Biblioteka nut chóralnych przygotowana przez Towarzystwo Muzyczne im. Edwina Kowalika
"Cicha noc, święta noc" ("Stille Nacht, Heilige Nacht") - ta najpopularniejsza kolęda świata powstała w ubogiej austriackiej wiosce Oberndorf koło Salzburga. Gdy w Boże Narodzenie 1818 roku zabrzmiała w kościółku św. Mikołaja, wzbudziła zachwyt parafian. Nikt nie zastanawiał się nad tym, kto ją stworzył. Mieszkańcy wioski mówili, że "spadła z nieba", albo że "została skreślona piórem ze skrzydła anioła". Oto legenda. A jak było naprawdę?
Kompozytorem kolędy był zwykły organista i nauczyciel muzyki - Franz Xaver Gruber. Urodził się 25 listopada 1787 roku w Hochburgu. Jego ojciec Josef był biednym tkaczem lnu i miał także małe gospodarstwo. Franciszek pomagał ojcu przy krosnach, ucząc się jednocześnie zawodu. Miejscowy nauczyciel zauważył zdolności muzyczne chłopca i bezinteresownie udzielał mu pierwszych lekcji. Następnie pomógł mu dostać się do szkoły muzycznej w Burghausen.
W latach 1807-1829 Gruber przebywał w Arnsdorfie, gdzie otrzymał posadę nauczyciela muzyki w wiejskiej szkole. Pełnił jednocześnie obowiązki organisty w miejscowej parafii, a także w kościele św. Mikołaja w Oberndorfie. W 1835 roku przeniósł się do Hallein, gdzie przez dwadzieścia osiem lat był organistą i kierownikiem chóru. W ciągu swojego życia trzykrotnie był żonaty i miał dziesięcioro dzieci. Kilkoro zmarło, a czworo z nich, tak jak ojciec, zostało muzykami.
W 1854 roku dyrektor Berlińskiej Kapeli dworskiej przesłał do Salzburga pismo z zapytaniem o autorów kolędy "Cicha noc". Wtedy odszukano Franciszka Grubera. Zachował się jego list z 30 grudnia tegoż roku, w którym opisał on okoliczności powstania i pierwszego wykonania tej kolędy.
Franz Xaver Gruber nie uważał się za kompozytora, a ksiądz Józef Mohr nie był poetą. Kolęda zrodziła się niespodzianie jak wigilijny upominek. Zdarzyło się to 24 grudnia 1818 roku. W małej alpejskiej parafii Oberndorf młody wikary, Józef Mohr, właśnie przygotowywał się do pasterki. Był mróz i padał śnieg. Wtem do drzwi księdza zapukała jakaś kobieta, prosząc go, by udał się do domu biedaka węglarza, którego żona urodziła dziecko. Sprawa była pilna, gdyż matka źle się czuła i pragnęła jak najszybciej ochrzcić niemowlę, a sama pojednać się z Bogiem. Ksiądz Mohr zabrał potrzebne rzeczy i wyruszył w drogę. Na miejscu zobaczył bardzo ubogie posłanie i leżącą na nim uśmiechniętą matkę, tulącą do siebie śpiące niemowlę. Udzielił potrzebnych sakramentów matce i dziecku, a następnie tą samą drogą zszedł z góry do wioski. W oczach stanęła mu ewangeliczna scena z betlejemskiej stajenki.
Jeszcze tej samej nocy ksiądz Mohr napisał o tym wiersz. Z samego rana pobiegł do swego przyjaciela Grubera i pokazał mu tekst. Franciszek na poczekaniu skomponował do niego melodię. W pierwszy dzień Bożego Narodzenia niewielki kościółek św. Mikołaja wypełniły dźwięki "Cichej nocy". Obaj przyjaciele zaśpiewali ją na dwa głosy, a mieszkańcy wioski Oberndorf włączali się, cicho powtarzając refreny. Zamiast akompaniamentu organów zabrzmiały dźwięki gitary. Tak się bowiem złożyło, że organy w poważnym stopniu uszkodziły myszy. Wezwany specjalista - Karl Mauracher, który naprawił instrument, poprosił Grubera, aby coś zagrał. Gruber zagrał "Cichą noc". Zachwycony kolędą Mauracher zabrał jej odpis i przekazał zespołom wędrownych śpiewaków, którzy roznieśli ją po całej Austrii. O twórcach zaś zupełnie zapomniano. I tak kolęda dotarła do Wiednia, gdzie w 1822 roku usłyszeli ją cesarz Franciszek i car Aleksander.
Po kilku latach "Cichą noc" śpiewano już w Niemczech. Rodzina rękawicznika Strassera mieszkała na wsi w pobliżu Lipska. Jak co roku, tak i tym razem, ojciec wysłał dzieci na targ do miasta, by sprzedały rękawiczki, uszyte ze skóry górskich kozic. Czekając, aż ktoś kupi od nich towar, dzieci zaśpiewały "Cichą noc". Pewien człowiek zaprowadził je na koncert do siedziby cechu sukienników i poprosił, żeby jeszcze raz zaśpiewały. Teraz popisywały się przed parą królewską, a potem jeszcze raz na zamku przed arystokratyczną publicznością. W Boże Narodzenie 1840 roku "Cichą noc" wykonał Berliński Chór Katedralny w obecności Fryderyka Wilhelma. Dyrygował Feliks Mendelssohn. Z czasem pieśń znalazła się również w repertuarze Berlińskiej Kapeli Królewskiej.
Popularność kolędy wciąż wzrastała, a jej twórcy nadal pozostawali nieznani. W 1848 roku w Vagrain umarł ksiądz Józef Mohr, który żył bardzo skromnie, a każdy grosz przekazywał biednym. Swoje oszczędności przeznaczył na utworzenie szkoły dla dzieci z ubogich rodzin. Nie było za co go pochować, więc spoczął we wspólnym grobie. Franciszek Gruber natomiast przeżył swojego przyjaciela o piętnaście lat. Odszedł cicho w Salzburgu 7 czerwca 1863 roku.
Już po śmierci autorów kolęda zawędrowała na wszystkie kontynenty. Przyczynili się do tego muzycy i misjonarze, którzy zanieśli ją do wielu krajów i przetłumaczyli na niemal wszystkie języki świata.
W Oberndorfie nie ma już kościoła św. Mikołaja. Zniszczyła go powodzią kapryśna rzeka Salzach. Na jego miejscu mieszkańcy pobudowali drewnianą kapliczkę w kształcie rotundy. Nazwali ją kaplicą "Cichej nocy". Pamięci twórców poświęcone są dwa witraże. Pierwszy przedstawia na tle promieni gwiazdy betlejemskiej Franciszka Grubera z gitarą w ręku i początkowe nuty kolędy; drugi, również na tle takich promieni, ks. Józefa Mohra, trzymającego gęsie pióro i arkusz papieru. Na drzwiach kaplicy umieszczono napis: "Pokój ludziom dobrej woli". Każdego roku w Wigilię Bożego Narodzenia spotykają się tam przybysze z wielu krajów, by w różnych językach odśpiewać tę kolędę.
"Cicha noc" doczekała się tak wielu opracowań muzycznych, że trudno by je było zliczyć. Pod jej urokiem pozostawał także Stanisław Głowacki, który dokonał kilku opracowań tej kolędy. Jedna z wersji trafiła do repertuaru Chóru Filharmonii Narodowej. W okresie świąt Bożego Narodzenia można ją usłyszeć w Polskim Radiu.