Biblioteka nut chóralnych przygotowana przez Towarzystwo Muzyczne im. Edwina Kowalika w ramach projektu dofinansowanego przez Fundację Bankową im. Leopolda Kronenberga
Włodzimierz Kotoński urodził się w 1925 roku w Warszawie. Rodzice kochali wspólny śpiew i oboje należeli do tego samego chóru. Wcześnie zauważyli, że ich synek garnie się do muzyki. Gdy odwiedzali znajomych, u których w domu stał fortepian, mały Włodek siadał przy instrumencie, coś tam improwizował i podśpiewywał cichutko. Po kilku takich incydentach rodzice zakupili pianino i zorganizowali dla niego prywatne lekcje muzyki. Po niedługim czasie nauczycielka zorientowała się, że chłopiec posiada wyjątkowe zdolności muzyczne, a ona nie potrafi go dalej prowadzić. Poleciła natomiast znakomitego pedagoga i kompozytora - Piotra Rytla. Prof. Rytel przyjął chłopca i przez kilka lat uczył go gry na fortepianie oraz teoretycznych podstaw muzyki.
Nadszedł wrzesień 1939 roku, a wraz z nim trudne lata okupacji. Z powodu działalności konspiracyjnej ojciec kompozytora został aresztowany przez gestapo i wywieziony do Auschwitz. Z dnia na dzień pogarszała się sytuacja materialna rodziny. Trzeba było zrezygnować z prywatnych lekcji muzyki. Kiedy jednak Włodzimierz przyszedł do prof. Rytla, aby się pożegnać, ten stanowczo się temu sprzeciwił i obiecał, że w takim razie będzie go uczył za darmo. Równocześnie chłopiec, oficjalnie jako uczeń szkoły handlowej, podczas tajnych kompletów kontynuował kształcenie ogólne na poziomie gimnazjum i uzyskał świadectwo maturalne. Umiejętności pianistyczne pozwalały mu także brać udział w tajnych koncertach i grać m.in. "zakazanego Chopina".
A kiedy skończył 17 lat, wstąpił do Armii Krajowej i stał się żołnierzem. Pod koniec Powstania Warszawskiego oddział, do którego należał, został otoczony i przewieziony do obozu w Stutthofie. W styczniu 1945 roku nastąpiła ewakuacja obozu i wtedy Kotoński uciekł z transportu. Wyruszył w drogę, nie mając nawet dokumentów. Podróżował na różne sposoby - pieszo, pociągami towarowymi lub na ciężarówce. Pomagały mu przypadkowo spotykane osoby. Aż wreszcie, po wielu dniach, dotarł do zrujnowanej Warszawy. Szczęśliwie odnalazł tu swoich bliskich.
Był początek 1945 roku. W stolicy nie było już Niemców. Stopniowo zaczęto odbudowywać formy życia muzycznego. Konserwatorium (przemianowane potem na PWSM) wznowiło zajęcia. Kotoński tam wreszcie odnalazł swojego nauczyciela muzyki. Prof. Rytel ucieszył się i od razu przyjął go do swojej klasy kompozycji. Po uzyskaniu dyplomu w 1951 roku artysta dodatkowo jeszcze przez rok doskonalił swoje umiejętności u Tadeusza Szeligowskiego.
Bezpośrednio po studiach, Jako początkujący kompozytor, a poniekąd również muzykolog, zachwycił się muzyką ludową. Szczególnie pokochał folklor podhalański. Odwiedzał poszczególne wsie, spotykał się z góralami, słuchał ich śpiewu i podziwiał mistrzostwo instrumentalistów, zwłaszcza skrzypków. Owocem tych fascynacji był cykl utworów na orkiestrę symfoniczną pt. "Tańce góralskie". Natomiast rezultatem prowadzonych na Podhalu badań stała się praca: "Góralski i zbójnicki".
Rok 1956 zapoczątkował nowy etap w twórczości Kotońskiego. Jego zainteresowanie, a wręcz entuzjazm, wzbudziły formy muzyki elektronicznej. Przez wiele lat współpracował ze Studiem Eksperymentalnym Polskiego Radia. W roku 1959 zrealizował tam pierwszy w Polsce utwór na taśmę - "Etiudę na jedno uderzenie w talerz". Kompozytor nagrywał różne efekty akustyczne, powstające w wyniku uderzania miękką pałką w talerz perkusyjny, a następnie przekształcał je za pomocą urządzeń elektronicznych. W podobny sposób powstało jeszcze wiele utworów na taśmę, w tym także ilustracje dźwiękowe do filmów animowanych i słuchowisk radiowych.
W miarę upływu czasu styl Włodzimierza Kotońskiego stopniowo ulegał zmianie. W kompozycjach, obok efektów uzyskanych drogą elektroniczną, coraz częściej pojawiały się instrumenty tradycyjne. Bardzo ważny stawał się w nich element kolorystyczny, a wreszcie nastrój, melodia i harmonia. Spośród bogatego dorobku kompozytora można wymienić następujące utwory: "Mikrostruktury" na taśmę, "Wilanowskie pejzaże" na kwartet smyczkowy i flet, "Pełnia lata" na instrumenty i dźwięki elektroniczne, "Żywe obrazy w ogrodach w stylu angielskim" na syntezator i taśmę, "Ptaki" 8 krótkich utworów na klarnet, wiolonczelę i fortepian oraz "Madrygały polskie" na sopran i zespół instrumentów dawnych do wierszy staropolskich poetów. Muzyka w tych utworach jest kameralna, łagodna i delikatna, poetycka i bardzo osobista.
Artysta brał ponadto czynny udział w życiu muzycznym. Przez pewien czas pełnił funkcję naczelnego redaktora muzycznego Polskiego Radia, a następnie naczelnego dyrektora muzycznego Polskiego Radia i Telewizji. Był prezesem Polskiego Towarzystwa Muzyki Współczesnej. Przez wiele lat prowadził zajęcia kompozycji w Akademii Muzycznej w Warszawie, a przez pewien czas był także dziekanem wydziału kompozycji, dyrygentury i teorii muzyki. Owocem jego pracy naukowej są następujące publikacje z zakresu muzyki eksperymentalnej: "Instrumenty perkusyjne we współczesnej orkiestrze", "Leksykon współczesnej perkusji" i "Muzyka elektroniczna".
Prof. Kotoński wykładał ponadto na uczelniach zagranicznych, a jego utwory znane są w wielu krajach Europy i świata.
Studenci zapamiętali prof. Kotońskiego jako człowieka dobrego i ciepłego, takiego, który doceniał talent każdego wychowanka i niczego nie narzucał. Zwykł mawiać: "Komponuj w jakim stylu chcesz, byleś robił to dobrze".
Włodzimierz Kotoński zmarł w 2014 roku w Warszawie.