|
Prawdziwy przyjaciel to skarb. Ta banalna prawda nabiera sensu dopiero wtedy, kiedy zmuszony jesteś czasami korzystać z pomocy innych. Chciałbym przedstawić kilkoro moich wspaniałych przyjaciół. Kolejność ich prezentacji jest zupełnie przypadkowa. Piotra Millera już poznaliście przy okazji opisu mojej pracy. Jest on pracownikiem naukowym i adiunktem na Politechnice w Lublinie. Wie o komputerach wszystko i jak do tej pory, nie było problemu z moimi komputerami, z którym by sobie Piotr nie poradził. Kiedy ja wpadam w przerażenie widząc co wyprawia mój sprzęt, kolega załatwia problem spokojnie przez telefon. Teraz też, z wrodzoną sobie delikatnością, Piotr dyskretnie kontroluje moje wyczyny na tej stronie. Skoro mówimy o obsłudze serwisowej moich komputerów, to z przyjemnością przedstawiam też Marcina Kanię, studenta czwartego roku Informatyki na Politechnice w Warszawie. Razem ze swoimi braćmi: Michałem i Jackiem uczęszczał na moje lekcje, przez co teraz wszyscy trzej są wybijającymi się studentami na renomowanych uczelniach. To przystojni, sympatyczni i na poziomie młodzi ludzie, na których zawsze mogę liczyć. Nawiasem mówiąc, chłopcy to moi bliscy kuzyni, a w naszej rodzinie właśnie takie cechy dziedziczą się po lini męskiej. W ogóle to chyba mam szczęście do młodzieży. Wszyscy moi uczniowie są wspaniali. Dobrze się z nimi pracuje i jesteśmy w doskonałych stosunkach. Czasami słyszę dookoła o jakichś akcjach integracyjnych. Właściwie to nie rozumiem o co chodzi. Trzeba być partnerem i to cała integracja. Wspomniałem o rodzinie. Krzysztof Nowakowski to nie nasza rodzina sensu stricte, ale wychowywaliśmy się razem i wiele nas łączy już od dzieciństwa. Nasze stosunki były zawsze prawie braterskie. A kiedy się ożenił, to zyskaliśmy tylko jeszcze jedną fajną dziewczynę w naszym gronie. Krzysztof prowadzi teraz duży zakład kamieniarski. Robią tam wszystko: od kostki brukowej do pomników nagrobkowych. Kiedy jednak trzeba, to nasz kolega rzuca wszystko i cały dzień potrafi wozić nas samochodem, żebyśmy mogli załatwić swoje sprawy. Albo bez słowa oddaje mi do dyspozycji samochód ciężarowy z załogą, kiedy coś buduję na wsi. Telefon do firmy Krzysztofa w Puławach: (081) 887-46-57 A teraz laurka dla trzech sympatycznych par małżeńskich. Agnieszka i Jacek Łukowie są dla nas cenni nie tylko ze względu na walory towarzyskie, ale też ze względu na ogromne zasługi poniesione dla wyglądu naszego ogrodu. Obydwoje są związani i zawodowo i rodzinnie z firmą pana Andrzeja Lacha, znaną firmą branży kwiaciarskiej. Dzięki swej uprzejmości, na wiosnę Jacek z Agnieszką przywożą nam na wieś cały bus skrzynek z czymś takim małym zielonym, z czego to potem mama i Ewa wyczarowują wszystkie te cudowne kwiaty. Z pewnością bez Agnieszki i Jacka nasz domek na wsi nie wyglądałby tak pięknie. Numer telefonu do tej firmy w Puławach: (0604) 780-367 I wróciliśmy do naszego ogrodu na wsi. Ja osobiście bardzo lubię nasze wrzosy i wrzośce. To jest taki kobierzec z barwnych plam, kwitnący przez cały rok. Te roślinki to podarunek od naszych kolejnych przyjaciół, Magdzi i Marka Majewskich. Są to znani już w kraju i za granicą producenci i eksporterzy wrzosów ozdobnych. Hodują ich chyba ze sto gatunków. Poza tym obydwoje są bardzo mili i lista ich dobrodziejstw dla nas jest imponująca. Telefon do Marka: (0602) 745-524 Ania i Piotr Skubidowie to przyjaciele szkolno - studenccy. Mamy wiele wspólnych wspomnień i przeżyć, a co może bardziej wiązać niż ta sama nostalgia za zielonymi latami. Ania uczy biologii w renomowanym liceum i gdzie tam moje belferstwo porównywać do jej pracy. Piotr jest pracownikiem naukowym z doktoratem i pracuje w Instytucie Pszczelarstwa w Puławach. Cechą charakterystyczną kolegi jest dostarczanie mi fantastycznego miodu przy byle okazji. Poza tym, naprawdę zna się na tych latających i żądlących stworzeniach i chętnie służy radą i pomocą w tym zakresie. Telefon do Piotra: (0603) 689-003 Do naszej "szkolnej" paczki należy też Jasio Kłapouszczak. Również pracuje przy komputerach, ale to wielki indywidualista. Ma własne, niepowtarzalne zdanie na otaczającą nas rzeczywistość. Czasami jest dobrze z nim pogadać, żeby popatrzeć inaczej na niektóre poważne sprawy. Patrzę sobie na te laurki i myślę, że chyba mam szczęście. A przecież to nie wszyscy. Jest na wsi miła sąsiadeczka Halinka, którą też umieszczę wraz z mężem na liście, jeśli pozwolą. Są koleżanki i koledzy, z którymi może nie jestem blisko, na co dzień, ale na pomoc których zawsze mogę liczyć. W ogóle to chciałbym móc dopisać tu jeszcze wiele nazwisk i mam nadzieję, że kiedyś tak się stanie. |