Trochę informacji o mnie


Internet w domu 
 Internet poza domem 
Romek niewirtualny 
Wygląd zewnętrzny 
Moje zainteresowania 
Moje ulubione potrawy 
Moje ulubione sentencje 

Moja rehabilitacja 

Moja przygoda z internetem

Mam na imię Romek, a oprócz tego 26 mniej lub bardziej udanych lat na karku. Moja przygoda z Internetem rozpoczęła się w roku 1996 roku. Dostęp do nieograniczonych zasobów sieci zapewniała wówczas Telekomunikacja Polska, poprzez numer 0202122. Miałem wtedy 18 lat, i dosłownie wariowałem na widok kolorowych stroniczek, tak naprawdę nie umiejąc dostrzec ich wartości i efektywnie wykorzystać. Wtedy jeszcze nie potrafiłem "planować" pobytu w sieci. A licznik bił. Przyznam, że nawet dzisiaj niełatwo przychodzi mi oderwać się od przeglądanej witryny. Umiem jednak zaplanować trasę żeglugi, aby znaleźć wszystkie potrzebne informacje i się nie umęczyć. Internet może być czymś wspaniałym, jeżeli  tylko mocno siedzi się na dupsku, z całą świadomością jego "wirtualności" 

Przygoda na "uniwerku"

 Było to 13 (!) Grudnia 1996, kiedy to, zresztą zupełnie przypadkowo trafiłem na uniwersytecką matmę. I wtedy zapaliła się "żarówka ostrzegawcza": taka sieć, z takim połączeniem! Fajnie by było mieć tu konto! Ponieważ słynę z szalonych pomysłów, podreptałem do tych urzędników w sekretariacie, co to się zwie dziekanatem, i ukłoniwszy się do nóżek, przedstawiłem swój pomysł. Mówię, że jestem z poza uczelni, i gorąco proszę o założenie konta. Dowiedziałem się, że podobno trzeba napisać podanie. No więc siadam i piszę. że jestem biedny, że nie mogę mieć modemu, i w ogóle że nie jestem studentem, ale bardzo proszę. Dziekan się zgodził na 2 godziny w tygodniu, Kurczę, nie chciałem wierzyć we własne szczęście. Udało się! Tak więc na początku były te 2 godziny i dużo dobrej zabawy. Po prostu super! Obrazki, gazety w Internecie, cokolwiek byleby INTERNET I tak było przez długi okres czasu. Potem dała się we znaki szkoła, zacząłem gubić limit, zwróciłem się z prośbą do kierownictwa o... nielimitowany dostęp do Internetu. Udało się! Od tamtego momentu mam własne konto 5 MB,  skrzynkę pocztową, dostęp bez limitu godzin, a także dostęp do usług telnet i talk. Wszystko to bezpłatnie. Zapraszam do korespondencji i wymiany doświadczeń. Listy miłosne wykluczone! Dopuszcza się jedynie propozycje zawarcia przyjaźni.

Ja - na codzień

Tak jak wspomniałem nazywam się Romek, urodziłem się 26 Stycznia 1978, pod szczęśliwą gwiazdą, moje zainteresowania to informatyka,  motoryzacja, genetyka, i.... ładne dziewczyny! (Litości...). Lubię pisać teksty pełne humoru, uważam, że poczucie humoru jest lekarstwem na stresy (Jak bum cyk cyk, Naprawdę!).

Wygląd zewnętrzny

Znak zodiaku

Wodnik

Kolor oczu:

niebiesko-szare

Wyposażenie

Dwie ręce,  dwie nogi, oczy, uszy

Dolegliwości

EmPeDe, Epi, Samotność

Waga i wzrost

65 kg/177 cm

Wady Lenistwo
Nie toleruję Zarozumialstwa, Egoizmu
Zalety Ambitne podejście do świata

Zainteresowania

 

Genetyka, motoryzacja, informatyka, język angielski i wszystko co nietypowe

Ulubione sentencje

Jeśli masz coś do zjedzenia, co bardzo lubisz, zjedz to później. Dłużej będziesz mógł się cieszyć świadomością że jeszcze możesz to zjeść
Jeżeli na talerzu jest część którą bardzo lubisz (np. udko kurczaka), zostaw ją na sam koniec, będzie smaczniejsza.
Moje ulubione potrawy
Pizza domowa, wątróbka z cebulką wg receptury babcinej
Wszelkiego rodzaju sałatki, pasztet, sardynki w puszce .
Moja rehabilitacja
26 Stycznia 1978 roku
Urodziłem się w szpitalu praskim o godzinie 13.00. Niestety ta trzynastka okazała się dla mnie pechowa. W wieku 18-tu miesięcy stwierdzono u mnie Porażenie mózgowe. Od tamtego momentu rozpoczęła się nieustanna gonitwa w poszukiwaniu pomocy.
Rok 1980
Rozpoczęła się moja rehabilitacja. Byłem pacjentem VI Oddziału Stołecznego Centrum Rehabilitacji w Konstancinie. Potem  jeszcze wiele razy  odwiedzałem STOCER, niestety w charakterze pacjenta. W zasadzie od tego momentu powtarzało się tylko jedno: ćwiczenia, ćwiczenia, i jeszcze raz ćwiczenia. Któż z nas tego nie zna...
Luty 1988
W ferie zimowe '88 byłem po raz kolejny pacjentem Konstancina. Tym razem zespół chirurgów pod kierunkiem doktora Mieczysława Kowalskiego dokonał likwidacji przykurczów w obrębie stawu kolanowego i ścięgna Achillesa. Pamiętam tylko swój przeraźliwy wrzask tuż przed uśpieniem, i śmiertelne przerażenie po obudzeniu się z narkozy. Lepiej do tego nie wracać. Powiadają że "co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr". Zachowajcie te informacje tylko dla siebie. Nie lubię pisać  o swoich ułomnościach, zatem proszę: uszanujcie fakt że właśnie to robię. Robię to na użytek osób kompetentnych, lub tych, które mają podobne problemy. Liczę na waszą uczciwość.

Lata 1985-98

Te 13 lat mojego życia to istny kalejdoskop. Ale w kwestii rehabilitacji - w zasadzie bez zmian. Ćwiczyłem (lub byłem ćwiczony) w różnych miejscach, na różne sposoby, przez różnych (ale zawsze wspaniałych) ludzi. Do akcji ratowniczej włączyła się technika (elektrostymulacja mięśni). Obecnie jestem 25 letnim chłopakiem, poruszam się o własnych siłach, również własnymi rękami nieustannie ukracam wąsy które i tak bezlitośnie odrastają, przyznaję się, że także własnymi rękami machałem do... ładnych dziewczyn. (Co za bezczelność!)

Wrzesień 1998-Czerwiec 2000

Przez te dwa lata kształciłem się w Policealnym Studium Informatyki w Konstancinie, które ukończyłem zdobyciem dyplomu zawodowego technika informatyka, ze specjalnością eksploatacja maszyn cyfrowych. Z perspektywy czasu wspominam te dni bardzo pozytywnie, choć  nie da się ukryć, że była to solidna szkoła przetrwania . Ukłony dla pani Anity Siemaszko i Liliany Karpińskiej. Bo to nasza złota rybka, profesor Karpińska! 

Kwiecień 2001-Marzec 2002

Aktualnie pracuje. Znam język Java w stopniu podstawowym, jednak cały czas wykorzystuję go w praktyce, ciągnąc ten temat od momentu obrony pracy dyplomowej. Bo zapomniałem się pochwalić, że tematem mojej pracy dyplomowej był język Java i applety na stronach HTML. Pytacie jaki związek ma praca z rehabilitacją. Dla mnie zasadniczy. Praca daje mi poczucie satysfakcji, podbudowuje psychicznie, motywuje. 
Click