radosny finał... kliknij na obrazek na dole strony

Niestety, mijają kolejne lata, a ja wciąż oglądam świat przez szybę mojego okna…
Czasem brak mi już siły do walki, ale wciąż jeszcze mam nadzieję.
Dotąd łatwiej było mi znosić ten "areszt domowy", mieszkałam z moją Mamą, która jak tylko mogła wspierała mnie w trudnych chwilach. Niestety moja sytuacja życiowa uległa zmianie, Mama zmarła w listopadzie ubiegłego roku. Mieszkam sama i nie mogę nawet wydostać się z domu, aby zrobić zakupy. Dzięki życzliwości sąsiadów, moich licznych przyjaciół, przy ich pomocy radzę sobie jakoś w życiu. Jednakże świadomość, że jestem więźniem we własnym domu sprawia, że czasem brak mi motywacji do życia.

Ostatnio, po kolejnym spotkaniu z Panem Prezesem S.M. uzyskałam zgodę na zakup i montaż windy. Wydawać by się mogło, że to najlepsza wiadomość pod słońcem...
Jednak mój entuzjazm szybko oslabł, okazało się, że nie dostanę żadnych środków finansowych...

Otrzymałam zatem od Spółdzielni Mieszkaniowej "...poparcie dla wszelkich moich działań i wniosków służących zdobyciu środków na zakup i montaż urządzenia, które umożliwi mi samodzielne wydostanie się z mieszkania...". To chyba niewiele.

Nie chcę rozczulać się nad sobą, postanowiłam działać. Próbuję zbierać pieniądze na windę - koszt zakupu i montażu windy zewnętrznej wynosi ok. 75 tys. zł.

  • złożylam dokumenty do PCPR-u
  • wysłam list do Fundacji TVN "Zielone Drzwi"
  • napisałam listy do firm, z prośbą o dofinansowanie

Wiem, że to dopiero początek długiej drogi, ale mam nadzieję że kiedyś osiągnę upragniony cel...


warto jest marzyćNie wierzyłam, że moje marzenie kiedykolwiek się spełni, a jednak...

Trudno mi uwierzyć w to, że ktoś usłyszał moje wołanie o pomoc i nie przeszedł obojętnie, że dostałam szansę na lepsze życie.
DZIĘKUJĘ ZA NADZIEJĘ - WIEM, ŻE "JUTRO BĘDZIE LEPSZE"