ZMIERZCH POLSKIEJ SZKOŁY REHABILITACJI
Kto raz przeżył przymusowe wyłączenie z pracy,
zrozumie, co znaczy błogosławieństwo pracy,
tak jak potrafi właściwie ocenić wartość
zdrowia ten, kto je utracił.
Wiktor Dega
Medycyna polska chlubi
się wieloma nazwiskami, które już w dawnych czasach znane były w całej Europie. Pisząc
medycyna mam na myśli nie tylko sztukę rozpoznawania i leczenia chorych, lecz cały zespół
nauk pokrewnych takich jak np.: chemia, botanika, fizyka, których ustawiczny postęp wpływa
na rozwój medycyny i rehabilitacji.
Rozwój myśli ma
szeroką i pełną drogę niespodzianek , niespodzianki te mogą być radosne lub też
zaskakująco przykre.
"Latami szczyciliśmy
się tzw. polską szkołą rehabilitacji przez pracę. Lada moment, wraz z rozpoczęciem
działania kas chorych i reformą opieki zdrowotnej rozsypie się ta "polska szkoła".
Lekarze, pielęgniarki, laboranci, terapeuci zatrudnieni w przychodniach działających w
zakładach pracy chronionej i spółdzielniach inwalidzkich, nie mają szans na:
kontrakty, wystawianie recept, zlecanie bezpłatnego zaopatrzenia w przedmioty
ortopedyczne, kierowania na badania specjalistyczne i do szpitali, słowem na utrzymanie
tych przychodni. Inwalidzi staną w kolejkach do kas chorych. Zakłady pracy chronionej
upadną.
Milczy pełnomocnik Rządu
ds. Osób Niepełnosprawnych, zaś min. Anna Knysok - pełnomocnik Rządu ds. Wprowadzenia
Ubezpieczeń Zdrowotnych proponuje powołanie komisji, która rozwikłałaby ten problem.
Sejmowa Komisja Zdrowia obiecuje wystąpienie do rządu o szybką nowelizację. Prawda zaś
jest taka, że w pędzie do reformy zapomniano o inwalidach i nikt nie ma głowy, by
zastanowić się jak pogodzić zapis ustawy o ubezpieczeniu zdrowotnym z obowiązkiem
zapewnienia przez pracodawcę opieki lekarskiej w zakładach pracy chronionej i spółdzielniach
inwalidzkich.
Ustawodawca zapomniał,
że prawie 300 tys. niepełnosprawnych Polaków pracuje w zakładach pracy chronionej i spółdzielniach.
Są wśród nich upośledzeni umysłowo, epileptycy, niewidomi - ludzie, którzy nie znajdą
nigdy swojej szansy na normalnym rynku pracy.
"( ...)Wyłania
się szereg możliwych rozwiązań, dopuszczonych do lokalnych potrzeb, które pozwoliłyby
zachować ważne dla osób niepełnosprawnych usługi medyczne i miejsca pracy. Dotyczy to
m. in: uprawnienia lekarzy zatrudnionych w spółdzielniach do wystawiania recept,
zawierania z przychodniami umów "cząstkowych" na niektóre usługi itd. Jeśli
powstające kasy chorych będą odnosić się nadal obojętnie do problemów zakładów
pracy chronionej, oznaczać to będzie kres działania tych zakładów, zaś ich
odtworzenie pochłonie ogromne środki finansowe i organizacyjne. Zamiast polskiej szkoły
rehabilitacji poprzez pracę możemy mieć, wraz z reformą, polską szkołę obojętności."
Wykorzystano obszerne fragmenty artykułu pt.: "Podzwonne
dla zakładów pracy chronionej" autorstwa pani Wandy Zagawy zamieszczonego w
magazynie Krajowej Rady Spółdzielczej "TĘCZA POLSKA" nr 2 ze stycznia 1999 r.
- bez zgody autora.
wybrał i przygotował: Roman Szuszkiewicz
Wasz korespondent: e-mail: romansz@friko2.onet.pl