Logo TOWMUZ Biblioteka nut chóralnych przygotowana przez Towarzystwo Muzyczne im. Edwina Kowalika

Andrzej Panufnik (1914-1991)

  XX wiek, a zwłaszcza jego pierwsza połowa, naznaczony został przez tragiczne wydarzenia i dramatyczne przemiany. Jaki wpływ miały one na życie i działalność polskich muzyków, możemy prześledzić na przykładzie losów Andrzeja Panufnika.

  Był wybitnym kompozytorem i cenionym dyrygentem. Urodził się w 1914 roku w Warszawie. Dzieciństwo upływało mu w atmosferze muzycznej, gdyż matka była skrzypaczką, ojciec zaś lutnikiem. Od najmłodszych lat chłopiec był wrażliwy na dźwięki, w czym miała swój udział babcia, która pierwsza uczyła przyszłego kompozytora gry na fortepianie.

  Studia muzyczne odbywał w warszawskim konserwatorium, gdzie profesorami byli m.in. kompozytor - Kazimierz Sikorski i urodzony w Grodnie polski dyrygent - Walerian Bierdiajew. Panufnik uzupełniał następnie swoje wykształcenie w Wiedniu, Paryżu i Londynie. W tym też czasie podejmował pierwsze próby kompozytorskie.

  Gdy przebywał w Londynie, był już czerwiec 1939 roku i zaprzyjaźnieni muzycy namawiali go, żeby pozostał w Anglii. Jednak on, niespokojny o los rodziny, powrócił do Polski.

  Lata okupacji niemieckiej artysta spędził w Warszawie. Sytuacja materialna rodziny Panufników bardzo się pogorszyła i ojciec musiał sprzedawać instrumenty ze swojej kolekcji, aby kupować żywność. Andrzej pracował w jedyny dostępny wówczas dla muzyków sposób: wspólnie z Witoldem Lutosławskim stworzyli duet fortepianowy i występowali w kawiarniach. Wykonywali parafrazy popularnych utworów klasycznych i jazzowych. Niejednokrotnie pomagali finansowo innym muzykom, a najwięcej, ukrywającemu się, Władysławowi Szpilmanowi.

  Jednocześnie Panufnik zajmował się pracą twórczą, komponując przeważnie dzieła symfoniczne. Powstały wtedy: "Uwertura bohaterska", "5 pieśni wiejskich", dwie symfonie oraz "Uwertura tragiczna" (dedykowana później, poległemu w Powstaniu Warszawskim, bratu Mirkowi). Sam kompozytor w Powstaniu udziału nie wziął, ponieważ po umieszczeniu swojej chorej matki w bezpiecznym miejscu pod Warszawą, nie mógł przedostać się z powrotem do stolicy.

  Natychmiast po zakończeniu wojny Panufnik udał się do mieszkania w Warszawie, gdzie trzymał rękopisy swoich kompozycji, stanowiące dorobek kilku lat pracy. Okazało się, że mieszkanie zostało zajęte przez obcych lokatorów. Kobieta, która otworzyła mu drzwi, oznajmiła, że owe rękopisy wyrzuciła na śmietnik. Kompozytor był wstrząśnięty. Napisał później we wspomnieniach:

"Zbiegłem po schodach, przeskakując po dwa stopnie i rzuciłem się na stertę cuchnących śmieci. Zacząłem rozrzucać na wszystkie strony puste puszki, gnijące resztki jedzenia, spalone zasłony, potłuczone szkło i sczerniałe kawałki metalu. Pokrwawionymi rękoma sprawdzałem każdy skrawek papieru, lecz stopniowo nadzieja przemieniała się w rozpacz, gdy zacząłem natrafiać na kupki zwęglonego papieru ze śladami ćwierćnut i półnut, czarnymi nutami na czarnym tle, prawie niewidocznymi".
Po tym przeżyciu artysta zdobył się na desperacki krok, jakim była próba odtworzenia z pamięci zapisu swoich dzieł, lecz udało mu się to tylko częściowo.

  Władze PRL-u szybko zorientowały się, że mają do czynienia z utalentowanym artystą. Zatrudniony na stanowisku pierwszego dyrygenta Filcharmonii Krakowskiej, a następnie Warszawskiej, Panufnik odnosił sukcesy w kraju i za granicą. Próbowano również wykorzystać jego umiejętności kompozytorskie i zaangażować go dla celów propagandy, np. w pisaniu muzyki filmowej i pieśni masowych. Jednocześnie czyniono mu zarzut, że jego muzyka jest "formalistyczna", tzn. nie zawiera treści ideologii socjalistycznej. Na tej podstawie nie pozwolono mu wydać ani wykonywać "Symfonii pokoju", bo jak mówiono, "Symfonia pokoju nie jest ideologicznie czysta, bo Panufnik za bardzo się w niej o ów pokój modli, zamiast o niego walczyć".

  W 1954 roku artysta podjął decyzję, by wyjechać z kraju, ponieważ nie był już w stanie stosować się do absurdalnych wymagań. Będąc na występach w Zurychu, uciekł do Anglii i poprosił o azyl polityczny. Od tej pory władze polskie ogłosiły go zdrajcą i wydały zakaz publikacji jego dzieł, a nawet pisania o nim w prasie. Był więc emigrantem, który musiał na nowo organizować sobie warunki do zamieszkania i pracy twórczej. Gdyby nie okazana mu życzliwość i pomoc niektórych brytyjskich i polonijnych muzyków, chyba by mu się to nie udało.

  O swojej ojczyźnie zawsze pamiętał i żywo reagował na wydarzenia w kraju, toteż w jego kompozycjach wiele jest odniesień do tradycji narodowych - historycznych, religijnych i ludowych. Należą do nich: suita "Polonia", (oparta na rytmach tańców polskich), "Sinfonia sacra" z motywem Bogurodzicy (napisana z okazji tysiąclecia chrztu Polski), "Epitafium Katyńskie", "Sinfonia votiva" (ku czci Matki Boskiej Częstochowskiej) oraz "Koncert fagotowy" (pamięci ks. Jerzego Popiełuszki).

  W 1990 roku Panufnik odwiedził Polskę i został serdecznie przyjęty. Zorganizowano dla niego koncert autorski podczas festiwalu "Warszawska Jesień", na którym wystąpił także w roli dyrygenta. Kompozytor był już wtedy poważnie chory na nowotwór. Zmarł w Londynie w 1991 roku.

  Twórczość Andrzeja Panufnika jest obszerna i różnorodna. Łączy w sobie tradycję z nowoczesnością. Za pomocą przejrzystej budowy, piękna melodii i harmonii artysta przekazał bogactwo uczuć i przeżyć.

  Podczas wojny Panufnik napisał melodię do kilku patriotycznych tekstów. Skomponowana do słów poety St.R. Dobrowolskiego pieśń pt. "Warszawskie dzieci" stanowiła utwór, który śpiewali harcerze w dniach Powstania. Przetrwała ona i do naszych czasów. Doczekała się licznych opracowań. Także Stanisław Głowacki opracował ją na chór mieszany dla Zespołu Signum, który wykonywał ten utwór na koncertach patriotycznych.

Do wyszukiwarki                                       Do biblioteki