Jubileuszowa

50 OKFA

w Koninie


DZIENNIK FESTIWALOWICZA
Dzień pierwszy:

17.06

CZWARTEK
Długo się zastanawiałem czy jechać do Konina na OKFA, ale jak tu nie jechać jak to już po raz 50 odbywa się ten festiwal. Myślałem sobie ...."pojadę zobaczę dawno nie widziane twarze to sobie choć trochę powspominam bo teraz to nie wszystkim starszym filmowcom tak chce się jeździć na festiwale bo to i zdrowie już nie te i koszty duże"...  

Tak oto w składzie trzyosobowym wytwornym samochodem Leszków zajechaliśmy do Konina pod Klub Energetyka  w całkiem dobrym czasie choć przewidywaliśmy spore opóźnienie, droga była w miarę dobra, a pogoda pozwalała jechać tam gdzie było można w miarę szybko , ale bez przekraczania dozwolonej szybkości. Zdążyliśmy na obiad i na poobiednią część projekcji. Zaplanowane noclegi mieliśmy w Licheniu to i całkiem z bliska zobaczyłem ten ogrom katedry kapiącej z daleka złotem (taki miała odblask kopuły).

O godzinie 18:00 zawieziono nas na statek znany nam już z poprzednich bytności na OKFA o dziwnie ale wdzięcznej nazwie DZIWOŻONA. Na statku od razu znaleźliśmy sobie miejsce pod pokładem bo wcześniej nie wspomniałem rozpadał się deszcz.

Towarzystwo trochę na początku nie rozruszane siedziało po kątach , a muzyczka całkiem dobrze słyszalna pod pokładem sama zapraszała do tańca. Dopiero interwencja samej pani Kujawińskiej dyrektor OKFA rozruszała towarzystwo z czego chętnie skorzystał nasz czołowy klubowy tancerz Leszeczek i opuścił nas siedzących pod pokładem żeby godnie reprezentować nasz klub na pokładzie, który stał się w tym momencie parkietem tanecznym. Na przednim pokładzie zabawiał zgromadzonych sam Kapitan naszego "okrętu" opowiadając historię mijanych brzegów.

W dobrych humorach zawinęliśmy do przystani i dalej w deszczu porozjeżdżaliśmy się do swoich  kwater. Moja wypadła w małym pensjonacie o bardzo dużej ilości pokoi wielkości celi zwanej KARCER. No ale to tylko na parę noclegów bo jak by miał w takiej "celi" bytować dłużej to pewnie bym wył jak te psy w schronisku w przymałych klatkach.  

Dzień drugi:

18.06

piątek

 Ciężki dzień dużo filmów mało czasu na inne sprawy, bardzo nie wygodne siedzenia na sali projekcyjnej, bardzo późny powrót do Lichenia na noc . Filmowcy ze śląska rozrabiali jeszcze do późna , a ja o 1:00 w nocy kończę aktualizację strony i ide spać padnięty.

Dzień drugi:

19.06

sobota

 Od samego rana szły projekcje, a "chłopaki" ze śląska leczyli rany po wczorajszym dniu. W godzinach popołudniowych odbył się Sprawozdawczy Zjazd FNTF (połówkowy) na którego głównymi tematami były: 

  1. Projekt przewodniczącego  FNTF mówiący o kategoryzacji wieku autorów filmów startujących na festiwalach.

  2. Projekt rozszerzenia regulaminu dopuszczający do konkursów studentów pierwszego roku także innych szkół realizujących program edukacji filmowej.

Projekt wywołał burzę wypowiedzi tak że te dwa tematy wypełniły czas zjazdu, gdyż już czekał na nas autobus, który odwiózł nas na kwatery żebyśmy się mogli przygotować do wieczornej Gali wręczania nagród , a jak się okazało także niektórym zasłużonym przypięto ordery.

Całą uroczystość poprzedził recital młodego pianisty związanego bardzo blisko z Koninem.

Po wręczeniu nagród zostaliśmy zaproszeni na bankiet do sali kawiarnianej, gdzie stoły uginały się od wszelkiego dobrego jadła (przeważały bardzo dobrze przygotowane ryby.

Protokół JURY zamieszczam do ciągnięcia w formacie PDF

Dzień czwarty:

20.06

niedziela

 Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi filmowcami z całej polski w pensjonacie, zabraliśmy do Warszawy jeszcze jednego "załoganta" ze Świdnika i już we czwórkę ruszyliśmy do naszych domów 


Festiwl w obiektywie