Biblioteka nut chóralnych przygotowana przez Towarzystwo Muzyczne im. Edwina Kowalika w ramach projektu dofinansowanego przez Fundację Bankową im. Leopolda Kronenberga
W 1822 roku przybyło do Polski młode małżeństwo z Niemiec. Byli to Maria Anna i Wilhelm Troschelowie. Wilhelm znał się dobrze na budowie fortepianów i założył w Warszawie niewielką fabryczkę. Udało mu się osiągnąć sukces i znaleźć się wśród najlepszych producentów tych instrumentów. Były to lata, w których zainteresowanie muzyką, tak słuchanie, jak i samodzielne granie, przeżywały swój rozkwit. W pałacach arystokracji i w domach mieszczańskich do dobrego tonu należało granie na jakimś instrumencie, muzykowanie w kwartetach i organizowanie domowych koncertów.
Tryumfy święcił fortepian, na którym można było grać samemu lub na cztery ręce, a także akompaniować do śpiewu. Zapotrzebowanie było więc ogromne. Mogłoby się wydawać, że zawsze istniało tylko kilka dużych firm, w których powstawały fortepiany. Tymczasem w XIX wieku w całej Europie funkcjonowało wiele drobnych warsztatów rzemieślniczych, wykonujących te instrumenty. Tylko w Warszawie było ich 59. Każdy egzemplarz odróżniał się od innych jakością dźwięku oraz wyglądem zewnętrznym. Dowodem sztuki snycerskiej było bogato zdobione, zakrywające klawiaturę wieko - rzeźbione i pozłacane.
Wilhelm Troschel miał ciągle klientów i w Warszawie pozostał do końca życia. A z Polakami tak się zaprzyjaźnił, że gdy wybuchło w 1830 roku Powstanie Listopadowe, wziął w nim czynny udział jako sierżant II półku Gwardii Narodowej.
W 1823 roku Troschelom urodził się syn - Wilhelm Karol. Natura obdarzyła go pięknym głosem i talentem muzycznym. Pełne wykształcenie w tej dziedzinie zdobył w Warszawskim Instytucie Muzycznym. Posiadał piękny, dźwięczny bas i nieprzeciętne zdolności aktorskie. Bez problemu przyjęto go w 1843 roku do Teatru Wielkiego. Był znakomitym odtwórcą ról w operach włoskich i niemieckich, a także polskich. To on pierwszy wykonał partię Zbigniewa w "Strasznym dworze" Moniuszki.
Troszel (w jakimś momencie zmienił pisownię nazwiska) był również dobrym pedagogiem. A chociaż dysponował operowym basem, szkolił soprany i mezosoprany. Opracował ponadto 2 podręczniki, zawierające wskazówki i ćwiczenia dla głosów żeńskich.
Wilhelm Troszel brał aktywny udział w życiu muzycznym Warszawy. Po upadku Powstania Styczniowego śpiewał podczas mszy żałobnych za poległych żołnierzy, za co został zwolniony z Teatru. Przez jakiś czas pełnił funkcję organisty kościoła św. Antoniego. W roku 1871 wraz z kilkoma kompozytorami założył Warszawskie Towarzystwo Muzyczne. Zmarł w 1887 roku i pochowany został na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Warszawie.
Wilhelm Troszel był także kompozytorem. Tworzył drobne utwory świeckie - miniatury fortepianowe oraz pieśni do słów polskich poetów. Były one bardzo chętnie śpiewane ze względu na prostotę i melodyjność. Pozostawił również pieśni religijne, m.in. "Pod Twą obronę, Ojcze na niebie".
Mało znane jest jego "Requiem aeternam", to znaczy "Wieczny odpoczynek". Jest to krótki, ale nasycony powagą i mistycyzmem utwór, który Zespół Signum wiele razy wykonał na rozpoczęcie mszy żałobnej. Oprawa muzyczna takiej mszy jest bardzo potrzebna i ważna. Gdy jest na niej obecny chór, ludzie nie czują się tak samotnie. Dobrze jest przyjść trochę wcześniej i rozpocząć śpiew na kilka minut przed mszą, gdy ludzie stopniowo zapełniają kościół. Wytwarza to uroczystą i spokojną atmosferę. Rodzina jest wdzięczna za śpiew chóru szczególnie wtedy, gdy na pogrzebie jest mało osób.
Na stronie biblioteki nut chóralnych znajdują się utwory, które można wykorzystać podczas takiej ceremonii. Można je wybrać spośród psalmów i pieśni maryjnych lub włączyć niektóre pieśni wielkopostne, np. "O Krwi najdroższa" czy "Bądź mi litościw".