwą ocenę wedle tego, co wniósł on w rozwój
człowieka i człowieczeństwa, w jego świadomość, serce, sumienie. To jest
najgłębszy nurt kultury. To jej najmocniejszy zrąb. To jej rdzeń i siła.
Otóż tego, co naród polski wniósł w rozwój człowieka i człowieczeństwa, co
w ten rozwój również dzisiaj wnosi, nie sposób zrozumieć i ocenić bez
Chrystusa. "Ten stary dąb tak urósł, a wiatr go żaden nie obalił, bo
korzeń jego jest Chrystus" (Piotr Skarga "Kazania sejmowe").
Trzeba
iść po śladach tego, czym - a raczej kim - na
przestrzeni pokoleń był Chrystus dla synów i córek tej ziemi. I to nie
tylko dla tych, którzy jawnie weń wierzyli, którzy Go wyznawali wiarą
Kościoła. Ale także i dla tych pozornie stojących opodal, poza Kościołem.
Dla tych wątpiących, dla tych sprzeciwiających się.(...)
I wołam
ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja - Jan Paweł II, papież, wołam z całej
głębi tego tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z
wami wszystkimi:
Niech zstąpi Duch Twój!
Niech zstąpi Duch
Twój!
I odnowi oblicze ziemi.
Tej
Ziemi!
Amen.
Auschwitz-Birkenau, 7 czerwca 1979
Czy ktoś na świecie może się jeszcze dziwić, że papież, który tu,
na tej ziemi, urodził się i wychował, papież, który przyszedł na Stolicę
Piotrową z Krakowa, z tej archidiecezji, na
terenie której znajduje się obóz oświęcimski, że
ten papież pierwszą encyklikę swego pontyfikatu zaczął od słów Redemptor hominis i że
poświęcił ją w całości sprawie człowieka, godności człowieka, zagrożenia
człowieka - prawom człowieka wreszcie! Niezbywalnym prawom, które tak
łatwo mogą być podeptane i unicestwione... przez
człowieka! Wystarczy ubrać go w inny mundur, uzbroić w aparat przemocy,
środki zniszczenia, wystarczy narzucić mu ideologię, w której prawa
człowieka są podporządkowane wymogom systemu... podporządkowane bezwzględnie, tak że faktycznie nie
istnieją.(...)
Kraków, 1979
Zanim stąd odejdę,
proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię"Polska", raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i
miłością - taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie
świętym,
- abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie
zniechęcili,
- abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których
wyrastamy.
Proszę was:
- abyście mieli ufność nawet wbrew
każdej swojej słabości, abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u
którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało,
- abyście
od Niego nigdy nie odstąpili,
- abyście nigdy nie utracili tej
wolności ducha, do której On "wyzwala" człowieka,
- abyście nigdy
nie wzgardzili tą Miłością, która jest "największa", która się wyraziła
przez Krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani
sensu.
Proszę was o to przez pamięć i przez potężne wstawiennictwo
Bogarodzicy z Jasnej Góry i wszystkich Jej
sanktuariów na ziemi polskiej, przez pamięć św. Wojciecha, który zginął
dla Chrystusa nad Bałtykiem, przez pamięć św. Stanisława, który legł pod
mieczem królewskim na Skałce.
Proszę was o to.
Amen
Westerplatte, 12 czerwca 1987
Wiemy, że tu, na
tym miejscu, na Westerplatte, we wrześniu 1939 roku grupa młodych Polaków,
żołnierzy, pod dowództwem majora Henryka Sucharskiego trwała ze szlachetnym uporem, podejmując
nierówną walkę z najeźdźcą. Walkę bohaterską.
Pozostali w pamięci
narodu jako wymowny symbol. Trzeba, ażeby ten symbol wciąż przemawiał,
ażeby stanowił wyzwanie dla coraz nowych ludzi i pokoleń
Polaków.
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu
jakieś swoje "Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i
wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś
obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można
"zdezerterować".
Wreszcie - jakiś porządek prawd i wartości, które
trzeba "utrzymać" i "obronić", tak jak Westerplatte, w sobie i wokół
siebie. Tak, obronić - dla siebie i dla innych.
Gdańsk, 12
czerwca 1987
"Jeden drugiego brzemiona noście" - to zwięzłe
zdanie Apostoła jest inspiracją dla międzyludzkiej i społecznej
solidarności. Solidarność - to znaczy: jeden i drugi, a skoro brzemię, to
brzemię niesione razem, we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw
drugiemu. Jedni przeciw drugim. I nigdy "brzemię" dźwigane przez człowieka
samotnie. Bez pomocy drugich. Nie może być walka silniejsza od
solidarności. Nie może być program walki ponad programem solidarności.
Inaczej - rosną zbyt ciężkie brzemiona. I rozkład tych brzemion narasta w
sposób nieproporcjonalny. Gorzej jeszcze: gdy
mówi się: naprzód "walka" - choćby w znaczeniu walki klas - to bardzo
łatwo drugi czy drudzy pozostają na "polu społecznym" przede wszystkim
jako wrogowie. Jako ci, których trzeba zwalczyć, których trzeba zniszczyć.
Nie jako ci, z którymi trzeba szukać porozumienia - z którymi wspólnie
należy obmyślać, jak "dźwigać brzemiona". "Jeden drugiego brzemiona
noście".
Plac Zwycięstwa w Warszawie, 9 czerwca 1991
Gdy pierwszy raz nawiedzałem Warszawę w 1979 r.,
na placu Zwycięstwa wypowiedziałem to wezwanie: "Niech zstąpi Duch Twój! I
odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi!". Tej Ziemi. Tej ziemi polskiej w środku
Europy, naznaczonej tradycją swojej własnej europejskości. Raz to jeszcze
powtarzam, bo zbyt się szafuje z wewnątrz i z zewnątrz tym argumentem
upokarzającym, że mamy dopiero wchodzić do Europy. Natomiast mamy dobrze
się zastanowić nad rzeczywistością Europy i europejskości. Trzeba
pamiętać, że zarzewie wolności przyniósł Europie św. Paweł, ten, który
głosił wyzwolenie przez Chrystusa: "Jeżeli
Chrystus was wyzwoli, będziecie wolni". Wolność, do której wyzwala nas
Chrystus, to jest to orędzie Dobrej Nowiny i orędzie Chrystusowej
wolności, które kształtuje dzieje Europy przez dwa tysiące lat. Wolność,
do której wyzwala nas Chrystus, została nam dana, przyniesiona, ofiarowana
nie po to, abyśmy ją zmarnowali, tylko ażebyśmy nią żyli i innym nieśli!
Trzeba zaczynać od tej prawdy o Europie. Równocześnie, zdając sobie
sprawę, że z biegiem czasu, zwłaszcza w tak zwanych czasach nowożytnych,
Chrystus jako sprawca ducha europejskiego, jako sprawca tej wolności,
która w Nim ma swój zbawczy korzeń, został wzięty w nawias i zaczęła się
tworzyć inna mentalność europejska, mentalność, którą krótko można wyrazić
w takim zdaniu: "Myślmy tak, żyjmy tak, jakby Bóg nie istniał".
Oczywiście, skoro Chrystus został wzięty w nawias, a może nawet postawiony
poza nawiasem, to przestał też istnieć Bóg. Bóg jako Stwórca może być
daleki: Stwórca, ale bez prawa do interwencji w życie człowieka, dzieje
człowieka.
Żyjmy tak, jakby Bóg nie istniał. To jest też część
ducha europejskiego. Część europejskiej nowożytnej tradycji. My bardzo
głęboko musimy się zastanowić nad wielorakim znaczeniem europejskości.
Sobór Watykański II zdawał sobie sprawę z tego innego ducha Europy. Nie
tylko Europy, ale ten duch tu ma swoją kolebkę, na naszym kontynencie, tu
ma także swoje szczyty tragiczne, które pamiętamy, bo należą do naszego
stulecia, myśmy sami to odczuli w swoich dziejach dwudziestowiecznych.
Dlatego Sobór Watykański II sformułował to zdumiewające zdanie: "Chrystus
objawia człowiekowi w pełni człowieka".
A więc, jeśli chcemy stanąć
na płaszczyźnie humanizmu na przykład europejskiego, zachodniego czy
wschodniego, jakiegokolwiek, pamiętajmy, że ten humanizm ma w Chrystusie
swoje najpełniejsze objawienie. Chrystus objawił człowiekowi człowieka,
objawiając mu Boga, objawiając mu Ojca, bo nie można powiedzieć pełnej
prawdy o człowieku, nie pamiętając, że jest on Boskiego pochodzenia, że
jest obrazem i podobieństwem Boga samego, że jest przez Boga stworzony,
przez Boga-Człowieka odkupiony, że jest stale nawiedzany przez Ducha
Prawdy, Ducha Świętego. To jest prawda o człowieku, to jest prawda o
człowieku europejskim. I my, my Polacy, tej prawdy o człowieku nie możemy
zdradzić.
Przemówienie do prezydentów siedmiu państw Europy
Środkowej, 3 czerwca 1997
Dziś nadal stoją przed
odpowiedzialnymi za politykę ogromne zadania. Umacnianie instytucji
demokratycznych, rozwój gospodarczy, współpraca międzynarodowa - wszystkie
te działania osiągają swój prawdziwy cel tylko wówczas, gdy zapewnią taki
poziom życia, który pozwoliłby człowiekowi rozwijać wszystkie wymiary
swojej osobowości. Wzniosłość misji ludzi kierujących polityką polega na
tym, że mają oni działać w taki sposób, aby zawsze była szanowana godność
każdej ludzkiej istoty; stwarzać sprzyjające warunki dla budzenia ofiarnej
solidarności, która nie pozostawia na marginesie życia żadnego
współobywatela; umożliwiać każdemu dostęp do dóbr kultury; uznawać i
wprowadzać w życie najwyższe wartości humanistyczne i duchowe; dawać wyraz
swoim przekonaniom religijnym i ukazywać ich wartość innym. Postępując tą
drogą, kontynent europejski umocni swoją jedność, dochowa wierności tym,
którzy położyli podwaliny pod jego kulturę, i spełni swoje doczesne
powołanie w świecie.
Sejm, 11 czerwca 1999
Przypadająca w tym roku 60. rocznica
wybuchu II wojny światowej oraz dziesiąta rocznica wydarzeń, o których
wspominaliśmy, winna stać się okazją dla wszystkich Polaków do refleksji
nad darem wolności "danej" i jednocześnie "zadanej". Wolności wymagającej
nieustannego wysiłku w jej umacnianiu i odpowiedzialnym przeżywaniu. Niech
wspaniałe świadectwa miłości ojczyzny, bezinteresowności i heroizmu,
jakich mamy wiele w naszej historii, będą wyzwaniem do zbiorowego
poświęcenia wielkim narodowym celom, gdyż "najwspanialszym wypełnieniem
wolności jest miłość, która urzeczywistnia się w oddaniu i służbie" (Redemptor hominis,
21).
Wszystkim tu obecnym i wszystkim moim rodakom życzę, aby próg
trzeciego tysiąclecia przekroczyli z nadzieją i ufnością, z wolą wspólnego
budowania cywilizacji miłości, która opiera się na uniwersalnych
wartościach pokoju, solidarności, sprawiedliwości i wolności.
Niech
Duch Święty nieustannie wspiera wielki proces przemian służący odnowie
oblicza ziemi. Tej naszej wspólnej ziemi!
Do uczestników
narodowej pielgrzymki do Rzymu, 19 maja 2003
Wiem, że wielu
jest przeciwników integracji. Doceniam ich troskę o zachowanie kulturalnej
i religijnej tożsamości naszego Narodu. Podzielam ich niepokoje związane z
gospodarczym układem sił, w którym Polska - po latach rabunkowej
gospodarki minionego systemu - jawi się jako kraj o dużych możliwościach,
ale też o niewielkich środkach.
Muszę jednak podkreślić raz
jeszcze, że Polska zawsze stanowiła ważną część Europy i dziś nie może
wyłączać się z tej wspólnoty, która wprawdzie na różnych płaszczyznach
przeżywa kryzysy, ale która stanowi jedną rodzinę narodów opartą na
wspólnej chrześcijańskiej tradycji. Wejście w struktury Unii Europejskiej
na równych prawach z innymi państwami jest dla naszego Narodu i bratnich
narodów słowiańskich wyrazem jakiejś dziejowej sprawiedliwości, a z
drugiej strony może stanowić ubogacenie Europy.
Europa potrzebuje
Polski. Kościół w Europie potrzebuje świadectwa wiary Polaków. Polska
potrzebuje Europy. Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej! To jest wielki
skrót, ale bardzo wiele się w tym skrócie mieści wielorakiej treści.
Polska potrzebuje Europy. Jest to wyzwanie, które współczesność stawia
przed nami i przed wszystkimi krajami, które na fali przemian politycznych
w regionie tak zwanej Europy Środkowo-Wschodniej wyszły z kręgu wpływów
ateistycznego komunizmu.
To wyzwanie stawia jednak przed wierzącymi
zadanie - zadanie aktywnego budowania wspólnoty ducha w oparciu o
wartości, które pozwoliły przetrwać dziesięciolecia programowej
ateizacji.
wyb. red.
|