Osiek - Gmina przyjazna ONo.
Gmina Osiek leży w obrębie Pojezierza Pomorskiego, w subregionie zwanym Równiną Tucholską, w rejonie etniczno - kulturowym Kociewie. Jest to obszar o urozmaiconym krajobrazie, położony na chronionym terenie Borów Tucholskich. Posiada liczne walory przyrodnicze. Są tu 24 jeziora zaklasyfikowane do II klasy czystości. Największe z nich to: Kałębie, Czarne, Słone (pływałam w każdym z nich!).
Rzeka Wda jest atrakcyjnym szlakiem kajakarskim. Na terenie gminy nie ma zakładów przemysłowych zanieczyszczających środowisko. Znajdują się natomiast cztery rezerwaty przyrody.
Pierwszy z nich - "Czapli Wierch" (pow. 5,26 ha) położony jest nad brzegiem jeziora Słone, a stworzony dla ochrony kolonii czapli siwej. Obejmuje starodrzew sosnowy w wieku ok. 200 lat. Jest tu około 30 gniazd tych ptaków. Nad jeziorem Słonym jest plaża, na którą można wjechać. Trochę trudno poruszać się po piachu, ale tylko w ten sposób dociera się do pomostu. Można popływać w cudownie czystej wodzie w rezerwacie, spokojnie oglądać przeloty ptaków i słuchać ich nawoływania.
Drugi rezerwat krajobrazowy "Krzywe Koło w Pętli Wdy", (pow. 10 ha) położony w zakolu rzeki Wdy, to enklawa lasów liściastych wśród borów.
Trzecim jest rezerwat faunistyczny "Zdrójno" (pow. 166 ha) obejmujący odcinek rzeki Brzezianek wraz z roślinnością leśną i łąkową.
Czwartym jest rezerwat przyrody "Jezioro Udzierz" (pow. 230 ha) obejmujący ochroną obszar Jeziora Udzierz oraz otaczające je tereny łąk, torfowisk i lasów. Gęste lasy, urozmaicone runo leśne, jelenie, sarny, dziki, lisy, zające, to prawdziwa atrakcja dla przyrodników i grzybiarzy. Jeziora czyste i bogate w rybę przyciągają wędkarzy, żeglarzy, kajakarzy i ONo.
W Dobrym Bracie, koło Osieka, nad jeziorem Kałębie położony jest ośrodek rehabilitacyjno - wypoczynkowy, zajmujący się rehabilitacją osób niepełnosprawnych. Ośrodek posiada 108 miejsc noclegowych i 120 miejsc konsumenckich ( zwiedzałam go – jest rzeczywiście dobrze przystosowany dla potrzeb osób niepełnosprawnych, lecz ja wolę agroturystykę). Potrzebujący pomocy medycznej mogą skorzystać z porady fachowców z ośrodka.
Ocena:
Nocowałam w różnych miejscach. Mniej i bardziej dostosowanych dla potrzeb ON, także w wojskowym namiocie w małej osadzie - Okarpiec. I tam właśnie kucharzyłyśmy w polowych warunkach, korzystając z darów jeziora Kałębie.
Aż kiedyś dotarłam do następnej wioski – Wycinki - i odkryłam ...
pensjonacik Pani Grażyny BOGACZYK
Wycinki 53A, 83-221 Osiek,
Gmina
Osiek k. Skórcza
pow. Starogard Gdański, woj. pomorskie
tel. (058) 582 93
15
Ocena:
W pensjonaciku znalazłam cztery przestronne jasne pokoje, (dwa dwuosobowe i dwa trzyosobowe), każdy z łazienką. Jeden przystosowany dla potrzeb inwalidy. Duża świetlica z aneksem kuchennym (kuchnia elektryczna, lodówka, cały sprzęt kuchenny) i satelitarną telewizją. Wolnostojący pensjonat otacza ogrodzony duży ogród, z altaną, miejscem na ognisko i grilowanie. Wokół malownicze łąki, pola i lasy. Można zabrać tam zwierzęta domowe. W okresie letnim i jesiennym, można zbierać grzyby ( prawie z samochodu),
popływać łodzią po jeziorze
i łowić ryby.
Ceny za noclegi i posiłki do uzgodnienia, choć ja zawsze stawiałam na wyżywienie we własnym zakresie. Pensjonacik czynny jest przez cały rok, a gospodyni cudowna. Atmosfera rodzinna i bardzo spokojna. Kwatera idealnie przystosowana dla potrzeb osoby niepełnosprawnej.
GORĄCO POLECAM.
Teren Kociewia i Borów Tucholskich stanowi najlepsze miejsce wypoczynku. Cisza, spokój, czyste powietrze i woda. Są również szlaki turystyczne: piesze, rowerowe i kajakowe, na których można odpocząć i poznać niezwykłe miejsca.
Tucholski Park Krajobrazowy obejmuje swymi granicami południowo - wschodnią część kompleksu Borów Tucholskich o powierzchni około 40.000 ha, a otulina ma około 16.000 ha. Jest co podziwiać. Można spędzić czas nad licznymi jeziorami, zabawić się w „wózkowiczka - wędrowniczka”, chłonąć piękno okolic zwiedzając i podróżując. A wokół różne odcienie zieleni, których brak w naszym betonowym świecie.
CO WARTO ZOBACZYĆ NA KOCIEWIU I W BORACH TUCHOLSKICH?
ONo sama sprawdziła i podpowiada
Przedstawię kilka propozycji. Można je zebrać w jedną wycieczkę po dwie, trzy razem, tym bardziej, że część jest położona na tej samej trasie. Można także zrobić pętlę i wrócić na kwaterę inną drogą. Jest tyle ciekawych i pięknych widoków. Szkoda benzyny na ponowną jazdę tym samym szlakiem. Trzeba jednak pamiętać o zasadzie „ mierz siły na zamiary”.
Park dendrologiczny „Arboretum w Wirtach”.
Ocena:
Ogród Dendrologiczny - z połowy XIX wieku, pierwotnie szkółka doświadczalna, w której testowano możliwość aklimatyzacji drzew i krzewów z innych sfer klimatycznych. Obecnie znajduje się tu około 230 gatunków drzew i krzewów. Jeżeli ktoś lubi sam hodować „coś zielonego”, może zaopatrzyć się tutaj w piękne okazy do domowego ogródka.
Park powstał dzięki staraniom nadleśniczego Adama Putricha pod koniec XIX wieku. Dzieje arboretum były bardzo ciekawe, rozwijało się bowiem stopniowo. Obecnie Wirty przeżywają drugą młodość. Świadczy o tym nie tylko rozbudowa arboretum, ale przede wszystkim coraz większy ruch turystyczny. Naprawdę warto je odwiedzić.
Do najciekawszych okazów należą:
-
cyprysik groszkowy odm. szpilkowa,
- żywotnikowiec japoński,
- buk
pospolity odmiana białobrzega,
- orzech średni,
- tulipanowiec amerykański
odmiana żółtobrzega,
Dla mnie osobiście najciekawsza była jodła koreańska.
Dość duże drzewo „ubrane ” jak na Boże Narodzenie w fioletowe duże szyszki, osadzone do góry. Wyglądały jak świeczki na choince.
A tutaj sprawdzam,
czy te szyszki są na pewno prawdziwe. Może je ktoś pomalował lub przykleił, może
są sztuczne?
Pelplin
Ocena:
Warto na jeden dzień opuścić „zielone tereny” i odwiedzić Pelplin. Jest on jedną z atrakcyjniejszych turystycznie miejscowości w Polsce. Maleńkie i nieco senne miasteczko na Kociewiu ma europejskiej klasy zabytki dawnego Opactwa Cystersów.
Odwiedzający Pelplin mogą w tym mieście przeżyć wspaniałą przygodę w kręgu unikalnych zabytków architektury. Reprezentowane są tu rzeźba i malarstwo począwszy od średniowiecza aż do czasów współczesnych. Pocysterski kompleks zabytkowy, posiada jeden z najpiękniejszych kościołów Europy środkowo-wschodniej. Jest nim Bazylika Katedralna niezmieniona od XIV wieku.
Chyba długo już nic nie będzie mi się tak podobało jak to Opactwo.
Dla zainteresowanych zwiedzaniem: wystarczy poprosić o pomoc kleryków z seminarium - oprowadzą, opowiedzą i pomogą. Dla ciekawskich - w bibliotece znajduje się egzemplarz biblii drukowanej przez Gutenberga,
Turystyczną atrakcją Pelplina i okolic jest malowniczy przełom Wierzycy, tereny nadwiślańskie Doliny Walichnowskiej, kompleksy parkowe ogrodu biskupiego i seminaryjnego oraz liczne pomniki przyrody. Z Borów Tucholskich tu niedaleko, a w okolicy można zobaczyć zabytkowe miasteczko Gniew.
Gniew
Niestety ocena:
Znajduje się tu największy po Malborku zamek krzyżacki. Mnie on się bardzo podobał mimo, że oglądałam go tylko z zewnątrz.
Odwiedziłam również stolicę Kociewia - Starogard Gdański i wiele pomniejszych miejscowości tego regionu. Mimo, że nie wszędzie mogłam dotrzeć przy pomocy wózka, to co zobaczyłam warte było wysiłku.
Park Etnograficzny we Wdzydzach Kaszubskich.
Ocena:
W 2006 roku Muzeum w Kaszubskim Parku Etnograficznym we Wdzydzach będzie obchodziło 100-lecie. Jest najstarszym tego typu obiektem w Polsce (założonym przez Teodorę i Izydora Gulgowskich). Całość położona nad jeziorem Gołuń, na powierzchni ponad 22 ha mieści 40 obiektów. Stanowi bogatą ilustrację historii wiejskiej architektury na Kaszubach i Kociewiu od XVIII do XX wieku. Skansen nadal się rozbudowuje i docelowo ma mieć 80 obiektów.
Obecnie można znaleźć tam siedem zagród, dwa założenia dworskie, cztery dworki, pięć chałup (wśród nich podcieniowe z XVIII wieku), szkołę wiejską, kościół, dwa wiatraki, trak, kuźnię.
Jeździłam wiejską drogą,
pomiędzy chłopskimi zagrody i pańskimi dworkami; podziwiałam przydrożne krzyże i kapliczki. W sezonie letnim można poznać pracę zabytkowego wiatraka, pieca chlebowego, traka czy koła garncarskiego. Zwiedzając skansen dowiedziałam się, jak dzieci pobierały nauki w szkole wiejskiej, mogłam podziwiać prace hafciarek i koronkarek, które słyną w całej Polsce.
Dodam, że działająca tam karczma "Wygoda" czynna jest od maja do września. Proponuje dania regionalne, ale ich kuchnia nie zachwyciła mnie. Niestety nie do każdej chaty mogłam wejść. Drzwi i klepiska na to nie pozwalały Widocznie w dawnych czasach nie było jeszcze podróżujących ON. Ale moją ciekawską głowę wsadzałam prawie do każdej chaty i trochę się dziwiłam – jak oni dawali sobie radę?
Nie miałam większych trudności w poruszaniu się ( czasem tylko siostra pomogła mi pokonać górkę, bo teren był bardzo urozmaicony i dosyć spory).
Akwedukty w Fojutowie.
Ocena:
Pojechałam zobaczyć szczególny zabytek architektury. System nawodnień łąkowych w postaci Wielkiego Kanału Brdy. Jest to sieć rowów nawadniających oraz akwedukty. Oglądałam jeden z nich znajdujący się w Fojutowie. Tutejszy system nawadniania jest największą tego typu budowlą w Europie (długość kanału wynosi około 30 km i powstał w 1848 roku). Podziwiałam szczególne i niespotykane zjawisko krajobrazowe - przecinanie się dwóch cieków wodnych płynących na różnych poziomach.
Skrzyżowanie wód Wielkiego Kanału Brdy płynących wyżej
i wód Czerskiej Strugi w naturalnym łożysku położonym kilkanaście metrów niżej
jest niesamowite!. Podobne zjawisko należy do unikalnych w Polsce. Fakt, nie mogłam przejść pod kanałem Brdy. Wiodą tam wysokie metalowe schody, ale wrażenie jest i tak ogromne. Do dzisiaj nie rozumiem jak to zbudowano, że od XIX w nic nie przecieka do wód Czerskiej Strugi, przynajmniej ja nie zauważyłam.
Kamienne Kręgi w Odrach.
Ocena:
Inne miejsce, które jest godne polecenia to Kamienne Kręgi. Możemy pojechać tam po zwiedzeniu akweduktów. Trzeba dojechać z Czerska do wsi Odry w pobliżu rzeki Wdy. Wąską drogą, pod małym mostkiem, kierując się strzałką skręcić w leśną drogę. Kilkunasto hektarowy rezerwat archeologiczno – przyrodniczy zainteresuje każdego.
Panuje tu dziwna, ujmująca, jakaś nieuchwytna atmosfera i nawet przy innych zwiedzających – tak potrzebna cisza. Kręgów kamiennych o średnicy od 15 do 33 m przetrwało do naszych czasów 10. Są one ułożone z głazów. Wokół kręgów znajduje się 30 kurhanów usypanych z ziemi i obwiedzionych kołem z kamieni, w których znajduje się od 2 do 3 grobów.
Doczytałam się w przewodniku, że jest to prawdopodobnie zabytek astronomiczny. Przeprowadzone przez środek grup okręgów linie wskazują miejsce wschodu słońca w czasie przesilenia letniego, a inne grupy okręgów przesilenia zimowego. Głazy pokryte są przez 45 typów mchów i porostów z wczesnego okresu polodowcowego (bardzo starych -15 tysięcy lat). Normalnie można je spotkać w północnej tundrze lub w klimacie wysokogórskim. Dlaczego tu rosną , nie wiem. To nie ich klimat.
To miejsce urzeka. Wywarło na mnie mistyczne wrażenie! Będąc tu czuje się ten spokój, ciszę, a w szumie wiatru w koronie drzew można usłyszeć odgłosy z dalekiej przeszłości. To dziwne w naszych zabieganych, pełnych hałasu i spalin czasach. Tu trzeba być, bo straci się coś ważnego w życiu – tę odrobinę refleksji nad czystym powietrzem, światem, nami i ....(?)
Wszystko, co piękne, niestety się kończy, a tyle jest jeszcze do zobaczenia...
Będę musiała pojechać w te okolice jeszcze raz – znajomi podpowiedzieli mi, że istnieje tam jeszcze inny niezwykły zakątek - „PIEKIEŁKO”
Uroczysko położone nad rzeką Brdą, na południe od Tucholi. Uznawane przez turystów za niebywałą atrakcję. Brda przepływa krętym korytem, tworzy liczne zakola, kształt jej doliny jest niesymetryczny, widoczne są liczne podmycia brzegów. Dno rzeki jest wysłane piaskiem i licznymi głazami. Spotkać można różnorodną roślinność i zwierzęta, a dochodzące promienie słoneczne potęgują czar tego leśnego ostępu. Całość tworzy niepowtarzalny nastrój i uczucie spokoju. Znajdują się tam też siedemsetletnie dęby o ogromnym obwodzie.
Nie byłam w Piekiełku, trzeba tu wrócić za rok.
Żegnajcie Bory Tucholskie.
Pora wracać, ale....
do domu zawsze wracamy przez Mylof, fakt – trochę dalej, ale....
Zapora Mylof – coś dla łakomczuchów.
Ocena:
Ale dla przyjemności podniebienia !
Zapora, dawniej Mylof, jest to zbiornik zaporowy w północnej Polsce, na rzece Brdzie. Najstarszy zbiornik zaporowy w Polsce utworzony w 1897r. Wykorzystywana w celach przeciwpowodziowych, do nawadniania, a także w celach turystycznych. Odbywają się tutaj spływy kajakowe. Zbiornik jest ogromny, a różnica poziomów wprost szokująca. Po prawej stronie spokojne „jezioro”, nad brzegiem którego można odpocząć i poleniuchować, pomoczyć zmęczone nogi lub koła. Po drugiej widać urządzenia wodne, długo, długo nic i .... w dole małe kajaczki – dziwne uczucie. Piękne widoki, a wszystko położone głęboko w lesie.
Nie jestem miłośniczką ryb. Ale raz do roku badam wytrzymałość mojego żołądka i .... kieszeni. Objadam się „do oporu” w małym barku, znajdującym się niedaleko od zapory. Można bez problemu dojechać tu wózkiem, faktycznie są trzy schody, ale dość długie i można pokonać je na zasadzie krawężnika lub poprosić o pomoc panie z obsługi. Nigdy nie odmówiły. A dodatkowo jest WC, trochę ciasne, ale odrobina samozaparcia i.... ulga po całym dniu.
Głównym daniem jest pstrąg z rusztu z cytryną, mogą być dodatki w postaci surówek i frytek, ale to można dostać wszędzie.
Świeży pstrąg z rusztu z cytryną - CUDOWNE zjawisko!
Nigdzie w Polsce nie jadłam tak dobrze przyprawionej rybki i za tak nieduże pieniądze. Zresztą każdą, jaka jem w moich wędrówkach jest przyrównywana do tej z Mylofu i zawsze przegrywa.
Przy odrobinie szczęścia może ktoś „załapie się” na Tramwaj Kajakowy – mnie się nie udało. W niewielkiej odległości od tamy znajduje się hodowla pstrągów i sklep firmowy, gdzie można się zaopatrzyć w świeże, wędzone, lub wędzone pakowane próżniowo pstrągi. „Niebo w gębie” i „ósmy cud świata” – kulinarnego oczywiście. Panie pakują świeże ryby w torby z lodem, a dodatkowo zapakowane w ręczniki, docierają do Poznania nawet w największy upał bez żadnego problemu. Zapas na kilka dni dla całej rodziny. Niestety – muszę przyznać, że wydaję się tutaj do ostatniej złotówki. I to jest jedyny minus Zapory Mylof. Potem tylko cicha prośba– żadnej „drogówki” po drodze i zero mandatów ( ja już nie mam pieniędzy!). Na razie się udawało. Tak naprawdę jeżdżę ostrożnie i wszystkie to doradzam!.
Niestety pora na .... sprzęgło, hamulec, gaz i powrót do domu.
Żegnaj Mylofie do następnego roku.