Całość wykonał Adam Nastula
2000 - 2004







Moje Gadu-Gadu



Skype: adam.nastula
Witrynę tę najlepiej oglądać na przeglądarce INTERNET EXPLORER (wersja nie starsza niż 5.x) w rozdzielczości min. 1024 x 768 i w kolorze min. 16 bit. Polskie litery kodowane są w standardzie ISO 8859-2. Obecny kształt tej strony nie jest oczywiście ostateczny. Będzie się on prawdopodobnie zmieniać pod wpływem nowych wydarzeń, a także sugestii i wskazówek, które są jak najbardziej pożądane.


INFORMACJE BIOGRAFICZNE
Witam na swojej pierwszej stronie WWW umieszczonej w Sieci. Nazywam się Adam Nastula, od urodzenia poruszam się na wózku inwalidzkim. Posiadam wykształcenie średnie ogólne. Powodem mojej niepełnosprawności jest uszkodzony rdzeń kręgowy, co spowodowało paraliż kończyn dolnych, ale na szczęście górne partie ciała są całkowicie sprawne.
Jestem podopiecznym Fundacji Pomocy Matematykom i Informatykom Niesprawnym Ruchowo. Przed kontaktem z tą Fundacją byłem przez 14 lat zatrudniony w Spółdzielni Inwalidów - wykonywałem zawód zegarmistrza. Pracowałem w domu, a pracę przywoziła i odwoziła moja mama. W roku 1990 w spółdzielni zaszły zmiany, dział zegarmistrzowski zlikwidowano, a ja zostałem bez stałego zatrudnienia. Od czasu do czasu usiłowałem co prawda dorabiać prywatnie - ze zmiennym szczęściem.
W tymże roku 1990, przebywając na turnusie rehabilitacyjnym w Wągrowcu, miałem pierwszy w życiu, bliższy kontakt z komputerem. Słyszałem już wcześniej o planach wykorzystania komputerów jako narzędzia pracy dla niepełnosprawnych, i postanowiłem spróbować swoich możliwości w tej dziedzinie.
W planach tych utwierdziła mnie moja mama i koleżanka, ktora skontaktowała mnie z Fundacją i tak, na początku roku 1991 wziąłem udział w podstawowym kursie obsługi komputera, w ówczesnej siedzibie Fundacji na ul. Oleandrów (Partyzantów) w Warszawie. Za tym pierwszym poszedł następny (bazy danych na przykładzie dBase), a w roku 1993 dowiedziałem się o organizowanym kursie komputerowym w Centrum Kształcenia Inwalidów w Konstancinie. Kurs miał trwać 4 miesiace i miał być prowadzony od zupełnych podstaw, do zagadnień bardziej szczegółowych, czyli miał objąć ogół spraw związanych z informatyką. Jednocześnie dano nam możliwość zaciągnięcia kredytu na zakup własnego sprzętu komputerowego w ramach programu PFRON Premia dla Aktywnych. Z możliwości tej skorzystałem i na początku roku 1994 byłem już posiadaczem własnego komputera z modemem i drukarką.
Po pewnym czasie od ukończenia tegoż długiego kursu, pod koniec 1993 roku, dowiedziałem się o możliwości nauki 2 programów: Worda i Excela. Dość pobieżny kontakt z tymi programami miałem już w Konstancinie, a rozpoczynający się teraz kurs miał być pogłębieniem ich znajomości. Spotkania odbywały się w nowej siedzibie Fundacji na ul. Tatrzańskiej. Miało to być podobno połączone z możliwością otrzymania pracy. Kurs ukończyłem, niestety, z pracy nic nie wyszło.
Pewnego razu zgłosili się do mnie sąsiedzi, pracujący na Politechnice Warszawskiej, którzy dowiedzieli się o tym, że mam komputer, i zaproponowali mi współpracę w przepisywaniu i drukowaniu ich tekstów. Zgodziłem się i tak zaczęły się nasze wspólne kontakty, które trwają do dziś. Jednocześnie, za ich namową, zarejestrowałem wlasną działalność gospodarczą, polegającą na przepisywaniu i drukowaniu tekstów.
Oprócz tego zacząłem też przepisywać i drukować teksty, które przynosiła mi koleżanka, pracująca w Telewizji.
W 1997 roku ukończyłem zorganizowany przez Fundację kurs posługiwania się Internetem i tworzenia stron WWW, po czym nawiązałem kontakt z utworzonym właśnie na terenie Fundacji Komputerowym Laboratorium Inwalidów Ruchu KLABIR, a także z kawiarenką internetową EPEA.
Dziś, gdy oceniam moją drogę do informatyki, uważam, że dla niepełnosprawnych jest to rzeczywiście szansa na zminimalizowanie szkód, jakie ponoszą oni w wyniku swojej choroby. Pozwala ona zająć czas, rozwija, daje kontakt ze światem (poprzez sieć Internet), umożliwia nawet w pewnym stopniu organizację czasu poprzez obsługę odpowiednich do tego programów. Jest tylko jedno ale - możliwość pracy. Wprawdzie wspomniałem o tym, że prowadzę działalność gospodarczą, ale pracy w tym akurat zakresie nie jest aż tak wiele, aby przedsięwzięcie to mogło być uznane w pełni za satysfakcjonujące. Pewną nadzieję dają tu wiadomości o różnych nowych inicjatywach, o których dowiaduję się poprzez Fundację. Kilka z nich wydaje się mieć jakąś przynajmniej szansę na realizację, jak na przyklad poszukiwanie możliwości telepracy, za pomocą której można m.in. zdalnie tworzyć strony WWW. I w takich inicjatywach jest moja i innych niepełnosprawnych nadzieja na przyszlość.

Adam Nastula