Witajcie, rany Chrystusa muz. Stanisław Głowacki tłum. Leopold Staff $sopran $adagio. #dł$c `\l$dcjihicjdi rq $ecdje6"ij nn ichighcijd "rr śijdcjih qrłk. #dą `piu`mosso"8hhśgi r8_\8 $ń.dęłje nn ł6feńdd nłśś 8.hśgi `rit."rrłlłk 1. Witajcie, rany Chrystusa, znaki miłości głębokiej, z których bez przerwy spływają krwi purpurowe potoki. Gwiazdy gasicie swym blaskiem, nad róże, balsam wonniejsze, słodsze niż plastry miodowe i od diamentów cenniejsze. 2. Ileż to Jezus przed sądem otrzymał plag, obnażony, ileż krwi kropli spłynęło wszędy ze skóry zsieczonej. O bólu! Cierni korona do skroni wbija się drogiej i ostrza gwoździ stępionych dziurawią ręce i nogi. $alt $adagio. #dł$c `\l.ą"6ghgchig 7cą6q 7gg8gg qąp ńdgąfcggg qąp 7ghichgf ąoołk. #dą `piu`mosso"6ff6ee oę_\8 6.f7eg łpłwcłś 8hhłśiłj łs77 6.f7dg `rit."oołlłk 1. Witajcie, rany Chrystusa, znaki miłości głębokiej, z których bez przerwy spływają krwi purpurowe potoki. Gwiazdy gasicie swym blaskiem, nad róże, balsam wonniejsze, słodsze niż plastry miodowe i od diamentów cenniejsze. 2. Ileż to Jezus przed sądem otrzymał plag, obnażony, ileż krwi kropli spłynęło wszędy ze skóry zsieczonej. O bólu! Cierni korona do skroni wbija się drogiej i ostrza gwoździ stępionych dziurawią ręce i nogi. $tenor $adagio. #dł$c `#l"ńddńdd ń.cjs jcihjwgh sr 7gińee on ńeefcedj nątłk. #dą `piu`mosso"ńddńdd ńcśw_\8 8.hłwjj nn ł6ff6fąf qńń ń.dńid `rit."ńcśtłlłk 1. Witajcie, rany Chrystusa, znaki miłości głębokiej, z których bez przerwy spływają krwi purpurowe potoki. Gwiazdy gasicie swym blaskiem, nad róże, balsam wonniejsze, słodsze niż plastry miodowe i od diamentów cenniejsze. 2. Ileż to Jezus przed sądem otrzymał plag, obnażony, ileż krwi kropli spłynęło wszędy ze skóry zsieczonej. O bólu! Cierni korona do skroni wbija się drogiej i ostrza gwoździ stępionych dziurawią ręce i nogi. $bas $adagio. #dł$c `#l|ńąeąf7gg nq >wjj|6gg qn 7geńjj r|n 7eeńdd |srłk. #dą `piu`mosso"ńdjśig r8_\8 ń.dłwł|jj łs8c7 ł6"dłjłśih q77 ń.d7gg `rit.|rrłlłk 1. Witajcie, rany Chrystusa, znaki miłości głębokiej, z których bez przerwy spływają krwi purpurowe potoki. Gwiazdy gasicie swym blaskiem, nad róże, balsam wonniejsze, słodsze niż plastry miodowe i od diamentów cenniejsze. 2. Ileż to Jezus przed sądem otrzymał plag, obnażony, ileż krwi kropli spłynęło wszędy ze skóry zsieczonej. O bólu! Cierni korona do skroni wbija się drogiej i ostrza gwoździ stępionych dziurawią ręce i nogi. 3. Lecz gdy z miłości i woli Pan zgasł w ostatniej godzinie, Włócznia bok Jego przebiła I ciecz dwojaka zeń płynie. Cześć Temu, co po prawicy Króluje Ojca możnego, Co nas krwią swoją odkupił, Przez Ducha krzepiąc Świętego.