Noty biograficzne o komppozytorach przygotowane przez Towarzystwo Muzyczne im. Edwina Kowalika
"Mam już ponad 80 lat. Powoli odchodzę, również od muzyki i teraz gdy pamięć już nie ta, z trudem muszę przypominać sobie fragmenty mojego życia muzycznego na przestrzeni tak długiego czasu..." - tak rozpoczynała się rozmowa Stanisława Głowackiego z jednym z chórzystów, która miała miejsce w 2008 roku, a która jest źródłem szczegółowych informacji o jego życiu i pracy.
Stanisław Głowacki to kompozytor, organista, śpiewak, wreszcie założyciel i wieloletni kierownik chóru kameralnego, do którego należały i należą w większości osoby niewidome.
Urodził się w podwarszawskim Błoniu w 1928 roku. O swoim ojcu opowiada ciepło:
"Był bardzo zdolnym organistą, pięknie improwizował, harmonizował i śpiewał miłym tenorem. Prowadził wspaniały chór parafialny, a ponadto występował zespołach wojskowych jako dyrygent".
Stanisław pamięta, jak będąc małym chłopcem, schowany za firanką, śpiewał kolędę "Gdy śliczna Panna". Zawsze, gdy przychodzili goście, prosili go, żeby zaśpiewał. Musiało im się bardzo podobać, bo często obdarowywali go drobnymi pieniążkami lub słodyczami.
Rodzina, ze względu na pracę ojca, kilka razy zmieniała miejsce zamieszkania. Przez pewien czas przebywała w Rokitnie koło Błonia, gdzie ojciec otrzymał posadę organisty w parafii Wniebowzięcia NMP. Jest to piękny barokowy kościół, w którym znajduje się cudowny obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem. W roku 1937 rodzina powróciła do Błonia i tam Stanisław ukończył szkołę powszechną.
Potem nastały trudne lata okupacji. Ojciec został wywieziony na roboty do Niemiec, a do domu często zaglądała bieda. Starszy brat poszedł do partyzantki, a Stanisław - do szkoły mechanicznej w Warszawie przy ul. Konopczyńskiego 4. Oprócz nauki przedmiotów zawodowych odbywały się tam lekcje chóru i pogadanki muzyczne, które prowadził, młody wówczas, organista, kompozytor i pedagog - Tadeusz Paciorkiewicz. Zajęcia takie były wtedy nielegalne, a dla pedagogów niebezpieczne. Gdy wybuchło powstanie, zajęcia w szkole zostały przerwane.
Pod koniec wojny matka jakimś cudem wygospodarowała środki i kupiła synowi od znajomych fortepian. W pobliżu Błonia osiedlił się muzyk - Czesław Grudziński, który zaczął uczyć go gry na fortepianie i teorii. Jednocześnie młody Stanisław opanowywał początki gry na skrzypcach i śpiewu. Wspominał: "Mój nauczyciel skrzypiec pięknie śpiewał barytonem, a ja słuchałem jego śpiewu i zapragnąłem też tak umieć".
Natychmiast po zakończeniu wojny Głowacki uzupełnił wykształcenie ogólne i średnie muzyczne, a następnie dostał się bez egzaminu do Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie, gdzie w roku 1957 ukończył wydział organów i śpiewu solowego. Gry na organach uczył go Feliks Rączkowski, a śpiewu - Maria Czekotowska. Jeszcze jako student zdobył I nagrodę w I Ogólnopolskim Konkursie Śpiewaczym oraz I nagrodę za wykonanie pieśni Moniuszki. W 1958 roku brał także udział w konkursach śpiewaczych w Genewie i w Tuluzie. W ciągu kolejnych 30 lat współpracował z Polskim Radiem oraz Filharmonią Narodową jako solista i chórzysta.
Jednakże wokalistyka nie była głównym polem jego kariery zawodowej. Wkrótce po ukończeniu studiów muzycznych podjął się funkcji organisty i chórmistrza - najpierw przez około 10 lat w rodzinnym Błoniu, a potem w Warszawie. W roku 1973 w warszawskim Kościele św. Marcina zaczął pracować jako organista i powołał do życia Chór Cantores Martinenses senza Battuta, który w zmniejszonym składzie istnieje do tej pory jako Zespół Kameralny Signum. Z czasem zespół wraz z kierownikiem wypracowali wspólnie odpowiednie metody przyswajania i wykonywania, nierzadko bardzo trudnej muzyki, przy uwzględnieniu specyfiki pracy z niewidomymi artystami. Na próby chóru przynosił coraz to nowe utwory i chciał jak najszybciej usłyszeć, jak zabrzmią. Jego entuzjazm udzielał się chórzystom. Jakże często byli oni pierwszymi wykonawcami wielu pięknych pieśni.
W latach osiemdziesiątych Stanisław Głowacki prowadził, działający przy Klubie Inteligencji Katolickiej, zespół wokalny Muzillo składający się z esperantystów i śpiewający w języku esperanto. Zespół występował dużo w kraju i uczestniczył w tournee po Włoszech.
W tym czasie Głowacki przez 11 lat był członkiem Komisji ds. Muzyki Kościelnej przy Kurii Warszawskiej. Prowadził też chóry szkolne i pisał dla nich okolicznościowe pieśni. Był bardzo czynny i dzień miał wypełniony pracą po brzegi, zawsze jednak znajdował czas na komponowanie. To właśnie funkcja kierownika chórów inspirowała Stanisława Głowackiego do komponowania. Jego dorobek twórczy koncentruje się więc prawie wyłącznie na muzyce chóralnej, najczęściej w układach czterogłosowych na chór mieszany.
Ważnym epizodem w życiu muzycznym Stanisława Głowackiego był bliski kontakt z muzyką prawosławną. Zdarzyło się tak, że w roku 1973 został poproszony o zastąpienie dyrygenta Zespołu Muzyki Cerkiewnej działającego przy Warszawskiej Operze Kameralnej, ks. Jerzego Szurbaka. Zastępstwo to trwało 10 lat, a potem Głowacki pozostał jeszcze jakiś czas jako korepetytor i drugi dyrygent. W tym okresie powstało sporo opracowań i kompozycji, które bardzo dobrze wpisywały się w klimat pieśni prawosławnej, przepojonej żarliwą modlitwą.
Stanisław Głowacki skomponował ok. 800 utworów, głównie religijnych, a także dokonał licznych opracowań tradycyjnych pieśni kościelnych, zapewniających muzyczną oprawę liturgii. Są wśród nich m.in.: części stałe mszy, psalmy, pieśni adwentowe, kolędy oraz bodaj najpiękniejsze - utwory wielkopostne. W roku 1969 powstał utwór "Stabat Mater", a także większe dzieło - Pasja według świętego Mateusza. Jak mówił autor, postanowił stworzyć Pasję po polsku, aby ludzie mogli słuchać jej i przeżywać jak rekolekcje w Wielkim Tygodniu. Wybrał tekst z Ewangelii św. Mateusza oraz włączył tradycyjne pieśni religijne. Muzyka nawiązuje do śpiewu gregoriańskiego i polifonii starych mistrzów. Na żywo dzieło zostało wykonane dwukrotnie z udziałem Cantores Martinenses i solistów, m.in. Roberta Pożarskiego i Ryszarda Opackiego. Pasja została utrwalona na płycie CD.
Jak dotąd, tylko część opracowań i kompozycji Głowackiego doczekała się wydania (przez Wydawnictwo Archidiecezji Warszawskiej, Wydawnictwo Hejnał z Płocka, a ostatnio także Wydawnictwo Diecezji Tarnowskiej Biblos). Sporo ich można znaleźć w biblioteczce internetowej Towarzystwa Muzycznego im. Edwina Kowalika.
Do końca czynnego życia zawodowego i zarazem najdłużej, bo blisko 28 lat, Stanisław Głowacki współpracował z chórem niewidomych. Wspólnie z tym zespołem dokonał wyboru utworów i nagrał autorską płytę "Rok liturgiczny w muzyce Stanisława Głowackiego". Brał czynny udział w nagraniu wszystkich kaset i płyt tego zespołu.
Później, gdy zdrowie jego pogorszyło się i siły osłabły, przyjeżdżał czasem, aby spotkać się z chórzystami, do których tęsknił. Przekazywał im nadal swoje cenne wskazówki i przynosił nowe utwory, dedykując niektóre poszczególnym chórzystom.
[powrót do strony o chórze Cantores Martinenses]
[powrót do strony głównej Towarzystwa Muzycznego