Urodziłem się w 1960 roku. Na stwardnienie rozsiane choruję od 1989 roku.
Moja choroba ma postępującą formę. Poruszam się na własnych
nogach przy pomocy bliskich,a także przy pomocy balkoniku.
Urodziłem się i pobierałem nauki w Łodzi. Tam też zacząłem
pracować, najpierw w ZURT-cie jako elektronik później w prywatnej
firmie jako metaloplasytyk. Po przeprowadzeniu się do Zduńskiej Woli prowadziłem wypożyczalnię
kaset video, a później w Zakładzie Pracy Chronionej pracowałem jako operator
komputera. Tak oto w wielkim skrócie przedstawia się mój życiorys. Mam nadzieję, że
wyuczony zawód (technik elektronik) przyda się, choć wątpię by wiadomości o lampach
elektrodowych u progu XXI wieku były komuś potrzebne.
Od dzieciństwa interesuję się sportem. Mając 14 lat zacząłem uprawiać zapasy.
Trenowałem najpierw zapasy w stylu wolnym w szkole, później bardziej profesjonalnie
w klubie sportowym ŁKS w Łodzi. Trenując tą dziedzinę sportu nie odniosłem jednak żadnych
większych osiągnięć. W liceum za namową kolegów zacząłem uprawiać kolarstwo. Rowerem
jeździłem cztery lata. Sprawiało mi to wielką przyjemność. Byłem "niezrzeszonym"
rowerzystą, więc nie brałem udziału w żadnych zawodach czy też zgrupowaniach. "Ścigałem"
się tylko z kolegami jeżdżącymi w różnych klubach sportowych. Jak już wspomniałem
jazda na rowerze przynosiła mi wielką radość i przyjemność. Inaczej było na drogach
na przełomie lat 70/80 i jakże inaczej jest dzisiaj. Wtedy byłem młody, zdrowy i
miałem na wszystko wielką siłę i ochotę. Uprawianie tego sportu przyniosło mi kondycję
oraz odporność fizyczną i psychiczną. Teraz z perspektywy czasu bardzo żałuję, że
skończyła się moja przygoda z rowerem.
Po wyjściu z wojska zacząłem interesować się motoryzacją. Zbierałem zdjęcia, czytałem
różne czasopisma o samochodach. Nie pozostałem też bierny w praktyce. Swoją przygodę
motoryzacyjną rozpocząłem od "malucha" Później były inne samochody. Teraz "używam"
wraz z żoną Renault Megane. Sprawuje się on bardzo dobrze.
W 1989 roku padł ustrój socjalistyczny, a ja dowiedziałem się o swojej chorobie.
Na początku nie zdawałem sobie sprawy z zagrożeń spowodowanych SM. Moja praca i całe
moje życie były normalne. Leczyłem się w szpitalach. Po otrzymaniu grupy inwalidzkiej
zdałem sobie sprawę z powagi sytuacji. Pomalutku zacząłem przystosowywać pracę oraz
całe życie do mojego stanu zdrowia. W chwili obecnej już nie pracuję zawodowo nie prowadzę
samochodu nie wykonuję niektórych czynności dawniej robionych. Został mi jedynie komputer
{ nie licząc oczywiście rodziny, która bardzo mi pomaga w codziennym życiu } Komputer
i sprawy elektroniczne są w tej chwili tematem numer jeden moich zainteresowań.
Wszystko zaczęło się dawno temu od pierwszego mojego Amstrada. Było to 8 lat temu gdy
kupiłem pierwszy "pecet" i dziewięcioigłową drukarkę Seikosha. Był to AT 16MHz z dyskiem
twardym 42Mb i małą jakąś {nie pamiętam } pamięcią. Wówczas prowadziłem Wypożyczalnię
kaset video. Później moje umiejętności w dziedzinie obsługi komputerów były coraz to
większe. Lata się zmieniały, zmienił się też mój komputer. Mam porządnego "pentiuma"
z dobrym jak na te czasy oprogramowaniem. Pracuję obecnie w Zakładzie Pracy Chronionej
na stanowisku operatora komputerów. Oprócz pracy zawodoej wykonuję też różnego rodzaju
prace zlecone swoim znajomym i bliskiej rodzinie. Mogę powiedzieć, że robię to co lubię
i chociaż z tego powodu jestem zadowolony.