Biblioteka nut chóralnych przygotowana przez Towarzystwo Muzyczne im. Edwina Kowalika
"Prócz nazwiska nie miały w sobie dzieci Mikołaja Chopina nic francuskiego, a co się tyczy Fryderyka, to było to w każdym calu polskie dziecko. Nie można mu było większej sprawić przykrości, jak kwestionując jego prawa do tytułu Polaka z powodu francuskiego nazwiska".
Fryderyk Chopin przyszedł na świat 1 marca 1810 roku w Żelazowej Woli. Jeszcze w tym samym roku rodzina przeniosła się do Warszawy, gdzie Mikołaj otrzymał posadę nauczyciela języka i literatury francuskiej w liceum. Dom Chopinów był ciepły, serdeczny i spokojny. Nad jego atmosferą czuwała matka Fryderyka - Justyna (z Krzyżanowskich. Mały Frycek podpatrywał najbliższych i próbował sam grać na fortepianie. Rodzice przeczuwając, że w przyszłości zostanie muzykiem, oddali go w wieku sześciu lat pod opiekę Wojciecha Żywnego, który uczył chłopca podstaw gry na fortepianie: prawidłowego ułożenia rąk na klawiaturze i biegłości technicznej. To on wprowadził go w cudowny świat muzyki Bacha i Mozarta. Talent małego ucznia rozwijał się w błyskawicznym tempie. Chłopiec stał się popularny w salonach arystokracji warszawskiej, grywał również w Belwederze dla księcia Konstantego. Pojawiły się pierwsze kompozycje - dziecięce polonezy.
Nadszedł rok 1822 i Wojciech Żywny uczciwie powiedział rodzicom Fryderyka, że nie potrafi już dalej prowadzić tak utalentowanego ucznia. Przez kilka następnych lat Fryderyk pobierał prywatne lekcje u najlepszych pedagogów. Występy młodziutkiego wirtuoza fortepianu przyjmowano życzliwie i coraz bardziej entuzjastycznie. Grywał także na organach podczas szkolnych mszy w kościele u sióstr wizytek. Poznawał religijny repertuar, z zamiłowaniem improwizował i akompaniował, gdy młodzież śpiewała.
Fryderyk był żywym, pełnym werwy, tryskającym humorem, a jednocześnie dobrze wychowanym i delikatnym chłopcem. Cieszył się sympatią kolegów i był przez nich zapraszany na wakacje na wieś. Odbywał długie spacery, uczestniczył w wiejskich zabawach i obrzędach. Coraz bardziej ulegał fascynacji muzyką ludową. Nie tylko słuchał i notował, ale włączał się w śpiew, grał na basach, a nawet zdarzało mu się zatańczyć na weselu. Odwiedzał także majątek Skarbków w Żelazowej Woli. Wtedy wynoszono do ogrodu fortepian, a on grał. Słuchali nie tylko domownicy, ale i okoliczni mieszkańcy: "Rozlegało się po sadzie, aże ludzie z sąsiednich wsi przybiegali i, było, stawali przy ogrodzeniu, aby posłuchać gościa z Warszawy".
W 1826 roku Chopin rozpoczął naukę w Szkole Głównej Muzyki. Na dyplomie ukończenia szkoły Józef Elsner napisał: "Fryderyk Chopin - Szczególna zdatność, geniusz muzyczny". W tym czasie był już kompozytorem miniatur fortepianowych i kilku utworów na fortepian z orkiestrą. Odbył pierwszą podróż zagraniczną, a w 1829 roku napisał 2 koncerty fortepianowe (f-moll i e-moll).
2 listopada 1830 roku, żegnany serdecznie przez bliskich i przyjaciół (w tym profesorów), artysta udał się w podróż do Wiednia. Wśród żegnających była Konstancja Gładkowska - dama jego serca. Pamiątką tego młodzieńczego uczucia stało się "Larghetto" z Koncertu f-moll. Wkrótce po przybyciu do Wiednia dowiaduje się o wybuchu Powstania Listopadowego. Chce natychmiast wracać i bić się, lecz rodzice nie zgadzają się. Czuje się rozbity i samotny. Na wiadomość o upadku powstania przeżywa wstrząs. Zapisał w dzienniku:
"Zegary z wież stuttgardzkich nocną biją godzinę. Ojcze, Matko, dzieci. Wszystko to, co mi najdroższe, gdzieście Wy? Może trupy? Ach - długo płakać nie mogłem. Serce umarło dla mnie na moment - Czemuż nie na zawsze? - Może by mi znośniej było - sam, sam - ach nie da się moja biedota opisać".
I dalej:"Ojciec w rozpaczy, a ja tu bezczynny, a ja tu z gołymi rękami, czasem tylko stękam, boleję na fortepianie, rozpaczam".
Wyrazem tych dramatycznych przeżyć jest Scherzo h-moll i Etiuda c-moll (rewolucyjna).W 1831 roku Chopin dotarł do stolicy Francji. Przybył jako młody, nieznany artysta, nie mając prawie pieniędzy i żadnej życzliwej duszy. Zanim udało mu się zorganizować pierwszy występ, minęło kilka miesięcy. I wtedy nastąpił przełom. Natychmiast posypały się propozycje dalszych koncertów i zamówienia na prywatne lekcje fortepianu, które staną się głównym źródłem jego dochodów. Artysta został przyjęty do grona najlepszych muzyków i nawiązał przyjacielskie kontakty z polską emigracją. Wkrótce sam stał się jednym z nich, gdyż na znak solidarności nie przedłużył rosyjskiego paszportu. Poznawszy lepiej środowisko polonii, zauważył, że wielu rodaków żyje w nędzy. Pomagał im, jak mógł, grając i organizując koncerty, aby choć trochę poprawić ich dolę. Mimo rosnącej popularności czuł się samotny, tęsknił za rodziną, przyjaciółmi i ojczyzną. Swój smutek jednak ukrywał głęboko, żaląc się tylko w listach i przemieniając go w fortepianowe dźwięki. Na zewnątrz był czarujący i dowcipny. Był duszą towarzystwa. Umiał rozśmieszyć swoim talentem naśladowania znanych osób, przygrywać do tańca, a nawet grać w szachy i bilard.
Życie Fryderyka w Paryżu było wypełnione licznymi zajęciami, pośród których komponowanie zajmowało ważne miejsce. W tym czasie tworzył swoje romantyczne miniatury: bohaterskie polonezy, melancholijne lub skoczne mazurki, wirtuozowskie walce, nastrojowe nokturny, poetyckie ballady i in. Proces tworzenia był dla niego trudem. Najpierw przychodziło natchnienie. Następnie było, trwające tygodnie albo i miesiące, zmienianie, poprawianie, aż wreszcie można było oddać utwór do rąk wydawcy.
Lata spędzone w towarzystwie George Sand to najszczęśliwszy okres w życiu kompozytora na emigracji. Pisarka stworzyła mu na obczyźnie bezpieczny, pełen ciepła i serdeczności dom. Troskliwie opiekowała się nim w czasie coraz bardziej postępującej choroby. A na wiadomość o śmierci ojca Fryderyka wykazała się delikatnością i taktem, wysyłając do jego matki serdeczny list. To wtedy powstały najgenialniejsze utwory Chopina, m.in.: Preludia op. 28, Polonez As-dur i Ballada F-dur.
Rozstanie z George Sand było dla artysty bolesnym przeżyciem. Czuł się coraz gorzej. Gruźlica w szybkim tempie niszczyła jego organizm. W jednym z ostatnich listów zawarł jakże smutne wyznanie:
"Moja sztuka gdzie się podziała? A moje serce gdziem zmarnował? Ledwie, że jeszcze pamiętam, jak w kraju śpiewają".Latem 1849 roku przyjechała starsza siostra, Ludwika, by opiekować się bratem. Bardzo już wtedy cierpiał. Było wiadome, że zbliża się śmierć. Agonia trwała 4 dni. 17 października 1849 roku Fryderyk Chopin zmarł. W ostatnich dniach jego życia czuwali przy nim m.in. Ludwika oraz przyjaciel z lat dziecinnych - ksiądz Aleksander Jełowicki.
W przededniu śmierci Fryderyk poprosił siostrę:
"Wiem, że wam Paskiewicz nie pozwoli przewieźć mnie do Warszawy, więc zabierzcie przynajmniej moje serce".
I tak się stało. Jego serce spoczęło w kościele św. Krzyża. Podczas Powstania Warszawskiego podszedł do pracującego tam księdza niemiecki kapelan o nazwisku Schultze i powiedział mu, że kościół będzie zburzony i "ta relikwia Polaków" może ulec zniszczeniu. Spytał, czy może wyjąć urnę z sercem Chopina i przekazać ją biskupowi Antoniemu Szlagowskiemu. Dzięki temu serce Chopina ocalało i aż do 17 października 1945 roku przechowywane było w parafii św. Jadwigi w Milanówku pod Warszawą.
Twórczość Fryderyka Chopina nie przez wszystkich była właściwie oceniana i rozumiana. Dla jednych był on genialnym kompozytorem, dla innych zaś twórcom dziwacznym i nie mającym ani kszty talentu. Te nieprzychylne uwagi pisane były przez krytyków jeszcze za jego życia. Po śmierci już o nim nie pamiętano. Szczególnym natomiast kultem darzono Chopina w środowisku muzycznym Petersburga. Rosyjski kompozytor, a zarazem ideowy przywódca "Potężnej gromadki" - Milij Bałakiriew przybył w 1891 roku do Warszawy specjalnie po to, aby odwiedzić miejsce narodzin wielkiego twórcy. Zobaczył dworek w Żelazowej Woli w kompletnej ruinie. Poruszony tym faktem zapoczątkował zbiórkę funduszy na wykupienie i odremontowanie dworku, a ponadto przyczynił się do odsłonięcia pierwszego na ziemiach polskich pomnika Chopina.
W I połowie XX wieku prof. Jerzy Żurawlew zastanawiał się, co zrobić, aby zainteresować młodych muzyków twórczością Chopina, a jednocześnie rozsławić jego imię w świecie. I tak zrodziła się idea powołania Konkursu. Pierwszy Konkurs Chopinowski odbył się w 1927 roku. W historii tych konkursów pianistycznych mają swój udział również niewidomi pianiści. Warto wymienić dwóch z nich: Węgra - Imre Ungara oraz Polaka - Edwina Kowalika. Obaj zyskali międzynarodową sławę i obaj znaleźli się w finale Konkursu. Trzeba jeszcze dodać, że byli także ulubieńcami publiczności.
Fryderyk Chopin jest niepowtarzalny, wyjątkowy, rozpoznawalny już w pierwszych taktach utworu. Jego muzyka, tak przecież polska, porusza serca słuchaczy na całym świecie. Gdy w 1939 roku Polska znalazła się pod okupacją niemiecką i rosyjską, Niemcy zabronili wykonywania dzieł Chopina, bo uważali, że są one "niebezpieczne". Pierwszym pomnikiem, który został zburzony i przetopiony na amunicję, był, znajdujący się w Łazienkach, pomnik kompozytora, dłuta Wacława Szymanowskiego. Rekonstrukcję pomnika udało się wykonać na podstawie odnalezionej miniaturowej kopii dopiero w 1958 roku. Na cokole widnieje cytat z "Konrada Wallenroda":
"Płomień rozgryzie malowane dzieje, skarby mieczowi spustoszą złodzieje - pieśń ujdzie cało!"