|
|
 |
ROZMAITOŚCI
Ta część mojej witryny będzie permanentnie w
trakcie tworzenia. Zamierzam tu publikować
materiały fotograficzne, a czasem być może i
tekstowe na temat wydarzeń dotyczących mnie lub
dziejących się z moim udziałem, a godnych
upublicznienia. Poniżej zamieszczam krótką dokumentację fotograficzną kilku moich podróży oraz opis incydentu, który uznałem za stosowne tu opisać z tej racji, że w sposób wyjątkowy dotknął mnie osobiście.
Rzym i Watykan'88
Lourdes'93
Zakopane'99
Paryż'2003
Opis pewnego zdarzenia (poniżej).
|
OPIS PEWNEGO ZDARZENIA
W tym miejscu postanowiłem opisać wydarzenie, którego byłem -
niestety - głównym, a niezamierzonym, uczestnikiem. Wydaje mi się
ono być charakterystyczne - znowu niestety - dla pewnych fragmentów
nowej polskiej rzeczywistości, do której najwidoczniej nie dorośli
mentalnie niektórzy spośród tych, na ktorych powodzenie, pieniądze
i sukces spadły, niczym gwiazdka z nieba.
Pewnego zimowego dnia roku 2001, będąc w jednym z warszawskich parków,
zachciało mi się wstąpić do jednego z kilku punktów
gastronomicznych tam się znajdujących. Poruszam się za pomocą wózka
inwalidzkiego i ten akurat punkt jest dla mnie stosunkowo najłatwiej
dostępny. Zresztą bywałem tam już wcześniej wiele razy i zawsze
sobie chwaliłem tę możliwość. Teraz jednak spotkało mnie
coś, z czym, jako niepełnosprawny, nie zetknąłem się nigdzie i nigdy
przedtem. Mianowicie nagle zastąpił mi drogę dobrze zbudowany
osobnik, podający się za tzw. "ochronę" tego lokalu i zabronił mi wstępu do niego. Na
moje pytanie, czym spowodowany jest ten zakaz, usłyszałem odpowiedź,
że odbywa się tu w tej chwili impreza zamknięta. Jednak, kiedy później
z daleka obserwowałem sytuację, nie widziałem, aby ktokolwiek
inny oprócz mnie był zawrócony spod "bramy", a
"ruch", jak pamiętam, był spory. Zorientowałem się więc,
że to ja tylko byłem tym pechowcem. Zastanawiałem się, w czym
rzecz, ale, naiwnie przepełniony dobrą wolą, potraktowałem to
jako "wypadek przy pracy" i złożyłem całe zdarzenie na
karb być może zimna (była to zima), może złego nastroju faceta
itp. i o całej sprawie zapomniałem.
Około miesiąca później znów zdarzyło mi się być w tej
okolicy i ponownie chciałem wstąpić do tego punktu. Ku mojemu
zaskoczeniu i juz teraz oburzeniu, sytuacja powtórzyła się, tzn.
znowu nie
zostałem wpuszczony do wnętrza. Obecnie jednak drab uważający
się za "ochronę" nie podał mi powodu odmowy pozwolenia
na wejście, tylko kazał mi czekać na wynik jego rozmowy
telefonicznej z dyrekcją tego punktu. Ale i w tym wypadku zauważyłem,
że wszyscy inni byli tam wpuszczani bez żadnych przeszkód. Wtedy
utwierdziłem się w przekonaniu - wcześniej było to tylko
podejrzenie - że jedynym powodem odmowy wejścia do lokalu dla mnie
jest fakt posługiwania się przeze mnie wózkiem inwalidzkim. Nigdy
mi tego wyraźnie nie powiedziano, ale takie odniosłem wrażenie na
podstawie faktu, że tylko ja jeden zostałem zatrzymany, i to dwa
razy. Postanowiłem więc nie czekać na wyniki tych swoistych
telefonicznych "pertraktacji" w mojej "sprawie"
ani na żadną ewentualną łaskę i pojechałem w swoją stronę
z mocnym postanowieniem omijania w przyszłości tego miejsca, które
nagle stało się dla mnie tak mało gościnne, szerokim łukiem.
Celowo nie podaję bliższych danych owego tajemniczego obiektu,
ponieważ zostałem już oficjalnie przeproszony przez szefostwo
tego lokalu na antenie radiowej w reportażu, który został nadany
po tym, jak opisałem to wszystko na kilku newsowych grupach
dyskusyjnych (nagrania tego można wysłuchać pod adresem http://cis.art.pl/PODWORKO/RADIO/
- kliknąć z lewej strony na nazwisku Nastula). Nie jestem z natury mściwy ani nie chcę być posądzony
o złośliwość czy o pieniactwo, tak więc skoro mnie
przeproszono, biorę to za dobrą monetę i wobec powyższego
niechaj dokładna tożsamość tego miejsca pozostanie między mną,
nimi a historią... Jednak niezależnie od tego uważam, że o
takich przypadkach trzeba mówić głośno. Jednocześnie zastrzegam
sobie, że jeżeli takie zachowanie obsługi tej placówki wobec
mnie powtórzy się, albo spotka w tym miejscu to samo osobę czy
osoby znane mi lub godne mojego zaufania - zidentyfikuję to miejsce
na tej stronie z całą bezwzględnością.
Tło tej strony jest utrzymane w kolorze czarnym nieprzypadkowo.
Chciałem tym kolorem dać do zrozumienia, że czarna i ponura jest
sytuacja, kiedy cała - niemała w naszym kraju - grupa ludności
jest odsuwana na bok tylko ze względu na swoją widoczną odmienność
fizyczną od reszty społeczeństwa lub tez ze względu na swoją słabość
i niemożność obrony. Na określenie takiego stanu rzeczy jest
tylko jedno słowo: D
Y S K R Y M I N A C J A . Jestem głęboko przekonany, że
trzeba o tym głośno mówić i pisać, a także nazywać rzeczy po
imieniu, ponieważ przy braku jakiejkolwiek reakcji kolejność może
być taka: dzis był to mało znaczący byle punkcik z jedzeniem i
piciem; jutro mogą to być np. kina i teatry; pojutrze natomiast już
ulice miast. A za miesiąc... Moze jest to zbyt ponura wizja, ale
ostatnie czasy, przy zasadniczo pozytywnych zmianach, wykazały
jednocześnie, że różne dziwaczne i szkodliwe pomysły (zresztą
dotyczące wcale nie tylko osób niepełnosprawnych), które
uznawano w teorii za fantasmagoryczne, doczekały się jednak
realizacji. NIE WOLNO DO TEGO DOPUŚCIĆ!!!
Dlatego też głównym powodem, dla którego napisałem o tym
wszystkim, jest następujący pomysł: chcę stworzyć na swojej
stronie WWW miejsce, gdzie niepełnosprawni, którzy padli ofiarą
podobnego traktowania, mogliby o tym napisać. Widzę to tak: jeżeli
ktoś miał podobne zdarzenie, niech napisze do mnie o tym w miarę
zwięźle a treściwie na adres:
adam.nastula_xl@wp.pl
a ja umieszczę tę
wypowiedź na tej stronie. Nadesłanie mi tekstu na ten temat będę
uważał za zgodę na jego publikację. Oczywiście, jeżeli ktoś
wyraźnie zastrzeże sobie nieupublicznianie swojego tekstu,
zastosuję się do tego życzenia, ale wydaje mi się, że będzie
się to mijać z celem, bo moim zdaniem rzecz właśnie w tym, żeby
daną sprawę nagłośnić. Zaznaczam, że chodzi mi wyłącznie o
przypadki niewłaściwego zachowania czy wyraźnej złej woli ze
strony właścicieli, ochrony, kelnerów czy w ogóle personelu
danej placówki, a nie np. o coś takiego, jak osławione
"bariery architektoniczne", na które zarządzający danym
obiektem niekoniecznie musiał mieć wpływ.
"Nie bądź bezpieczny, KALEKA pamięta!" - ten
sparafrazowany cytat z wiersza Czesława Miłosza można by
zadedykować ku przestrodze wszystkim "boCHaterom", którym
wydaje się, że mogą bezkarnie pomiatać ludźmi słabszymi.
"Spisane będą czyny i rozmowy" - kolejny cytat z tego
samego wiersza pasuje jak ulał do istoty Internetu - właściwie
wykorzystywanego. Jestem przekonany, że Internet służący m. in.
do wydobywania na światło dzienne takich właśnie niegodziwości
jak opisana powyżej - to jest właśnie to. Nie jestem natomiast pewien, czy osobnicy, którzy mnie wtedy tak potraktowali, wiedzieli
o istnieniu czegoś takiego. Jeżeli nie - tym gorzej dla nich i
dzieki takim inicjatywom, jak ta, którą tu proponuję, oni i ich ewentualni naśladowcy mają
nieoczekiwaną - chociaż dla nich samych chyba niekoniecznie sympatyczną - szansę zetknąć
się z tym wielkim skądinąd zjawiskiem.
|
|