Problemy Osób Niepełnosprawnych
W PRASIE O NIEPEŁNOSPRAWNYCH
Z
badań GUS wynika, że 6,1 mln osób żyje poniżej granicy ubóstwa, a 2,2 mln osób -
poniżej minimum egzystencji biologicznej
Nie można mówić o kryzysie
JOANNA
STĘGA - PIASEK
wiceminister Pracy i Polityki Społecznej
Rola Zakładów Pracy Chronionej w systemie rehabilitacji osób
niepełnosprawnych jest nie do przecenienia i wręcz nie do zastąpienia. Nie ulega
wątpliwości, że pracodawcy muszą być w pewien sposób wspierani i zachęcani do tego,
by zatrudniać osoby niepełnosprawne.
Problem powstaje, gdy trzeba precyzyjnie określić w jaki sposób
powinni być wspierani. Pracodawcy - co jest rzeczą naturalną - chcieliby korzystać z
całego szeregu ulg i różnych przywilejów przy minimalnej kontroli. Jednak życie
wymusza konieczność spojrzenia na ten problem z punktu widzenia skuteczności wsparcia
udzielanego przez państwo i relacji między wydatkowanymi środkami a liczbą osób
niepełnosprawnych, które zatrudniają ZPCh i warunkami w jakich niepełnosprawni
pracują.
Przewidywane zmiany w ustawie starają się pogodzić interesy
pracodawcy z interesem pracowników niepełnosprawnych. Faktem jest, że pracodawcy mają
wiele zastrzeżeń, oraz że istnieje głęboki i trwający już dłuższy czas spór.
Jest to nieuniknione, gdyż wynika z różnych punktów widzenia na tę samą sprawę -
kwestia tylko w tym, czy sposób rozwiązania tego sporu przybliża czy też oddala od
konstruktywnych rozwiązań.
Sądzę, że obecne zmiany legislacyjne zmierzają do właśnie takich
wypośrodkowanych rozwiązań. Chciałabym przypomnieć, że rok temu pojawił się
pomysł odebrania wszystkich ulg i zastąpienia ich dotacjami na osobę niepełnosprawną
w ZPCh, czyli zasadniczej zmiany systemowej. Pojawił się wówczas zdecydowany opór
pracodawców. W tej chwili praktycznie zachowano ulgi VAT-owskie, ulgi w podatku od osób
fizycznych, a jedynie ulgi w podatku od firm zostały odebrane. Można mówić, że cały
spór zakończył się takim wypośrodkowanym rozwiązaniem.
Fragment wypowiedzi dla Magazynu Krajowej Rady Spółdzielczej ,,TĘCZA
POLSKA" Nr 6/2000
Czy znikną zakłady pracy chronionej?
Resort pracy chce, aby pomoc ze strony państwa otrzymywali wszyscy pracodawcy zatrudniający inwalidów, a nie tylko zakłady pracy chronionej. Te ostatnie utraciłyby ulgi podatkowe i - praktycznie - swój status.
Pomoc nie dla uprzywilejowanych firm, ale dla każdej, jeśli
zatrudnia choćby jednego inwalidę; wprowadzenie sześciu kategorii pracodawców - im
wyższa liczba zatrudnionych inwalidów i stopień ich niepełnosprawności, tym większa
dotacja; zniesienie statusu zakładu pracy chronionej - to najnowsze pomysły zmian w
ustawodawstwie, wysuwane przez resorty pracy i finansów. Zdaniem organizacji
skupiających pracodawców nowe ministerialne propozycje oznaczają w praktyce likwidację
zakładów pracy chronionej.
- Nazwa ,,zakład pracy chronionej" pozostanie, ale przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie - mówi pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych Joanna Staręga-Piasek. - Status zakładu pracy chronionej nie będzie już nikomu nadawany.
Według Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych (POPON) skutkiem takiej reformy byłaby likwi-dacja 120 tysięcy miejsc pracy. Według resortu pracy są to ,,wyliczenia księżycowe".
- Zwolnienia będą w małych zakładach, które powstały z myślą o ulgach podatkowych - mówi wiceminister finansów Dorota Safjan. - Należy pomyśleć o akcji osłonowej i objąć nią osoby z dawnej I i II grupy inwalidzkiej.
W myśl nowych propozycji najwyższą kategorię A otrzymałyby wszystkie firmy zatrudniające 20 osób i więcej, jeśli co najmniej połowę zatrudnionych stanowiliby inwalidzi. W grupie niepełnosprawnych pracowników 50 procent muszą stanowić osoby ze znacznym lub umiarkowanym stopniem niepełnosprawności. Miesięczna dotacja na jeden etat wynosiłaby wówczas 600, 400 lub 200 złotych na każdego pracownika, w zależności od stopnia jego kalectwa. Wypłacana byłaby również dodatkowa dotacja na rehabilitację - 150 lub 200 złotych miesięcznie na pracownika. Przedsiębiorstwom z kategorii D, E i F przysługiwałaby refundacja kosztów utworzenia stanowiska pracy dla inwalidy. Budżet finansowałby również składki na ubezpieczenie społeczne.
- Spośród 219 naszych spółdzielni tylko pięć znalazłoby się w grupie A - mówi Danuta Multańska, dyrektor Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Inwalidów i Spółdzielni Niewidomych. - Jestem zbulwersowana tym projektem.
- Te pomysły są absurdalne - mówi Krzysztof Rumianowski, wiceprzewodniczący zarządu POPON. - Wrócimy do sytuacji z 1989 roku, gdy transformacja ustrojowa doprowadziła do ruiny spółdzielni inwalidzkich.
Pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych Joanna
Staręga-Piasek argumentuje, że nowy system byłby sprawiedliwszy. Zostałyby
zlikwidowane przywileje podatkowe dla zakładów pracy chronionej, będące źródłem
wielu nadużyć, a pomoc państwa trafiłaby do znacznie większej grupy pracodawców.
Propozycje nowych rozwiązań będą opiniowane przez sejmową podkomisję wyłonioną z
Komisji Polityki Społecznej.
Leszek Kraskowski
WYNIKI ANKIETY
Niewesoło, coraz groźniej...
Trzy organizacje środowiskowe - Krajowa Federacja ZPCh, Krajowa Izba
Gospodarczo - Rehabilitacyjna oraz Krajowy Związek Rewizyjny Spółdzielni Inwalidów i
Spółdzielni Niewidomych - podjęły w marcu inicjatywę wspólnego badania ankietowego
sytuacji w ZPCh w konsekwencji zmian systemowych, wprowadzonych w tym roku ustawami
podatkowymi.
Celem badania była rzetelna ocena skutków tych zmian, a wobec
kolejnych zagrożeń zawartych w rządowym projekcie ustawy o rehabilitacji -
dostarczenie niepodważalnej argumentacji merytorycznej protagonistom poselskiego
projektu ustawy. Tempo prac legislacyjnych w Sejmie sprawiło, że z konieczności
badanie ograniczono do okresu pierwszych dwóch miesięcy tego roku, gdy niektóre
skutki rozwiązań fiskalno-finansowych były dopiero w fazie zalążkowej. Dotyczy
to w szczególności dalekosiężnych skutków, które zaowocują istotnym skurczeniem
się rynku pracy dla osób niepełnosprawnych. Powołany w tym celu Środowiskowy
Zespół ds. Analiz - mając świadomość, że dopiero okres całoroczny pozwoliłby z
większym stopniem wiarygodności i rzetelności statystycznej ocenić zakres
konsekwencji ustaw podatkowych dla chronionego rynku pracy - przyjął ten
kompromisowy wariant, dokładając szczególnej staranności przy opracowywaniu
wyników, które zostały udostępnione w drugiej połowie maja. Ich pierwsze, choć
miarodajne, przybliżenie było przedstawione podczas seminarium ZPCh
zorganizowanym przez trzy wymienione organizacje w ub. miesiącu, w hotelu ,,Felix" w Warszawie.
Ankiety wysłano 3.300. ZPCh, z których do 21 kwietnia nadeszło 646
ankiet. Po weryfikacji podstawę dalszego opracowania stanowiło 568 ankiet (15,2 proc.
ogólnej liczby 3.742 podmiotów gospodarczych posiadających status ZPCh, według danych
Biura Pełnomocnika ds. Osób Niepełnosprawnych) co stanowi próbkę znaczącą. Powstaje
jednak zasadnicze pytanie o jej statystyczną reprezentatywność. Ponieważ spośród
441. spółdzielni odpowiedzi nadesłało 197 (44,7 proc.), a 371 pozostałych ankiet
stanowi 11,2 proc. wszystkich podmiotów niespółdzielczych, by uniknąć
nadreprezentatywności spółdzielni w wynikach łącznych zastosowano odpowiednie systemy
wag statystycznych, a w pozostałych przypadkach, co jest dobrze uzasadnione ich
specyfiką, wyniki podawano w trzech odrębnych grupach: spółdzielni, spółek prawa
handlowego (130 podmiotów) oraz pozostałych, bez wyodrębnionej osobowości prawnej (241
podmiotów, w tym spółki cywilne, osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą
i inne). Należy jeszcze pamiętać, że badanie - siłą rzeczy - nie uwzględnia
procesu rezygnacji ze statusu ZPCh, gdyż wówczas ankietowani, ,,wypadając" z
chronionego rynku pracy, nie widzą potrzeby odpowiedzi na pytania już ich nie
dotyczące. Stosunkowo najrzadziej odpowiedzi napływały od najmniejszych oraz...
największych (ponad 1.000 pracowników) zakładów, co również należy uwzględnić w
wyłaniającym się opisie stanu środowiska.
Wyłaniający się z tej ankiety obraz stanu chronionego rynku pracy
daleki jest od urzędowego optymizmu prezentowanego przez stronę rządową. A prawdziwe
skutki dopiero się pojawią.
Średniomiesięczna kwota podatku VAT na jedną osobę
niepełnosprawną pozostająca w ZPCh, w porównaniu do analogicznego (dwumiesięcznego)
okresu roku ubiegłego w grupie spółdzielni zmalała z 316 do 307 zł (3 proc.), w
spółkach prawa handlowego z 772 do 538 zł (30 proc.), a w podmiotach prawa cywilnego z
662 do 496 zł (25 proc.). W odniesieniu sumarycznym, do przeciętnego ZPCh, spadek ten
wyniósł 24 proc. (z 609 do 461 zł). Limit górnej kwoty VAT miał zastosowanie w 15
proc. spółdzielni, 39 proc. spółek z grupy drugiej i 35 proc. z grupy trzeciej. Mimo
najmniejszych strat z tego tytułu w sektorze spółdzielczym jest on jednak najmocniej
zagrożony utratą płynności finansowej - zaledwie 17 proc. spółdzielni generowało
bowiem w roku ubiegłym zysk operacyjny - tzn. bez wpływu ulgi w podatku VAT - i
poziom ten utrzymał się w roku bieżącym.
W roku 1999 zmniejszeniu o 40 proc. uległy wpłaty na zakładowy
fundusz rehabilitacji, w związku z odprowadzaniem części wpływów do kas chorych.
Porównując dane z roku 1998 i 1999 okazuje się, że w sektorze spółdzielczym
przychody z tego tytułu na jedną osobę niepełnosprawną zmniejszyły się o 45 proc.,
w sektorze spółek prawa handlowego o 8 proc., a spółek prawa cywilnego - o 18 proc.
Na tę sytuację nałożyła się w tym roku likwidacja ulgi w podatku dochodowym od osób
prawnych, co oznacza dalsze zmniejszenie wpływów na ZFRON: o 14 proc. w
spółdzielniach, o 64 proc. w drugiej i aż o 71 proc. w trzeciej. W ciągu dwóch lat
kwota wpływów na jedną osobę niepełnosprawną miesięcznie, w przeciętnym ZPCh,
zmalała z 626 do 193 zł, a więc o ponad 69 proc. We wszystkich formach własności ZPCh
występuje natomiast silna tendencja do zachowania poziomu wydatków z ZFRON,
finansowanych z innych źródeł.
W okresie przeprowadzania ankiety średnio ok. 47 proc. respondentów
wyraziło wątpliwość co do celowości dalszego utrzymywania statusu ZPCh. Spadek
zatrudnienia na koniec roku powyżej 10 proc. stanu obecnego deklaruje 23 proc. w
pierwszej, 25 proc. w drugiej i 26 proc. w trzeciej grupie podmiotów. Tu występuje
daleko idąca zgodność.
Z przedstawionych wyliczeń jasno wynika, że nie nastrajający
optymistycznie scenariusz pierwszych dwóch miesięcy tego roku może się rozwinąć
jedynie w niekorzystnym kierunku, zwłaszcza, że w przypadku wielu mechanizmów
działających obecnie na chronionym rynku pracy następuje kumulacja efektów w kolejnych
miesiącach. Pozostaje niewesoła satysfakcja z trafności zeszłorocznych prognoz
reprezentantów środowiska w tym zakresie, które nawet dziś są - w trakcie
ziszczenia - bagatelizowane przez stronę rządową. Może już czas jednak zdjąć
różowe okulary i spojrzeć prawdzie w oczy?!
Roman Radoszewski - Nasze Sprawy
Wywiad - ZPCh też podlegają regułom rynku
Prezesa zarządu Państwowego Funduszu
Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, Waldemara Flügla, poprosiliśmy o rozmowę na
temat planu finansowego Funduszu na bieżący rok, aktualnej sytuacji na chronionym rynku
pracy, przewidywanych perspektyw jego funkcjonowania i możliwych form pomocy dla ZPCh w
zmienionej sytuacji podatkowej.
- Jaka jest sytuacja finansowa PFRON w nowym roku podatkowym i
kalendarzowym oraz na co mogą liczyć z jego strony ZPCh?
- W tegorocznym planie finansowym Fundusz ma znacząco mniej środków niż w roku
poprzednim, w związku z tym realizacja jego celu podstawowego - wspieranie zatrudniania
niepełnosprawnych - będzie musiało przebiegać w sposób szczególnie rozważny i
zdyscyplinowany. Przykładowo - środki kierowane na szczebel powiatowy pozwalały w
ubiegłym roku na utworzenie 12 tysięcy miejsc pracy, natomiast obecnie wystarczą
zaledwie na 4 tysiące. Podobna jest skala redukcji środków w pozostałych obszarach
działalności PFRON. W planie tym ujęte są explicite dwie formy wspierania ZPCh:
pożyczki w wysokości 20 mln złotych (z których 6 mln jest już zagospodarowanych w
wyniku zobowiązań podjętych w latach poprzednich) oraz dofinansowanie odsetek od
kredytów bankowych, w tym roku również zredukowane o dwie trzecie. Ograniczamy w
związku z tym zarówno tytuły, na które mogą być udzielane pożyczki, jak i
limitujemy wysokość maksymalnej kwoty możliwej do uzyskania przez jeden podmiot. Moim
zdaniem pożyczki były formą najbardziej nieefektywną, przynoszącą straty Funduszowi
i narażoną na uznaniowość w procesie ich przyznawania, a tym samym na krytykę
podejmowanych decyzji. Dofinansowanie odsetek jest również obciążone zobowiązaniami z
roku ubiegłego, w związku z czym zarząd zwrócił się do Rady Nadzorczej Funduszu o
pozwolenie na przegrupowanie środków na ten cel i zwiększenie ich o 60 mln zł. Na
dzień
dzisiejszy złożone wnioski już opiewają na kwotę 85 mln zł i cały czas napływają
następne.
- Na co w takim razie całkowicie zabraknie pieniędzy?
- Obecny stan rzeczy wymaga może niepopularnych, ale koniecznych decyzji. Nie
dysponujemy obecnie np. środkami na restrukturyzację i modernizację, które służyły
głównie zakładom spółdzielczym, mimo że zdajemy sobie sprawę, jak jest to dla nich
ważne. Wobec braku wpływu nadwyżki podatku VAT od ZPCh wyeliminowane zostały - co
oczywiste - subwencje. W ślad za nimi "odpadły" również tytuły, które
wspierano z tych właśnie środków, m.in. dofinansowanie producentów sprzętu
ortopedycznego i rehabilitacyjnego sprzedawanego ze stawką VAT "zero", dofinansowanie
do zatrudnionych osób niewidomych i niedowidzących. Tę ostatnią lukę planujemy
zrekompensować zapisem - ma on formę projektu programu o nazwie BRAILLE 2000 - o
dopłatach z PFRON dotyczących tych osób, do wysokości minimalnej płacy. Chcemy
znacząco poprawić efektywność wykorzystania naszych środków - to jedno z
ważniejszych zadań, gdyż zdajemy sobie sprawę, że zdarzało się, iż fundusze PFRON
bywały wykorzystywane niezgodnie z przeznaczeniem lub pozostawały niewykorzystane w stu
procentach, ze szkodą dla potrzeb w innych programach.
Może jednak sytuacja ulegnie korzystnej zmianie, gdy dokonamy oceny i podsumowania
wykorzystania środków przeznaczonych na program SEZAM. Wówczas bowiem będziemy mogli
zwrócić się o pozwolenie na przeznaczenie niewykorzystanych kwot m.in. na te cele.
Należy oczywiście zdawać sobie sprawę z tego, że zawsze będziemy odczuwać niedosyt
i dyskomfort, skoro na pewno zabraknie środków na niektóre zadania, w sytuacji gdy
wszystkie są ważne.
- Czy były zatem inwestycje lub przedsięwzięcia Funduszu,
które uznaje Pan za celowe i udane?
- Niewątpliwie taką inicjatywą było powołanie spółki RON - LEASING, która wydaje
mi się jedyną inwestycją ,,trafioną", nie tylko na siebie zarabiającą, ale i
przynoszącą wymierny zysk. Zwrot włożonych w jej powstanie środków łączy się przy
tym ze spełnianiem ważnych zadań dla środowiska, obustronnie profitujących. Istnieje
koncepcja ,,wewnętrznej", tzn. poprzez ZPCh, prywatyzacji RON - LEASING - u, jednak nie
wiemy, czy pracodawców będzie stać na wykupienie spółki o 20-milionowym kapitale, a
poza tym czy jest to właściwe rozwiązanie. Fundusz nie będzie jednak źródłem
permanentnego zasilania dla firm nieefektywnych, źle zarządzanych bądź popadających z
własnej winy w tarapaty finansowe.
- Ostatnio ZPCh popadają w kłopoty bardziej z uwagi na zmianę
przepisów niż z powodu złego zarządzania...
- ...i dla tych pracodawców mamy program SEZAM, który ma w założeniu
stanowić swoisty bufor dla tych, którzy mogą mieć kłopoty z płynnością finansową.
Do tej pory [16 lutego - przyp. red.] napłynęło do nas zaledwie 13 wniosków w ramach
tego programu, z czego wnoszę, że kondycja ZPCh nie jest może tak słaba, jak to
niedawno wieszczono!
- Pan prezes raczy żartować. Jak mogło ich napłynąć więcej,
skoro dopiero przed paroma dosłownie dniami Rada Nadzorcza Funduszu zatwierdziła
formularz wniosku i procedury, które do większości zainteresowanych jeszcze nie
dotarły?
- Oczywiście - zdaję sobie z tego sprawę, że sytuacja nie jest łatwa.
Powiedziałbym jednak, że może nie jest to jeszcze katastrofa, lecz tylko... awaria.
Jeśli wnioski dotyczące stycznia będą jeszcze napływały zostaną sukcesywnie
rozpatrywane w najbliższych dniach. Nie jest też tak, że pracodawcy mogą być
zaskoczeni - program SEZAM był w fazie projektowej ponad półtora miesiąca i kto
chciał, ten mógł dotrzeć do informacji na jego temat i mógł zacząć się do tego
przygotowywać. Poza tym przecież sami pracodawcy mieli duży wpływ na powstanie tego
programu.
- Czy SEZAM ma wyznaczone jakieś ramy czasowe?
- Nie, poza tymi, które wynikają ze źródła tego programu.
- Jest jednak chyba założenie, że większość ZPCh skorzysta z
tego programu na początku roku?
- Tak wskazywałaby logika.
- Chciałbym spytać o termin ewentualnego dofinansowania ZPCh i
ubiegania się o certyfikat ISO, co uzależnił Pan od zbilansowania programu SEZAM i
ewentualności pozostania środków.
- Nikt nie dysponuje danymi, jaka jest skala potrzeb ZPCh, dla zaspokojenia których
uruchomiono SEZAM, nikt nie wie, ile to będzie kosztować - czy to będzie 10, 50 czy
150 mln zł. Zagwarantowaliśmy wystarczającą kwotę, która zapewni realizację
programów pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych. Jeśli środki na cele
wskazane przez pełnomocnika
nie zostaną w pełni wykorzystane, będzie można ich część wykorzystać na inne
potrzebne tytuły i cele.
- Z pewnością znana jest Panu druga wersja roboczego raportu
Banku Światowego na temat niepełnosprawności, w kontekście możliwości świadczenia
pracy i pobierania rent. Najkrócej sprowadza się ona do postulatu likwidacji zapisu o
niepełnosprawności w stopniu lekkim, likwidacji ZPCh w dzisiejszej formule
funkcjonowania i likwidacji PFRON jako zbędnego w systemie ogniwa biurokratycznego. Czy i
jakie zdanie ma Fundusz wobec takich propozycji?
- Wychodząc z przesłanek subiektywnych stoimy na stanowisku, iż istnienie PFRON jest
potrzebne. Nie chodzi tu tylko o obronę naszych stanowisk. W obecnym stanie finansów
publicznych, gdyby nie było Funduszu, zdecydowana większość inicjatyw, programów i
inwestycji po prostu nie zostałaby zrealizowana. Budżet ma wiele pilnych potrzeb i
byłoby trudno coś z niego wydobyć na zaspokojenie potrzeb osób niepełnosprawnych.
Fundusz - mimo wielu głosów krytycznych - jednak tę rolę spełniał. Plan
finansowy PFRON na rok 2000, opracowany w oparciu o założenia pełnomocnika rządu, nie
przewiduje środków np. na budowę i rozbudowę obiektów służących rehabilitacji,
tworzenie nowych WTZ, na likwidację barier, brak jest wystarczających środków na
utrzymanie ośrodków szkolno-wychowawczych i wiele innych zadań. Powstał dramat, bo
organizacje niepełnosprawnych złożyły już tysiące wniosków z tego tytułu w skali
kraju, a na ich realizację nie ma ani złotówki. Środowiska przyzwyczajone do wsparcia
Funduszu nie są w stanie same tych zadań zrealizować. Nie wskazano przy tym miejsca
skąd, jeśli nie z Funduszu, czerpać środki na te cele. W całej dyskusji o ZPCh
zapomina się o jednym istotnym fakcie - zakłady te jak wszystkie inne podlegają
regułom rynkowym. Oznacza to, że w ZPCh też podejmuje się złe decyzje,
nietrafnie ocenia ryzyko, popełnia się błędy w zarządzaniu.
- Bank Światowy w ostatecznej konkluzji postuluje zniesienie
systemu kwotowego, tzn. opłat wnoszonych przez pracodawców zatrudniających osoby
niepełnosprawne, jako nieefektywnego i nie stymulującego zatrudniania tych osób na
otwartym rynku pracy. W zamian proponuje się ustawową i moralną presję skierowaną na
wzrost tego zatrudnienia. PFRON nie miałby racji istnienia, bo nie ma czego
dystrybuować. Jak Pan ocenia takie sugestie?
- Jeśli miałoby się okazać, że jest to sposób na wzrost zatrudnienia osób
niepełnosprawnych i realizację innych celów stojących przed Funduszem - jestem za.
Jednakże - moim zdaniem - proces taki jest bardzo trudno stymulować, a otoczenie
gospodarcze ZPCh nie wskazuje na to, by chciałoby i mogło przejąć od nich zatrudnione
osoby niepełnosprawne. Wiele firm na otwartym rynku ma kłopoty finansowe i nie spełnią
tej roli, natomiast małe zakłady nie są w stanie zapewnić właściwych warunków
zatrudniania osób niepełnosprawnych i właściwej skali tego zatrudnienia. Nadto należy
pamiętać o innych funkcjach pełnionych przez ZPCh, których nigdy nie podejmą zakłady
na otwartym rynku. W tym zakresie będzie musiała się odbyć szeroka dyskusja, nie na
szczeblu Funduszu, który jest tylko wykonawcą, to musi być debata publiczna.
- Środowisko przewiduje, że na skutek ostatnich uregulowań
prawnych liczba osób niepełnosprawnych zatrudnionych głównie na chronionym rynku pracy
zmaleje. Czy Fundusz ma jakiś "plan awaryjny", który mógłby temu zjawisku
zapobiec?
- Temu ma właśnie służyć program SEZAM. Gdyby okazało się, że nastąpił spadek
zatrudnienia z powodów, których dotychczas nie zdiagnozowaliśmy, być może
należałoby interweniować. Wymagałoby to z pewnością szybkiej reakcji innej natury,
nie związanej z Funduszem - zmian ustawowych. Mam nadzieję, że ten pesymistyczny
scenariusz nie zrealizuje się, bo ZPCh pozostawiono jeszcze sporo przywilejów, a sam
koszt pracy w tych zakładach jest relatywnie niski. Jeśli dodać do tego wspieranie ze
strony PFRON, nie byłbym aż takim pesymistą. Nieuniknione będzie podejmowanie trudnych
decyzji, które w jednostkowych przypadkach mogą doprowadzić nawet do likwidacji firm.
Ani Fundusz, ani państwo nie są w stanie udźwignąć ciężaru permanentnego
dofinansowywania restrukturyzacji. - W Sejmie znajdują się dwa projekty zmiany ustawy
o
rehabilitacji, tzn. projekt rządowy i projekt komisyjny. Ich wspólne pierwsze czytanie
ma się odbyć 18 lutego.
- Czy Fundusz widzi konieczność zmian ustawowych,
które wspomagałyby proces zatrudniania i rehabilitacji zawodowej osób
niepełnosprawnych?
- Fundusz nie angażuje się bezpośrednio w proces legislacyjny. Pierwsze czytanie jest
swoistym rzuceniem piłki na boisko. Będziemy oczekiwać jak Wysoka Izba przyjmie te
projekty. Mamy nadzieję, że dotychczasowe mankamenty ustawy zostaną usunięte, że
wprowadzi ona też jasny podział kompetencji, doprecyzuje cele i zadania pełnomocnika
rządu ds. osób niepełnosprawnych i zarządu Funduszu. PFRON powinien mieć jeszcze
wyraźniejsze dyrektywy, na jakie cele mają być przeznaczane środki, jakie są cele
przez parlament i rząd preferowane. W chwili obecnej jest jedenaście zadań, które
musimy finansować, jednak nie są one zhierarchizowane. Oczekujemy określenia - jest
to również opinia pełnomocnika - celów podstawowych i fakultatywnych. Dla nas
będzie to bardzo korzystne, umilkną też spory dotyczące zasad finansowania z zakresu
rehabilitacji zawodowej i społecznej. Jeśli już Fundusz wspomaga zadania ze sfery
rehabilitacji społecznej, to powinien je co najwyżej dofinansowywać, pokrywać tylko
dodatkowe koszty np. kształcenia, funkcjonowania w życiu społecznym, związane z
ochroną zdrowia, nie może w pełni finansować wszystkich tych obszarów. Najwięcej
krytyki, w tym prasowej, wynika bowiem z przekonania niektórych środowisk, że Fundusz
jest od finansowania wszystkiego, odmowa zaś jest traktowana jako przejaw złej woli. Te
główne dylematy funkcjonowania rynku pracy, wspierania osób niepełnosprawnych musi
rozstrzygnąć ustawa. Być może będzie to jeszcze ustawa zbyt wąska, może będą
konieczne kolejne akty prawne określające inne sfery funkcjonowania niepełnosprawnych.
- Czy w tej sytuacji jest szansa na kontynuowanie programów
,,Komputer dla Homera" i ,,Pegaz"?
- Programy te będą realizowane praktycznie rzecz biorąc w podobnej skali jak w roku
ubiegłym. Są na to środki, teraz dopracowujemy pewne korekty, konieczne z punktu
widzenia dotychczasowej praktyki, by jak najszybciej uruchomić te programy, w roku
ubiegłym bowiem zaspokoiliśmy tylko 25 proc. potrzeb w tym zakresie. W ubiegłym roku
przeznaczyliśmy na ten cel około 50 mln zł, w tym roku kwota sumaryczna jest zbliżona.
- Czy będą realizowane inne programy, np. dofinansowanie
turnusów rehabilitacyjnych?
- Zadanie to realizują PCPR; jak wszystkich obszarów, tak i tego dotknęło
uszczuplenie środków. W roku bieżącym przewidujemy na ten cel ok. 57 mln zł. Turnusy
są jedną z ciekawszych form wspierania osób niepełnosprawnych, środki, które możemy
przeznaczyć na ich dofinansowanie, nigdy nie będą wystarczające.
- Czy Fundusz dysponuje bardziej precyzyjnymi niż w roku
ubiegłym danymi dotyczącymi liczby potencjalnych beneficjentów tego dofinansowania z
poszczególnych powiatów?
- Niestety nie. Wiedzy takiej może dostarczyć tylko Główny Urząd Statystyczny, a
nadal nie dysponuje takimi danymi. Mam nadzieję, że w roku bieżącym powiaty będą
potrafiły bardziej operatywnie wykorzystać przyznane im
z PFRON środki, bo ich struktury i agendy okrzepły.
- Jednak specyficzne grupy dysfunkcji i schorzeń skarżą się,
że straciły na wprowadzonej w ubiegłym roku zmianie dofinansowania turnusów.
Laryngektomowani np. rozproszeni po całym kraju owszem, otrzymali dofinansowanie, ale nie
na - koniecznej do ich rehabilitacji - turnusy specjalistyczne.
- Był to niewątpliwie pewien mankament uwolnienia rynku organizatorów
turnusów. Z tych błędów należy wyciągać wnioski. Konieczna jest chyba jakaś
koordynacja, przestrzeganie i kontrola standardów, programów turnusów. Pewną winę
ponoszą za to stworzone dopiero w 1999 roku PCPR, których kadra często dopiero
,,na
polu walki" zdobywała niezbędną wiedzę i doświadczenie.
- Dziękuję Panu za rozmowę.
Rozmawiał: Ryszard Rzebko [Nasze Sprawy]
Od redakcji
Wywiad przeprowadzony był 16 lutego 2000 r., pewne dane wymagają
zatem uzupełnień: Rada Nadzorcza wyraziła zgodę na zwiększenie kwoty przeznaczonej na
dofinansowanie odsetek od kredytu o 60 mln zł, do 8 marca 67 ZPCh złożyło wnioski o
dofinansowanie w ramach programu SEZAM.
Przy autoryzacji wywiadu Biuro Prasowe PFRON przysłało informację:
"Na wniosek zarządu Rada Nadzorcza wyraziła zgodę na przesunięcie 4 mln na
kontynuację programu ISO". Do momentu zamykania tego numeru nie udało nam się
dotrzeć do uchwały Rady, która dokonałaby takiego przesunięcia.
Ruszył proces
legislacyjny - Podobieństwa i różnice
Po pierwszym czytaniu, które miało miejsce 18
lutego 2000 r., Sejm skierował projekty rządowy i komisyjny ustawy o zmianie ustawy o
rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych - do
Komisji Polityki Społecznej.
Uzasadnienie projektu rządowego przedstawiła sekretarz stanu w
Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej Joanna Staręga-Piasek. Zaproponowano m.in.
zmianę przepisów dotyczących orzecznictwa o stopniu niepełnosprawności, zasad
funkcjonowania ZPCh, uprawnień pracowniczych osób niepełnosprawnych. Projekt zawiera
także regulacje dotyczące kontroli, jednoznacznie określone zostały funkcje kontrolne
Państwowej Inspekcji Pracy.
Uzasadnienie projektu komisyjnego przedstawił poseł Jacek Szczot
(AWS). Poinformował, że inicjatywa Komisji Polityki Społecznej powstała na bazie
projektu przygotowanego przez wiele organizacji skupiających osoby niepełnosprawne i ich
pracodawców. Założono, że patologie trzeba eliminować, nie niszcząc jednak całego
systemu. Komisja opowiedziała się za zaostrzeniem kryteriów uzyskiwania i zachowywania
statusu zakładu pracy chronionej, zaproponowała wprowadzenie górnego limitu ulg i
zwolnień przysługujących tym zakładom.
W dyskusji posłowie zwracali uwagę na podobieństwa i różnice
między omawianymi projektami ustaw. Poseł Wojciech Frank (AWS) zwrócił także uwagę
na antymotywacyjny i korupcjogenny charakter dotacji proponowanych przez projekt rządowy.
Komisja zaś proponuje pozostawienie - w zmodyfikowanej formie - systemu ulg
podatkowych.
O mankamentach obecnego systemu mówił poseł Jan Lityński (UW). -
Przedłożenie rządowe - stwierdził poseł Lityński - ma na celu wyeliminowanie
nadużyć, proponowane zmiany zmierzają w dobrym kierunku, także rozwiązania dotyczące
funkcjonowania PFRON.
Posłanka Anna Filek (SLD) krytycznie oceniła przedłożenie rządowe
uznając, że projekt zmierza do zminimalizowania wsparcia państwa dla osób
niepełnosprawnych i zakładów pracy chronionej. Stanisław Brzóska (PSL) wyraził
podobną opinię, podkreślając, że propozycja Komisji racjonalizuje obowiązujący
system ulg i zwolnień podatkowych. Jacek Szczot stwierdził, że docelowo potrzebna jest
nowa ustawa, która na trwałe regulowałaby problemy osób niepełnosprawnych. Min.
Joanna Staręga-Piasek zapewniła, że projekty aktów wykonawczych do ustawy będą
gotowe na czas rozpoczęcia prac w Komisji.
IKa - Nasze Sprawy
Kolejne zaniechanie
- Świeża ustawa, świeższe rozporządzenie!
Minister finansów, Leszek Balcerowicz, podpisał
18 lutego rozporządzenie nakazujące zaniechania poboru wpłat na PFRON od jednostek
budżetowych. Poszukiwanie oszczędności w budżecie kosztem niepełnosprawnych to
rządowa recepta z wielomiesięcznym stażem, pikanterii sprawie dodaje jednak fakt, że
nie dalej jak 23 grudnia wprowadzono ustawę regulującą limity zatrudnienia inwalidów i
opłat w sferze budżetowej!
We wspomnianej ustawie (Dz.U. nr 111, poz. 1280) zmieniono brzmienie
art. 21 ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób
niepełnosprawnych, poprzez dodanie ust. 2a - 2g, enumeratywnie wprowadzających
zróżnicowane limity zatrudnienia osób niepełnosprawnych w zależności od typu
placówek budżetowych. Dla państwowych i samorządowych jednostek budżetowych i
instytucji kultury wynosi on 2 proc., dla państwowych i niepaństwowych szkół
wyższych, szkół publicznych i niepublicznych, zakładów kształcenia nauczycieli oraz
placówek opiekuńczo-wychowawczych i resocjalizacyjnych wskaźnik zróżnicowano w
poszczególnych latach (0,5 proc. w roku 2000, 1 proc. w latach 2001 - 2004 i 2 proc. od
roku 2005). Ustawa precyzuje zarówno sposób obliczania wskaźnika w wypadku szkół, jak
i obowiązki sprawozdawcze jednostek, spełniających limity zatrudnienia osób
niepełnosprawnych. W wypadku nie spełniania tych - dodajmy: zdecydowanie
preferencyjnych! - limitów wymienione jednostki obowiązane są do dokonywania wpłat
na zasadach ogólnych, sprecyzowanych w art. 49 ustawy o rehabilitacji.
I oto w niecałe 60 dni później pojawia się rozporządzenie szefa
resortu finansów zwalniające - z mocą od 1 stycznia 2000 r. - od opłat podmioty
wymienione w podpunkcie 2a ustawy z 23 grudnia, czyli jednostki budżetowe, zakłady
budżetowe albo ich gospodarstwa pomocnicze, pozostawiając ten obowiązek szkolnictwu
wraz resocjalizacją i placówkami opiekuńczymi!
Rodzi to kolejną porcję pytań: czy można zmieniać ustawę sejmową
w drodze rozporządzenia (aktu niższego rzędu)? Czy zwalnianie jednostek budżetowych z
zatrudniania osób niepełnosprawnych i świadczeń z tego tytułu nie świadczy o
ułomności polityki państwa? Czy tak szybka modyfikacja nie dowodzi elementarnego braku
konsekwencji i uwzględniania doraźnych interesów, z pominięciem celów strategicznych?
Mnożenie tych wątpliwości nie zmieni oczywiście faktu, że znów
dokonano wyłomu w źródłach finansowania środowiska niepełnosprawnych, co daje
przedsmak możliwych uszczupleń i ograniczeń w przypadku, gdyby chroniony rynek pracy
miał być oparty o system dotacyjny.
RR - Nasze Sprawy
Wniosek u RPO -
Ustawa podatkowa niezgodna z konstytucją...
Przewodniczący Zarządu Krajowego POPON, Narcyz Janas,
złożył 14 lutego na ręce prof. Adama Zielińskiego, Rzecznika Praw Obywatelskich,
wniosek o stwierdzenie niezgodności z konstytucją art. 2 ustawy z 20 listopada 1999 roku
o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych. Tym samym została otwarta droga
do wszczęcia postępowania w tej sprawie przed Trybunałem Konstytucyjnym, o ile RPO
zgodzi się z załączoną do wniosku argumentacją.
Oprócz prośby o wystąpienie do Trybunału Konstytucyjnego, wniosek
zawiera również sugestię o zwrócenie się do ministra finansów o zmianę wykładni
art. 21 ust. 1 pkt. 35 ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych.
Rozpisane na ponad 6. stronach uzasadnienie sformułowane jest
językiem stricte prawniczym, gdyż jedynie prawna strona zagadnienia może być
przedmiotem postępowania RPO przed Trybunałem. Niemniej zwraca ono uwagę i niejako
podsumowuje obecny stan prawny w omawianym zakresie oraz rozstrzygnięcia legislacyjne,
które do owego stanu doprowadziły. Dla zorientowanych w mechanizmach i standardach
stanowienia prawa może to być lektura wstrząsająca! Niestety
nie jest to jedyna lektura, która może wprawić w ten stan.
Art. 2 ustawy z 20 listopada 1999 r. - po pierwsze - wykracza poza
zakres regulacji ustawy z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych, w
zakresie określenia podmiotowego obowiązku podatkowego w podatku dochodowym od osób
prawnych. Jest to sprzeczne m.in. z treścią art. 4 par. 1 ustawy z 29 sierpnia 1997 r.
- Ordynacja podatkowa, gdyż zakres zmian noweli z 20 listopada skutkuje także w sferze
podatku dochodowego od osób fizycznych. Ponadto artykuł ten nie uwzględnia zasad budowy
norm prawnych, gdyż nazwa ustawy (,,o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób
prawnych") reguluje stosunki prawne w grupie określonej w nazwie, a zatem nie powinna
dotyczyć osób fizycznych, tymczasem mimo to wywiera w stosunku do nich skutki
normatywne.
Nowelizacja ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych została
także uchwalona niezgodnie z zasadami techniki prawodawczej ustalonymi przez sam rząd, w
nadal obowiązującej uchwale nr 147 Rady Ministrów z 5 listopada 1991 r. Zgodnie bowiem
z par. 2 ust. 2 tej uchwały w ustawie nie należy zamieszczać przepisów, normujących
sprawy wykraczające poza wyznaczony przez nią zakres przedmiotowy lub podmiotowy,
dotyczy to także zmiany lub uchyleń przepisów w jej zakresie przedmiotowym. Jednym
aktem należy nowelizować tylko jedną ustawę. W ustawie nowelizującej nie jest także
dopuszczalne zamieszczanie przepisów posiadających treść wykraczającą poza zakres
normowania ustawy nowelizowanej. Choć zasady te są tzw. prawem wewnętrznym Rady
Ministrów i nie wiążą one Sejmu RP, to jednak zostały złamane już na
etapie tworzenia projektu rządowego noweli.
Kolejnym zarzutem jest wprowadzenie pojęcia niedookreślonego w
postaci ,,podatków dochodowych", które nie jest kategorią języka prawnego, lecz ma
charakter ogólny, nieprecyzyjny.
Szczególnie ważkim - także z praktycznego punktu widzenia -
argumentem jest zbyt krótki okres vacatio legis. Listopadowa nowela została ogłoszona w
ostatnim dniu przedostatniego miesiąca przed rozpoczęciem nowego roku podatkowego, a
zatem informacje na ten temat mogły dotrzeć do podatników dopiero w grudniu. Tymczasem
sam Trybunał Konstytucyjny stoi na stanowisku, że obywatele powinni znać zasady
opodatkowania co najmniej na miesiąc przed rozpoczęciem roku podatkowego. Trybunał
opowiedział się za istnieniem po stronie ustawodawcy obowiązków szanowania
proceduralnych aspektów zasady demokratycznego państwa prawnego, a w szczególności
szanowania zasad ,,przyzwoitej legislacji", czyli - m.in. - do ustanawiania
odpowiedniego czasu vacatio legis oraz należytego sformułowania przepisów
przejściowych. Stanowienie i stosowanie prawa nie może bowiem być "pułapką dla
obywatela". Co więcej - z uwagi na podnoszone wątpliwości - podatnicy podatku
dochodowego od osób fizycznych po dziś dzień nie mają jasności co do obowiązujących
ich zasad opodatkowania w roku 2000. Nie zmieniono bowiem ustawy o podatku dochodowym od
osób fizycznych, a w szczególności przepisu art. 21 ust. 1 pkt. 35, przyznającego
zwolnienie dla przedsiębiorców prowadzących ZPCh na zasadach określonych w ustawie o
rehabilitacji. Dokonana przez ministra finansów 20 grudnia 1999 r. interpretacja nie
usuwa istniejącej niepewności, zwłaszcza w kontekście kolizji art. 21 ust. 1 pkt. 35
ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych z nowym brzmieniem art. 31 ustawy o
rehabilitacji, przy jednoczesnym uchyleniu od 1 stycznia 2000 r. art. 24 ustawy o
rehabilitacji. Jest to nie do pogodzenia z zasadą pewności prawa.
Obowiązujące uregulowania w zakresie podatków dochodowych stanowią
także naruszenie zasad przyzwoitej legislacji, zwłaszcza w zakresie ochrony praw
nabytych, ochrony "interesów obywateli w toku" oraz zasady zaufania obywateli do
państwa i stanowionego przez nie prawa. W orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego
stwierdza się, że legislacja podatkowa zawsze musi podlegać szczególnie starannej
ocenie, zwłaszcza pod względem procedury. Ani ogólny argument ryzyka gospodarczego, ani
naturalna zmienność prawa nie zwalnia ustawodawcy od przestrzegania stabilności
przepisów przynajmniej w okresie, w którym miały one w chwili wprowadzenia
obowiązywać, co stanowi podstawę planowania gospodarczego, zwłaszcza w zakresie
inwestycyjnym. Nie można zmieniać fundamentalnych reguł gry przed upływem okresu
przewidzianego przez samego ustawodawcę.
Lektura wniosku przewodniczącego POPON nie pozostawia wątpliwości,
że - niezależnie od merytorycznej szkodliwości dla chronionego rynku pracy -
obowiązujące w tym roku reguły podatkowe zostały wprowadzone w sprzeczności zarówno
z zasadami formalnej praworządności, jak i podstawowymi regułami konstytucyjnymi,
precyzującymi obowiązki ustawodawcy wobec obywateli. Przypomnijmy w tym kontekście, że
Bank Światowy w swym raporcie na temat niepełnosprawności w Polsce proponował m.in.
oparcie dostępu niepełnosprawnych do otwartego rynku pracy na egzekwowaniu... praw
obywatelskich!
Radek Szary - Nasze Sprawy
Aby nie dokonać
zwrotu podatku VAT wpłaconego przez ZPCh
W kontekście zabierania chronionemu rynkowi pracy kolejnych
podpórek, oddania polityki społecznej w ręce Ministerstwa Finansów i innych
planowanych przez rząd zamierzeń, pytanie to jest nie na miejscu. Sceptycy mówią
wręcz, że lepiej już było.
Sytuację pracodawców osób niepełnosprawnych i
samych tych osób dodatkowo komplikuje fakt, iż na restrykcyjne i pełne luk prawo
nakłada się likwidatorska praktyka urzędów skarbowych, które - wbrew zapewnieniom
przedstawicieli resortu finansów - szukają dosłownie każdej możliwości, by nie
dokonać zwrotu podatku VAT wpłaconego przez ZPCh.
Nie mogą zatem dziwić gorzkie konstatacje słyszane w kuluarach spotkań, że ze strony
władz mamy do czynienia z jakąś patologiczną niechęcią wobec osób
niepełnosprawnych, a paradoksem jest fakt, że - cytuję - ,,prowadzący zakłady
pracy chronionej muszą bronić swoich inwalidów przed rządem".
Na tychże inwalidach odbijają się nie tylko represje stosowane wobec
pracodawców, również bieżąca praktyka orzecznicza wskazuje na to, że są oni karani
za to, że mogą pracować i pracę tę podejmują. Znany jest nam przypadek urzędowego
cofnięcia orzeczenia o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności i renty tylko dlatego,
że delikwent podjął pracę! A że miał nieszczęście być zatrudniony w ZPCh decyzją
tą pozbawiony został zarówno renty, jak i pracy.
By nie popadać w czarny pesymizm należy mieć nadzieję, że wobec
braku spodziewanych - z tytułu odebrania części ulg ZPCh - wpływów budżetowych i
rażącej krzywdy jaką wyrządza się osobom niepełnosprawnym - ktoś ,,na górze" się
opamięta. Nadzieja również w aktywności środowiska i w parlamencie. Dwie wersje
projektu ustawy o rehabilitacji powędrowały po pierwszym czytaniu do sejmowej
Komisji Polityki Społecznej, której członkowie doskonale znają problematykę
zatrudniania niepełnosprawnych i rehabilitacji zawodowej, nieraz też wykazali
się rozsądkiem. Oby tylko ich polityczni przywódcy nie zechcieli tym razem za
bardzo ich dyscyplinować... Pod trzecim, obywatelskim projektem ustawy o
rehabilitacji, który szerzej przedstawiamy na łamach tego numeru ,,NS", Polska Organizacja Pracodawców Osób Niepełnosprawnych
zebrała do 10 marca niespełna 40 tysięcy podpisów.
Można zatem mieć nadzieję, że nowa ustawa, przynajmniej na jakiś
czas ustabilizuje zasady funkcjonowania chronionego rynku pracy, czego potrzebuje on
najbardziej. Czy jednak - wobec okaleczającej środowisko działalności aparatu
skarbowego - większość ZPCh dotrwa do tego czasu?
Ryszard Rzebko - Nasze Sprawy
V Zjazd członków KIG-R - Dobry
przykład drogi dialogu i kompromisu
Przez dwa dni, 16 i 17 lutego, w Dębem k. Serocka
wymieniali poglądy członkowie Krajowej Izby Gospodarczo - Rehabilitacyjnej, którzy z
całego kraju zjechali na swój piąty zjazd. Obecność przedstawicieli parlamentu,
administracji państwowej i PFRON sprawiła, że dyskusja panelowa była interesująca,
zwłaszcza, że zarysowały się na niej szanse na konstruktywny kompromis. Nie oznacza to
jednak, że najbliższe miesiące przyniosą poprawę sytuacji ZPCh - zbyt wiele dzieli
jeszcze sposób podejścia do spraw chronionego rynku pracy ze strony rządu z jednej, a
środowiska z drugiej strony...
W referacie otwierającym Zjazd prezes KIG-R, Włodzimierz Sobczak,
szczegółowo zreferował kalendarium zeszłorocznych i tegorocznych poczynań w zakresie
przeciwdziałania niekorzystnym dla środowiska osób niepełnosprawnych projektom resortu
finansów w zakresie nowelizacji ustawy o rehabilitacji i konstrukcji ustaw podatkowych na
rok 2000 oraz przeciwdziałania ich skutkom. Podkreślił, że o ile w toku debaty
sejmowej - mimo początkowych sukcesów strony społecznej na forum komisji sejmowych
- ustawy podatkowe przybrały kształt niekorzystny i restrykcyjny dla ZPCh, o tyle
obecny etap procedowania nowelizacji ustawy o rehabilitacji, na którym projekt społeczny
po niewielu zmianach został zgłoszony do pierwszego czytania przez Komisję Polityki
Społecznej, jako alternatywny wobec projektu rządowego, można uznać za sukces. Nie
przesądza on jednak o korzystnym wyniku całej batalii, jak świadczy o tym niedawny
przykład...
- Trwa akcja zbierania podpisów popierających projekt poselski -
przypomniał prezes Sobczak. - To dla nas niezwykle ważne: musimy wyraźnie dać
odczuć posłom, że ma on szerokie wsparcie obywatelskie. Tylko w ten sposób możemy
przekonać ich do wytrwałej i skutecznej obrony naszego stanowiska, zwłaszcza w
sytuacji, gdy powstają nowe zagrożenia, jak choćby diagnozy i "recepty" zawarte w
raporcie Banku Światowego o niepełnosprawności w Polsce, opracowanym na zlecenie
naszego rządu. Pomijając już kwestię niewiadomej ceny tego dokumentu, obciążającej
kieszeń podatnika, treść jego sprawia, że ,,włosy na głowie stają dęba". Skoro
proponuje się likwidację lekkiego stopnia niepełnosprawności, ZPCh, a także np.
obowiązkowych badań lekarskich, a sposobu na udostępnienie niepełnosprawnym otwartego
rynku pracy upatruje się w budowie podjazdów dla wózkowiczów, instalacji telefonów
dla niesłyszących i upowszechnieniu komputerów dla niewidomych, to czy można nie
obawiać się, że w razie poważnego potraktowania takich "antidotów" przez
zamawiającego czeka nas kolejny horror legislacyjny?!
Jednocześnie dobrym prognostykiem jest fakt, że Bank Światowy
poważnie potraktował krytyczną analizę raportu opracowania przez prezesa W. Sobczaka,
czego oznaką była wizyta przedstawicieli BŚ w KIG-R i wzajemne ustalenia co do dalszych
kontaktów roboczych.
Poseł AWS Jacek Szczot odniósł się do ewolucji systemu
rehabilitacji zawodowej w Polsce. Podzielając obawy przedmówcy podkreślił, że -
jako sprawozdawca projektu poselskiego zmiany ustawy o rehabilitacji - będzie się
starał przekonać posłów do jej rozwiązań, jako bardziej motywacyjnych, nie
tworzących niebezpieczeństwa dla budżetu i fundamentalnych zagrożeń dla wieloletnich
i niekwestionowanych osiągnięć "polskiej szkoły rehabilitacji" - w
przeciwieństwie do opartego na systemie dotacji projektu rządowego. Stwierdzając, że
na forum komisji sejmowych projekt poselski na pewno nie będzie przyjęty w całości,
zaakcentował, że będzie wraz z innymi parlamentarzystami walczył o to, by -
wypracowując wspólne stanowisko - odrzucona została znaczna część projektu
rządowego, nawet z uwzględnieniem obszernej autopoprawki z 10 lutego, notabene jeszcze
wówczas nieznanej nikomu z obecnych na sali przedstawicieli środowiska. Pozostaje jednak
obawa, czy tak wyłoniona kompromisowa ustawa nie będzie niespójną merytorycznie i
prawnie hybrydą?
Motywy obawy i dyskomfortu przewijały się także w wystąpieniach
gości zjazdu: prezesa KZRSIiSN, Jerzego Szretera, i przewodniczącej Krajowej Federacji
ZPCh, Janiny Liedtke - Jaremy. Zgodnie zaapelowali także o jedność działania organizacji
środowiskowych, o wspólne występowanie na płaszczyźnie KRaZON, na forum Krajowej Izby
Gospodarczej oraz Konfederacji Pracodawców.
- Złotówka zaczęła rządzić polityką społeczną -
stwierdziła Janina Liedtke - Jarema. - Nie ma partnerów w dyskusji i decydowaniu o tej
polityce, skoro rząd ustami wicepremiera Komołowskiego twierdzi, że np. od polityki
społecznej jest rząd, a nie pracodawcy... Czyżby obecnie nie liczyło się już to, że
jako pracodawcy zawarliśmy z rządem pewien układ, przerzucający właśnie na nas
realizację istotnych zadań społecznych, w zamian za określone ulgi? Może nie liczy
się to teraz, gdy układ ten został jednostronnie i bez okresu wypowiedzenia zerwany
przez władze! Wydaje się prawdopodobne, że rząd chce zwiększyć zatrudnienie
niepełnosprawnych na otwartym rynku pracy, ale nie poprzez tworzenie nowych miejsc pracy,
a jedynie kosztem zakładów pracy chronionej. Takim projektom musimy się zdecydowanie
przeciwstawić, podobnie jak wielu innym niebezpiecznym zapisom projektu rządowego.
Obradom w części przedpołudniowej przysłuchiwała się Barbara
Janik z Kancelarii Prezydenta RP, która - przyznając się do niewielkiej jeszcze
wiedzy na temat problemów osób niepełnosprawnych - przyrzekła jednak z uwagą
przyjrzeć się plonom zjazdowej dyskusji i wyraźnie zarysowanej różnicy stanowisk
między rządem i organizacjami środowiskowymi, by precyzyjnie zrelacjonować ją
prezydentowi.
W nieco innym kręgu tematycznym obracała się Zbigniewa Nowodworska,
rzecznik prasowy pełnomocnika rządu ds. wprowadzenia powszechnego ubezpieczenia
zdrowotnego. Przedstawienie szans i zagrożeń reformy systemu ochrony zdrowia nie
budziło wprawdzie wielkich emocji audytorium, dopóki nie stanęła na forum kwestia kas
chorych i ich podejścia do przychodni rehabilitacyjnych i zdrowotnych funkcjonujących w
ZPCh, a zwłaszcza w spółdzielniach inwalidów. Obecni sypnęli bowiem jak z rękawa
przykładami ilustrującymi - co najmniej - niechęć zarządów kas do zawierania
umów już nie tylko na świadczenie usług medycznych i rehabilitacyjnych "na
zewnątrz", ale nawet dla własnych pracowników. Trudno jednak było oczekiwać, by
skargi te odniosły jakikolwiek skutek na tym akurat spotkaniu...
- Nie ma katastrofy, jest tylko awaria - skomentował bieżącą
sytuację prezes zarządu PFRON, Waldemar Flügel. Trudno jednak byłoby znaleźć wśród
słuchaczy wielu zwolenników tej tezy, podobnie jak stwierdzenia, że fakt, iż do dnia
spotkania wpłynęło jedynie 13(!) wniosków o dofinansowanie w ramach programu SEZAM,
świadczy o... dobrej kondycji ZPCh. O aktualnych możliwościach wspierania chronionego
rynku pracy i planie finansowym PFRON na ten rok szerzej - w rozmowie z prezesem
Flüglem.
Dyrektor generalny KIG-R, Andrzej Barczyński, w bogato ilustrowanym
danymi wystąpieniu na temat zmian ustawowych jako źródła zagrożeń dla systemu
rehabilitacji zawodowej, dowodził, że obecnie pod względem stricte finansowym sytuacja
już jest dla wielu ZPCh krytyczna, a cały system zbliza się do granicy wydolności.
Najsilniejsze firmy dadzą sobie radę na rynku, ale nawet one będą musiały zwalniać
zatrudnionych niepełnosprawnych, na co nałoży się brak perspektyw ich zatrudnienia na
otwartym rynku pracy i to nie tylko w regionach o najwyższym bezrobociu. Wypada jedynie
westchnąć, że gdyby z tak aktualnych i precyzyjnych danych zechcieli skorzystać
eksperci Banku Światowego, to może ich diagnozy i tezy byłyby mniej kategoryczne i
"księżycowe"...
Kulminacją pierwszego dnia - i całego zjazdu - była, zgodnie z
oczekiwaniami, dyskusja panelowa z udziałem min. min. Joanny Staręgi-Piasek i Doroty
Safjan. Pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych poinformowała, że na
ukończeniu jest specjalny program-matka, wspierający zatrudnienie niepełnosprawnych i
adresowany do powiatów z uwzględnieniem ich specyfiki. Jerzy Gawęda z Gdańska dość
krytycznie ustosunkował się do wizji powodzenia niepełnosprawnych na otwartym rynku
pracy, posiłkując się znanym mu z autopsji przykładem absolwentów kierunku prawa.
Pytano także o te zakłady i spółdzielnie, które z uwagi na 7-procentową lub wręcz
zerową stawkę podatku od towarów i usług na sprzedawane przez nie wyroby nie generują
nadwyżki VAT, zwłaszcza jeśli zakupują surowce obłożone stawką 22-procentową. Nie
jest remedium przebranżowienie, gdyż to wymaga dużych nakładów, a ponadto - wyroby
przez nie produkowane są poszukiwane na rynku. Dorota Safjan replikowała, że w takiej
sytuacji rozwiązaniem byłby właśnie system dotacyjny - lecz wówczas otwarte
pozostaje pytanie, co z pozostałymi ZPCh?! Spójność poprzednio obowiązującego sytemu
naruszyło m.in. uchylenie ulg w podatku dochodowym i stąd cały problem - stwierdził
z kolei prezes Sobczak.
Kolejną kwestią sporną była interpretacja zaległości podatkowej.
Przedstawicielka Ministerstwa Finansów stwierdziła - ku zaskoczeniu obecnych - że
intencją resortu nie było ściganie przypadkowych błędów i kilkuzłotowych pomyłek,
lecz rzeczywistej nierzetelności w rozliczeniach z fiskusem. Ta istotna deklaracja i
korzystna interpretacja ma jednak dwie, podniesione przez obecnych, wady: po pierwsze nie
jest obowiązująca dla urzędników skarbowych, a po drugie stanowi wykładnię
przeciwstawną do oficjalnie prezentowanej przez innych reprezentantów resortu, np.
prelegentkę podczas relacjonowanego przez nas w styczniowym numerze "NS" szkolenia
dla księgowych, zorganizowanego m.in. w Sosnowcu.
Nie jest także pozbawiony niejednoznaczności sposób obliczania stanu zatrudnienia
niepełnosprawnych w ZPCh - jak stwierdził prezes Sobczak kwestie zaliczania
chałupników, kobiet na urlopie macierzyńskim lub wychowawczym budzą kontrowersje i
rozmaicie są traktowane przez urzędy skarbowe w całym kraju. Min. Joanna
Staręga-Piasek obiecała, że w ciągu kilku dni zostanie, w porozumieniu z Ministerstwem
Finansów, opracowana i przekazana do organów skarbowych jednoznaczna i pełna
interpretacja, która powinna wyeliminować podobne rozbieżności.
Andrzej Korycki z Bielska-Białej podniósł problem pozostawienia ulg
dla kontrahentów ZPCh w opłatach na PFRON, zyskując potwierdzenie z ust pełnomocnika,
że w złożonej 10 lutego autopoprawce rządu pozostał zapis utrzymujący te ulgi
przejściowo do końca 2002 roku. Obecni na Zjeździe usłyszeli również, że wprawdzie
nie przeznaczono dodatkowych środków budżetowych na wsparcie ZPCh funkcjonujących w
otoczeniu górnictwa, lecz w ciągu dwóch miesięcy w Biurze Pełnomocnika będzie
przygotowany program "restrukturyzacyjny", przewidujący różne formy wsparcia dla
zakładów w złej
kondycji z przyczyn niezależnych.
Dorota Safjan tłumaczyła z kolei, że rozliczanie VAT poprzez urząd
skarbowy nie wynika z chęci kładzenia pracodawcom kłód pod nogi, lecz z konieczności
dostosowania systemu fiskalnego do prawodawstwa unijnego: obecnie obowiązujący model
stanowi bowiem etap przejściowy, przygotowujący także aparat administracyjny państwa
do rozliczania ZPCh w systemie dotacji. - Docelowym systemem wspierania chronionego
rynku pracy - stwierdziła - będą bowiem dotacje, na przygotowanie których mamy dwa
lata.
Dyskusja wywiązała się również wokół przedstawionego przez nas w
artykule wstępnym do lutowych ,,Naszych Spraw" zapisu art. 4 ust. 6 w rządowym
projekcie ustawy, de facto eliminującym osoby upośledzone umysłowo z rynku pracy, jako
nie posiadające formalnie żadnych kwalifikacji zawodowych i nie mające możliwości
zaliczenia do wskaźnika zatrudnienia osób niepełnosprawnych. Jej puentą stała się
propozycja sformułowania przez przedstawicieli samego środowiska zapisu usuwającego
takie skutki.
Wielokrotnie jeszcze sala żywo reagowała podczas tego wieczoru, np.
gdy pracodawcy starali się zrozumieć, dlaczego zatrudniając na stacji benzynowej 6
osób i płacąc wymagany podatek akcyzowy, a w szwalni ponad dwieście - muszą tracić
ulgi związane ze swoją produkcją podstawową. Nic więc dziwnego, że ,,nocne rodaków
rozmowy" trwały jeszcze długo po zamknięciu sesji...
Drugi dzień Zjazdu rozpoczął się od przedstawienia przez prezesa
KIG-R Włodzimierza Sobczaka programu działalności na 2000 r. zawierającego cele
strategiczne Izby, w tym konsekwentną obronę chronionego rynku pracy, konieczność
opracowania przez środowisko ZPCh własnych docelowych rozwiązań systemowych oraz
wspieranie działalności gospodarczej ZPCh, ze szczególnym uwzględnieniem programów
wspierających uzyskanie certyfikatów ISO czy korzystanie ze środków pomocowych Unii
Europejskiej dla małych i średnich przedsiębiorstw. Izba będzie też prowadziła
bieżące monitorowanie sytuacji finansowej ZPCh i stanu zatrudnienia w nich osób
niepełnosprawnych.
Kolejne wystąpienia, miały charakter informacyjno - poradniczy. Dr
inż. Stefan Kwiatkowski, główny specjalista w Instytucie Organizacji i Zarządzania w
Przemyśle ORGMASZ, skoncentrował się na aktualnym stanie prawnym w zakresie systemów
zarządzania jakością w Unii Europejskiej. Z kolei Krystyna Gurbiel, dyrektor Polskiej
Fundacji Promocji i Rozwoju Małych i Średnich Przedsiębiorstw, przedstawiła programy
pomocowe Unii Europejskiej dla tego sektora gospodarki, w latach 2000-2003.
Zjazd KIG-R stał się nie tylko okazją do podsumowania sytuacji na
chronionym rynku pracy. Stał się także potwierdzeniem tezy, że mimo pewnego postępu i
zmiany optyki rządu w widzeniu spraw środowiska niepełnosprawnych droga do ewentualnego
kompromisu jest nadal długa, mozolna i najeżona licznymi niebezpieczeństwami...
Radek Szary - Nasze Sprawy
Bank Światowy o niepełnosprawności w
Polsce
W ostatni piątek stycznia w siedzibie polskiego
biura Banku Światowego w Warszawie odbyła się dyskusja z udziałem przedstawicieli
resortów i środowiska oraz briefing prasowy na temat opracowanego przez tę instytucję
projektu zmian funkcjonowania chronionego rynku pracy oraz sposobów wspierania osób
niepełnosprawnych w naszym kraju.
Jego autorami są Emily S. Andrews i Tom Hoopengardner, a opracowanie
powstało na zlecenie rządu polskiego. Jego założenia pokrótce przedstawił
dziennikarzom Michał Rutkowski, szef Sektora Pracy i Opieki Społecznej w Regionie Europy
i Azji Centralnej w Banku Światowym, oraz autorzy. Propozycje zmierzają do odwrócenia
niekorzystnych tendencji społecznych i budżetowych, objawiających się m.in. w stałym
szybkim wzroście liczby osób niepełnosprawnych, emerytów i rencistów, a zatem - w
rosnącym udziale Produktu Krajowego Brutto przeznaczanym na różne formy świadczeń
socjalnych i emerytalno - rentowych.
Eksperci proponują zaostrzenie kryteriów przyznawania rent
inwalidzkich przede wszystkim dla osób z ,,nieznacznym" stopniem niepełnosprawności
(to jakaś nowa terminologia; domniemywam, że chodzi o stopień lekki). Ma się to odbyć
m.in. poprzez ponowne przebadanie osób o udokumentowanej niepełnosprawności,
poczynając od najmłodszych. Stopniowe zaostrzanie norm powinno spowodować likwidacje
rent dla osób ,,częściowo niepełnosprawnych" (kolejny nowy termin) w ciągu 3 - 5
lat. Osobom o ,,nieznacznym" stopniu niepełnosprawności powinno się zapewnić pomoc
przy rehabilitacji "przez ograniczony okres czasu - przeważnie nie dłużej niż
jeden rok - zamiast rent".
Następnym postulatem jest ograniczenie lub likwidacja możliwości
dodatkowego zarobkowania przez świadczeniobiorców, a także wdrożenie działań
zmierzających do obniżenia wysokości rent w stosunku do wynagrodzeń. Autorzy
proponują także, by ZPCh płaciły podatki tak jak inni pracodawcy, a środki publiczne
wynikające z dotychczasowych przekierowań (zaniechań) podatkowych były do nich
kierowane przez budżet, ewentualnie za pośrednictwem samorządów terytorialnych.
Sugerują także podejście oparte na prawach obywatelskich i ich egzekwowaniu, jako
uzupełnienie i coraz ważniejszą platformę wspomagania zatrudniania niepełnosprawnych
na otwartym rynku pracy. Uważają, że likwidacja dotychczasowych przywilejów (m.in.
krótszy czas pracy, dodatkowe urlopy) umożliwi niepełnosprawnym lepsze konkurowanie na
tym
rynku, a także, że obowiązkowe badania lekarskie są zbędne.
Kolejną propozycją jest likwidacja systemu kwot, płaconych przez
pracodawców nie zatrudniających osób niepełnosprawnych, a w zamian wprowadzenie ulg,
potrąceń lub zmniejszeń podatkowych dla wszystkich pracodawców zatrudniających osoby
niepełnosprawne - na równych prawach. Tym samym - w ciągu 3 do 5 lat - należy
zlikwidować wszystkie korzyści podatkowe dla ZPCh i pozostawić tylko spółdzielnie
pracujące bez zysku.
W sytuacji, gdy środki na rzecz promowania zatrudniania
niepełnosprawnych byłyby przekierowywane przez budżet, autorzy proponują likwidację
PFRON i ewentualne zastąpienie go przez Komisję Prezydencką ds. Osób
Niepełnosprawnych lub wzmocnienie Urzędu Pełnomocnika ds. Osób Niepełnosprawnych. Ich
zdaniem reforma powinna przebiegać w czterech etapach: zebranie i analiza dodatkowych
danych; sformułowanie i debata nad polityką; stworzenie i rozpowszechnienie przepisów
prawa oraz realizacja nowej polityki. Na koniec proponują także utworzenie Krajowego
Urzędu Aktuaryjnego, który przez kilkadziesiąt najbliższych lat powinien zajmować
się długoterminowymi prognozami kosztów ubezpieczenia dla niepełnosprawnych,
uwzględniającymi wpływ reform i procesów demograficznych oraz innych czynników
gospodarczych, prognozowałby także wysokość emerytur i inne programy świadczeń
socjalnych.
Zdaniem Michała Rutkowskiego podstawowym wnioskiem płynącym z
dyskusji okrągłego stołu jest konieczność zmiany systemu wspierania zatrudnienia
osób niepełnosprawnych i systemu rent inwalidzkich, bowiem obowiązujący jest zbyt
drogi i przez to nie może być utrzymany.
Dyskusja ta ma być początkiem procesu, w ramach którego będą się
odbywały konsultacje z różnymi instytucjami i organizacjami, BŚ oczekuje od nich
pisemnych komentarzy do swoich propozycji. Na tej podstawie powstanie kolejna robocza
wersja raportu, która będzie podstawą kolejnej dyskusji okrągłego stołu.
- Zagadnienia poruszane w raporcie dotykają
najistotniejszych zrębów polityki społecznej państwa. Nie jest dla mnie do końca
zrozumiałe, dlaczego w tej materii ma się wypowiadać bank w ogóle, a w szczególności
Bank Światowy? - spytał reporter "NS".
- Przede wszystkim dlatego - odpowiedział Michał Rutkowski -
że głównym celem Banku Światowego jest walka z ubóstwem, stara się on pomóc
rządowi w każdej sytuacji, w której zwraca się on w kwestiach związanych z ubóstwem.
Korelacja pomiędzy niepełnosprawnością a ubóstwem jest w Polsce namacalna i to jest
nasza główna motywacja. Jest to wspomaganie analityczne we współpracy z rządem, w
celu realizacji misji naszego Banku.
Pierwszą opinię ,,na gorąco" i omówienie komentarza KIG-R do
propozycji Banku Światowego przedstawiamy w tym numerze, na łamach dodatku
,,Sedno Spraw". Do tematu tego będziemy powracać - w następnym numerze ,,NS" zamieścimy
szerszą analizę i opinie pozostałych organizacji środowiskowych.
Ryszard Rzebko - Nasze Sprawy
SPOTKANIE ŚLĄSKIEGO ODDZIAŁU KIG - R
Głośno artykułować racje!
W ośrodku PTTK w Wojewódzkim Parku Kultury i
Wypoczynku w Chorzowie 12 czerwca odbyło się spotkanie członków
Śląskiego Oddziału KIG-R poświęcone sprawozdaniu z dotychczasowej działalności,
stanowi prac ustawodawczych w parlamencie i wyborowi kandydatów do Rady KIG-R, na Walne
Zgromadzenie Izby, planowane na 28 czerwca.
Inaugurując obrady, dyrektor Stanisław Grześkowiak omówił
pokrótce dokonania Oddziału, zwracając szczególną uwagę na tegoroczne inicjatywy
i zamierzenia. Wspominając o dobrych ocenach noworocznego spotkania w Urzędzie
Wojewódzkim w Katowicach, o którym pisaliśmy w styczniowym numerze ,,NS",
przypomniał, że bolączką Izby pozostają zaległości składkowe i ich nierównomierny
spływ. Tymczasem nie sposób prowadzić statutowej działalności w pełnym zakresie,
jeśli plany trzeba uzależniać od nieprzewidywalnych fluktuacji dopływu środków.
Przedstawił także opracowaną ekspertyzę nt. korzyści współpracy ZPCh z
kontrahentami spoza chronionego rynku pracy, wspomniał o planowanym szkoleniu nt. podatku
VAT i akcyzy dla służb finansowych oraz zamiarze powołania stałego zespołu doradców
prawno - ekonomicznych dla potrzeb członków Oddziału.
Gościem spotkania, prowadzonego przez prezesa Oddziału KIG-R,
Andrzeja Pałkę, był poseł Stefan Macner, członek sejmowej podkomisji ds. wypracowania
ustawy o rehabilitacji, który pokrótce scharakteryzował aktualny stan prac nad
projektem. Podkreślił m.in., że oprócz siedmiu członków podkomisji w jej pracach
biorą udział doradcy społeczni, co jest swoistym ewenementem, w tym także ze Śląska
(A. Pałka, A. Gajdziński, P. Pluszyński, S. Maśka). Po odbyciu sześciu spotkań
podkomisja ogłosiła 3-tygodniową przerwę z powodu nieprzygotowania rządu do
odpowiedzi na pytania posłów i kryzysu koalicyjnego. Jakkolwiek podstawą prac komisji
stał się projekt poselski, to jednak rząd stara się za wszelką cenę ,,przemycić"
w nim jak najwięcej rozwiązań z własnego projektu, co jest jego dobrym prawem, ale
wydłuża tok prac, z uwagi na niski poziom prawny wielu zapisów i inkonsystencje między
nimi i już uchwalonymi artykułami. Poseł Macner przedstawił także krótką
informację nt. aktualnej sytuacji ZPCh, z której wynika m.in., że w wyniku odebrania
ulg w podatkach dochodowych kwota wpływów na ZFRON w skali kraju zmniejszyła się o
781.461.000 zł, zmniejszenie zwrotu VAT obniżyło dochody ZPCh w Polsce o 264.870.000
zł, reforma zdrowia uszczupla wpływy na ZFRON o kolejne 185.333.000, zł, a reforma
ubezpieczeń społecznych ,,kosztowała" ZPCh kolejne 95.000.000 zł! Natomiast wpływy
do PFRON uległy zmniejszeniu o 1.016.821.561 zł, co owocuje m.in. drastycznym
ograniczeniem ilości środków przeznaczonych na tworzenie
nowych miejsc pracy dla osób niepełnosprawnych.
Obecny na spotkaniu prezes KIG-R, Włodzimierz Sobczak, uzupełnił to
podsumowanie informując o będących przedmiotem obrad Komisji Finansów Publicznych
projektach innych ustaw, w których niektóre zapisy kolidują z projektem ustawy o
rehabilitacji, m.in. w zakresie finansowania w obszarze jednostek samorządu
terytorialnego. Jednocześnie trwa batalia o nowelizację ustawy o podatku VAT m.in.
poprzez uznanie zwrotu zaległości podatkowej przez ZPCh do 14 dni od jej stwierdzenia
bez wyciągania konsekwencji ustawowych, oddzielenie obrotu wyrobami akcyzowymi oraz
powrót do formuły odprowadzania tylko nadwyżki w podatku VAT przez ZPCh.
Interesujące było wystąpienie Adama Gwary, który zgłosił kilka
konkretnych i konstruktywnych wniosków, dotyczących m.in. konieczności zwiększenia
ofensywności poczynań Izby, konsolidacji środowiska wokół odpowiednio precyzyjnego
minimum programowego, obrony zakładowego funduszu rehabilitacji jako warunku sine qua non
prowadzenia misji społecznej ZPCh, ciągle praktykowanej dowolności w zakresie zwolnień
z podatku VAT (preferencje dla podmiotów zagranicznych), a także obrony istnienia PFRON
jako Funduszu wspierającego niepełnosprawnych, a nie traktowanie go jako ukrytej rezerwy
budżetowej do dyspozycji według widzimisię rządu.
Na zakończenie spotkania wybrano pięciu kandydatów z regionu do Rady
KIG-R i przyjęto rezolucję w pełni popierającą poselski projekt ustawy.
W kolejnym gronie padają więc kolejne ważkie stwierdzenia i ważne
wnioski. Należałoby zapytać kiedy odniesie to skutek w postaci eliminacji szkodliwych i
absurdalnych rozwiązań ustawowych?...
RR - Nasze Sprawy
PFRON - Wspaniale choć nie
tragicznie...
Wprawdzie konferencja prasowa Waldemara Flügla
miała miejsce w Warszawie w Dniu Kobiet, ale jej bohater skojarzył go raczej ze Środą
Popielcową i - jako wielkopostne zobowiązanie - zadeklarował rzucenie palenia.
W przygotowanych na konferencję materiałach, rozdanych blisko 30.
dziennikarzom, wyeksponowano szczególnie dokonanie rozliczeń 28 tys. podmiotów
gospodarczych - dłużników PFRON, lecz bliższe dociekania wyjawiły, że jest to
jedynie sprecyzowanie salda zadłużenia wobec Funduszu, nie mające nic wspólnego z
windykacją zależności. Sam prezes Flügel przyznał, że spośród półmiliardowego
długu samo PKP jest winne blisko 160 mln zł, a spółki węglowe niewiele mniej. Cóż z
tego, skoro nie ma żadnych realnych szans egzekucji długu od państwowych deficytowych
gigantów?!
Zmniejszenie kwoty umorzeń pożyczek o 2/3, szkolenie kadr Funduszu i
pracowników PCPR, a także jawność i kolegialność decyzji zarządu, to kolejne
wypunktowane ubiegłoroczne sukcesy. Prezes Flügel ponownie - w tonacji serio - za
sukces i dowód dobrej kondycji ZPCh uznał, że jak dotąd wnioski o pomoc w ramach
programu SEZAM złożyło zaledwie 69 uprawnionych, z czego rozpatrzono... 25, mimo że na
niedawnym zjeździe KIG-R (o którym piszemy w tym numerze ,,NS" na str. 4) pod
wpływem oburzenia sali był zmuszony potraktować tę supozycję jako żart. Ma być w
tym roku kontynuowane dofinansowanie niepełnosprawnych przy zakupie przedmiotów
ortopedycznych i środków pomocniczych, które zyskało nazwę programu DROGOWSKAZ,
podobnie jak KOMPUTER DLA HOMERA i PEGAZ.
Prezes Flügel skrytykował rozporządzenie wicepremiera Balcerowicza o zaniechaniu poboru
wpłat na PFRON od jednostek budżetowych, nie wyraził obaw o skutki ewentualnej kontroli
Funduszu przez NIK i zasugerował, że w kontekście ostatnich miesięcy nie można już
PFRON przypinać krytycznych łatek w mediach, gdyż porządkowanie dawnych zaniedbań
jest systematycznie i z powodzeniem prowadzone.
W tej panoramie sukcesów zabrakło jakoś wyraźnego zaakcentowania,
że tegoroczny budżet Funduszu został poważnie zmniejszony, że nie będą kontynuowane
programy pomocy w zakresie restrukturyzacji, uzyskiwania norm ISO, promocji ZPCh, że
wydatkowanie środków PFRON kierowanych do starostów jest praktycznie pozbawione jego
kontroli, że duża liczba niepełnosprawnych jest zagrożona zwolnieniami z pracy itp. A
może właśnie spora dawka optymizmu jest w
dzisiejszych czasach najlepszym ,,lekiem na całe zło"?
RR - Nasze Sprawy
Rzeczpospolita, 14.09.1999 r.
Kupuje i sprzedaje z inwalidami
Infolex zakładem pracy chronionej
Infolex, spółka, która sprzedała ze
stuprocentowym zyskiem łódzkiemu ZUS biurowiec po Próchniku, tuz przed transakcja
zyskała status zakładu pracy chronionej, czyli takiego, który korzysta z ulgi
podatkowej.
Status zakładu pracy chronionej może uzyskać
zakład, który zatrudnia co najmniej 20 osób (pełne etaty), w tym co najmniej 40
procent niepełnosprawnych lub 30 procent niewidomych lub psychicznie chorych albo
upośledzonych psychicznie. Pomieszczenia muszą być dostosowane do potrzeb inwalidów.
Jednym z warunków jest tez zapewnienie takim pracownikom podstawowej i specjalistycznej
opieki lekarskiej. Status zakładu pracy chronionej nadaje pełnomocnik rządu ds.
niepełnosprawnych. Obecnie urząd ten piastuje Joanna Starega - Piasek. W biurze prasowym
Ministerstwa Pracy potwierdzono nam, ze Infolex spełnił warunki ustawy i uzyskał status
zakładu pracy chronionej.
Prowadzący zakład pracy chronionej jest zwolniony z części podatku. To -
zdaniem Ministerstwa Pracy i Ministerstwa Finansów - prowadzi do nadużyć
finansowych. Dlatego rząd pracuje nad projektem ustawy likwidującej instytucje
zakładów pracy chronionej na rzecz przekazywania dotacji do każdego
zatrudnionego inwalidy (pisaliśmy o tym w ,,Rz" z 10 września 1999 r.).
Jak nam powiedział właściciel Infoleksu Jerzy
Wołkowski, jego firma, powstała w sierpniu 1998 roku, zatrudnia 16 inwalidów - do pracy
biurowej i fizycznej (portierzy, sprzątaczki). Specjalizuje się w wykupywaniu gruntów,
budynków, a nawet całych firm, często w postępowaniach upadłościowych. Nie chciał
jednak podać przykładów takich operacji.
Przypomnijmy, że w czerwcu Infolex kupił od
Próchnika budynek biurowy i 1,5-hektarową działkę za 9,5 mln zł, a w sierpniu
odsprzedał nieruchomość łódzkiemu ZUS za 21 mln zł. Dyrektor ZUS Bolesław
Parzyjagła pracował wcześniej dla Infoleksu. Przyznał się do tego dopiero, gdy
udowodniła mu to lokalna prasa. W sobotę został zwolniony z ZUS. Policja sprawdza, czy
w sprawie zakupu nieruchomości nie naruszono prawa. F.F., B.T.
IWONA TRUSEWICZ i ANITA BŁASZCZAK
AFERA
Kulisy aresztowania prezesa Oceanu SA
Jak budżet stracił setki milionów
Prokuratura Okręgowa w Olsztynie, która wystąpiła z wnioskiem o
aresztowanie Wiesława M., głównego akcjonariusza i do 1 marca prezesa giełdowej
spółki Ocean Company SA, zarzuca mu udział w oszustwach podatkowych. Zdaniem
pro-wadzących dochodzenie budżet państwa miał na nich stracić ponad sto milionów
złotych. Wiesław M. został zatrzymany przez olsztyńską policję w swojej
podwarszawskiej willi, której adres nie figurował w żadnej ewidencji.
Policyjny konwój przewiózł prezesa do Olsztyna, gdzie Sąd Rejonowy
wydał 24 lutego nakaz tymczasowego aresztowania na trzy miesiące. Aresztowanie Wiesława
M. związane jest z prowadzonym od października ubiegłego roku śledztwem Komendy
Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. Zdaniem policji aresztowany prezes Oceanu jest jednym z
mózgów i pomysłodawców tzw. łańcucha fikcyjnych transakcji handlowych, jaki
funkcjonował od 1998 do końca 1999 roku. Na razie straty, które poniósł budżet,
oceniane są na ponad sto milionów złotych, choć według niektórych źródeł mogą
być one kilka razy większe.
W łańcuchu uczestniczyło dziewiętnaście firm z dawnych województw
elbląskiego, olsztyńskiego, ciechanowskiego, toruńskiego, wrocławskiego i
warszawskiego. Czternaście z nich było zakładami pracy chronionej. Zdaniem
prowadzących dochodzenie wśród firm uczestniczących w fikcyjnych transakcjach była
m.in. największa w Toruniu dyskoteka (także ZPCh.) oraz producent wody mineralnej
Evita SA z Biskupca (woj. warmińsko - mazurskie).
Wiesław M., założyciel i główny akcjonariusz Ocean Company SA
(64,4 proc. akcji i 70,57 proc. głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy), ma także
15 proc. akcji Evity, która do grudnia ubiegłego roku była zakładem pracy chronionej.
Należy do niego również 90 proc. udziałów w spółce inwalidzkiej Wolność z
Elbląga.
Przepływ faktur
Na początku i na końcu łańcucha stała firma nie zatrudniająca
inwalidów. Zakładała ona filię za granicą, na przykład w Tajlandii, i sprowadzała
stamtąd towar. Transakcje polegały na przepływie faktur, a nie towarów.
Następnie ten sam nieistniejący towar kupowały i odsprzedawały
między sobą zakłady pracy chronionej, które nie płaciły VAT, ale jego
równowartość odprowadzały do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób
Niepełnosprawnych (PFRON). Od połowy 1998 roku PFRON zwracał firmom 75 proc.
wpłaconego podatku w postaci subwencji. Im wyższe były obroty firm, tym wyższa
okazywała się subwencja.
Uczestnicy łańcucha obracali także własnymi nieruchomościami,
handlowali między sobą tymi samymi samochodami osobowymi i ciężarowymi. Śledczy mają
faktury, z których wynika, że ten sam towar jednego dnia zdążył być kupiony,
zmagazynowany i sprzedany między trzema zakładami.
Sprowadzoną z Dalekiego Wschodu pastę do zębów (bez atestu)
uczestnicy systemu sprzedali do Rosji. Zdaniem prowadzących dochodzenie sprzedaż za
granicę służyła gromadzeniu pieniędzy na prywatnych kontach kilku osób.
Evita jak huta
Od połowy roku 1999 zostały zlikwidowane subwencje z PFRON.
Wprowadzono jednak wówczas nowy mechanizm wsparcia zakładów pracy chronionej. Z
należnego podatku VAT odprowadzanego do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób
Niepełnosprawnych firma będąca ZPCh. mogła, przy dużych obrotach, pozostawić u
siebie kwotę równą 1950 zł na jednego zatrudnionego. Im więcej firma zatrudniała
ludzi, tym więcej pieniędzy mogła zatrzymać.
Kontrolerzy Urzędu Kontroli Skarbowej z Olsztyna ustalili, że
ZPCh.
Evita SA oraz jej spółka córka Evita Service zatrudniały jesienią 1999 roku 6700
osób w kilku oddziałach utworzonych przede wszystkim na południu kraju (woj.
śląskie). Pracownikami oddziałów byli chałupnicy inwalidzi, którzy za minimalną
płacę krajową (650 zł brutto) produkowali materiały reklamowe (torby, czapki).
Zdaniem prowadzących dochodzenie oraz urzędników skarbowych dzięki
tak dużemu zatrudnieniu oraz dużym obrotom z udziału w łańcuchu handlowym Evita
mogła otrzymać z PFRON co miesiąc kwoty równe liczbie zatrudnionych pomnożonej
przez 1950 zł (ponad 13 mln zł).
Zdaniem Urzędu Kontroli Skarbowej kwota główna zobowiązań Evity
wobec budżetu państwa wynosi ponad 20 mln zł bez odsetek i kar. Urząd skarbowy zajął
konta spółki.
W grudniu 1999 roku Joanna Staręga-Piasek, pełnomocnik rządu ds.
osób niepełnosprawnych, odebrała Evicie status z.p.ch. Spółka odwołała się od
decyzji. Odwołanie czeka na rozpatrzenie. W piątek nie udało nam się skontaktować z
członkami zarządu Evity.
Prezesa Wiesława M. reprezentuje dwóch adwokatów. Teresa Grzymska z
Olsztyna i Wojciech Tomczyk z Warszawy. Mecenas Tomczyk był od czerwca 1989 do września
1990 roku wiceministrem sprawiedliwości (ministrem był wtedy Aleksander Bentkowski).
Prowadzący sprawę prokurator Piotr Miszczak odmówił ,,Rz"
zgody na rozmowę z Wiesławem M. Ostatni raz rozmawialiśmy z prezesem M. na początku
lutego, kiedy urząd skarbowy zajął majątek należącej do M. spółki Wolność z
Elbląga (potem konta zostały odblokowane i Wolność dalej produkuje słodycze).
Zapytany o fikcyjny handel, Wiesław M.
powiedział wtedy:
- Jak można zarzucić spółce pozorne transakcje, jeżeli był
towar, byli klienci i dokumenty kupna-sprzedaży, dokumenty kontroli granicznej. Poza tym
podatki były płacone, a pieniądze inwestowane.
Co
ma Ocean do wody (mineralnej)
Obecny prezes Ocean Company Jerzy Wolak podkreśla, że spółka nie ma
nic wspólnego ani z aresztowaniem byłego prezesa i większościowego akcjonariusza, ani
ze stawianymi mu zarzutami. Zarzuty dotyczą bowiem okresu, w którym Ocean Company SA nie
był jeszcze zakładem pracy chronionej (ten status spółka ma od 30 września 1999 r.).
Zapewnia, że dotychczas spółka nie uzyskała żadnych zwrotów VAT i subwencji
wynikających z tego statusu. Prezes Wolak dodaje, że Ocean miał w ostatnich dwóch
latach kilka kontroli skarbowych, które nie wykryły żadnych nieprawidłowości.
Jednak zarzuty olsztyńskiej prokuratury dotyczą m.in. Evity, która
do niedawna, bo do 14 lutego, była spółką powiązaną z Oceanem. Ocean miał 15 proc.
jej akcji.
W październiku 1999 roku Ocean SA poinformował w komunikacie
podpisanym przez Jerzego Wolaka o podpisaniu z Evitą umów dotyczących transakcji o
łącznej wartości 70 mln zł. Komunikat wyjaśniał, że transakcje dotyczą granulatu i
polimeru butelkowego PET (do produkcji popularnych butelek PET). Według Jerzego Wolaka
Evita miała dobre dojścia do producentów granulatu i kupowała go w dużych ilościach,
sprzedając następnie Oceanowi, który rozprowadzał surowiec wśród producentów PET.
14 lutego bieżącego roku Ocean poinformował, że prawie wszystkie akcje Evity wniósł
aportem do swej spółki zależnej specjalizującej się w handlu hurtowym Ocean King, w
której ma 100 proc. udziałów. Zachował sobie dziesięć akcji - jak wyjaśnia Jerzy
Wolak - na wszelki wypadek.
Zaginiony list
Prezes Wolak podkreśla, że Ocean nadal nie dostał żadnej oficjalnej
informacji z prokuratury ani z sądu o aresztowaniu byłego prezesa i akcjonariusza. -
Wiemy o tym tylko z mediów. Zapewniam, że dotychczas firma Ocean Company nie dostała
zawiadomienia w tej sprawie. Nie mamy więc nawet prawa wydawać żadnego komunikatu -
tłumaczył w piątek po południu Jerzy Wolak, dodając, że spółka nie naruszyła
prawa o obrocie papierami wartościowymi. (Zgodnie z nim za zatajenie istotnych informacji
o bieżących wydarzeniach w spółce grozi do pięciu lat pozbawienia wolności i do 5
mln zł grzywny).
Jak dowiedziała się "Rz" w Wydziale Karnym Drugim Sądu
Rejonowego, na prośbę Wiesława M. sąd 24 lutego wysłał powiadomienie o aresztowaniu
prezesa Wiesława M. pod adresem: "zarząd spółki Jerzego Wolaka, ul. Rydygiera 12,
Warszawa", a więc pod adresem Oceanu. Jacek Socha, przewodniczący Komisji Papierów
Wartościowych i Giełd, poinformował w piątek, że Komisja zbada, czy Ocean Company nie
złamała obowiązków informacyjnych o aresztowaniu byłego prezesa.
Ocean Company, który debiutował na giełdzie wiosną 1996 roku jako
spółka specjalizująca się w handlu hurtowym i detalicznym, wprawdzie nadal prowadzi
niewielką sieć około 25 sklepów i hurtowni (tekstylia, zabawki, kosmetyki), ale coraz
aktywniej działa w innych branżach. Firmy, w których ma udziały, zajmują się
inwestycjami w nieruchomości (m.in. Ocean-Investment), produkcją spirytusu odwodnionego
(Agro-Eko) czy sidingu (Crane Plastic Poland). W 1999 roku Ocean zanotował bardzo dużą
poprawę przychodów ze sprzedaży (o 142 proc. - do 222,6 mln zł.) i zysku netto (prawie
dwukrotny wzrost - do 8,9 mln zł). Tak dobre wyniki spółka wyjaśniała kontraktami na
import paliw (od końca września 1999 roku ma
koncesję na obrót paliwami) oraz dużym kontraktem na eksport konserw na Wschód.
JOLANTA KRONER
Zakłady pracy
chronionej muszą się zmienić
Podczas najbliższego posiedzenia Sejmu ma się odbyć pierwsze
czytanie dwóch projektów nowelizacji ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz
zatrudnieniu osób niepełnosprawnych: rządowego oraz poselskiego. Oba zmierzają do
stworzenia systemu prawnego, który motywowałby pracodawców do chętniejszego
zatrudniania niepełnosprawnych oraz sprowadził do właściwych proporcji korzyści,
jakie niektórzy pracodawcy osiągają przy tej okazji. Cel ten autorzy projektów
zamierzają osiągnąć różnymi drogami.
Innym celem, jakiemu ma służyć nowelizacja, jest dostosowanie tej
ustawy do prawa unijnego i skorelowanie jej z rozwiązaniami zastosowanymi we
wprowadzonych reformach: administracyjnej, systemu ubezpieczeń społecznych i
zdrowotnych.
Mechanizmy przydatne i nie
W projekcie rządowym chodzi przede wszystkim o wprowadzenie
racjonalniejszej gospodarki środkami przeznaczonymi na wspieranie rynku pracy
niepełnosprawnych i eliminowanie nieprawidłowości w wydatkowaniu tych pieniędzy.
Środki publiczne mają służyć bezpośrednio działaniom wyrównującym szanse
niepełnosprawnych poszukujących pracy. Chodzi więc o likwidację istniejącej
nierówności pracodawców wobec prawa i powiązanie preferencji finansowych przede
wszystkim z zatrudnianiem niepełnosprawnych.
Służyć ma temu m.in. przepis uprawniający osoby zaliczone do
lekkiego stopnia niepełnosprawności, lecz w sposób istotny ograniczający możliwości
wykonywania pracy w wyuczonym zawodzie, do korzystania ze środków Państwowego Funduszu
Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) w związku z prowadzeniem działalności
gospodarczej lub gospodarstwa rolnego. Osoby te mogłyby korzystać także ze zwolnień z
wpłat na PFRON oraz z innych uprawnień przysługujących
pracodawcom zatrudniającym osoby niepełnosprawne.
Bezrobotni niepełnosprawni mogliby, jak dotychczas, ubiegać się o
pożyczki na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Przydzielałby je już nie dyrektor
urzędu pracy, lecz starosta.
Z kolei zdaniem posłów tylko jeden z dwu istniejących mechanizmów
skłaniających do zatrudniania osób niepełnosprawnych zdaje egzamin i należy go
pozostawić. Chodzi o preferencje podatkowe przyznawane zakładom pracy chronionej (ZPCh)
zatrudniającym co najmniej 40 proc. niepełnosprawnych, w tym 10 proc. o znacznym i
umiarkowanym stopniu niepełnosprawności. Nie zdaje natomiast egzaminu mechanizm wpłat
na PFRON przez zakłady zatrudniające mniej niż 6 proc. niepełnosprawnych. Dla
pracodawców z otwartego rynku pracy zatrudnienie niepełnosprawnych okazało się bowiem
bardziej kłopotliwe niż ponoszenie niemałych dodatkowych kosztów.
Dlatego projekt poselski zakłada usprawnienie funkcjonowania już
działających ZPCh i skierowanie ich interesów na zatrudnianie najbardziej
poszkodowanych. Ma temu służyć podwyższenie wskaźnika minimalnego zatrudnienia
niepełnosprawnych w ZPCh oraz bardziej rygorystyczne zasady dotyczące warunków pracy i
udzielanych świadczeń z zakresu rehabilitacji medycznej, społecznej i zawodowej.
Orzecznictwo w powiecie i województwie
Dla ustalenia właściwych relacji między przepisami dla
niepełnosprawnych a nowymi przepisami o systemie ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych
rząd proponuje jednoznaczne uregulowanie kwestii orzeczeń o niepełnosprawności. Nie
byłoby już przepisu o orzeczeniach lekarza-orzecznika ZUS, natomiast określono by
szczegółowo kompetencje powiatowych i wojewódzkich zespołów ds. orzekania o stopniu
niepełnosprawności i związane z tym obowiązki starostów i wojewodów. Projekt
określa też zakres nadzoru pełnionego przez pełnomocnika rządu do spraw osób
niepełnosprawnych nad orzecznictwem o stopniu niepełnosprawności.
Przewiduje się, że w orzeczeniach zespołów powiatowych (jako
pierwszej instancji) i wojewódzkich (jako drugiej instancji) powinny być zawarte
wskazania dotyczące ograniczonej możliwości zatrudnienia, nauki i kształcenia,
zatrudnienia uwzględniającego psychiczne i fizyczne możliwości danej osoby, informacje
o korzystaniu ze świadczeń z pomocy społecznej, o konieczności zaopatrzenia w sprzęt
rehabilitacyjny itd.
Wydatki związane z powoływaniem i działalnością
tych zespołów ma pokrywać budżet państwa.
Porządkowanie
kompetencji
Ten temat występuje w obu projektach. Porządkowanie dotyczy m.in.
zadań organów samorządowych w zakresie zapewniania niepełnosprawnym właściwych
warunków życia, rehabilitacji, tworzenia systemu udzielania im pomocy oraz sposobu
przekazywania środków PFRON na ten cel.
Proponuje się w obu, aby osoba, która korzystała z dodatkowego,
10-dniowego urlopu wypoczynkowego miała prawo do płatnego zwolnienia z pracy w celu
skorzystania z turnusu rehabilitacyjnego w wymiarze równym różnicy między 21 dniami a
wykorzystanym urlopem dodatkowym.
Rządowy projekt dodaje ponadto, że osoba niepełnosprawna, która
traci zatrudnienie z przyczyn leżących po stronie zakładu pracy, powinna otrzymać
prawo do odprawy przewidzianej w ustawie o tzw. grupowych zwolnieniach.
Są też różnice w definicji osoby niepełnosprawnej: wersja rządowa
przewiduje, że chodzi o osoby, które uzyskały orzeczenie o zakwalifikowaniu przez
zespoły orzekające do jednego z trzech stopni niepełnosprawności, a poselski - że
również o takie, które na podstawie odrębnych przepisów uzyskały orzeczenie o
całkowitej lub częściowej niezdolności do
pracy.
Wpłaty na PFRON
Rząd sugeruje zmiany w systemie zwolnień z wpłat na PFRON. Prócz
pracodawców, u których wskaźnik zatrudnienia osób niepełnosprawnych wynosi co
najmniej 6 proc., zwolnione byłyby z nich państwowe i samorządowe jednostki budżetowe,
jeżeli wskaźnik zatrudnienia niepełnosprawnych wyniesie w nich co najmniej 2 proc.
Pracodawcy zwolnieni byliby w części zadań dotowanych z budżetu państwa lub
samorządu. Zwolnieniem objęte byłyby placówki kultury prowadzące działalność dla
niepełnosprawnych.
Do obecnego katalogu osób, których nie wlicza się do liczby
pracowników warunkującego możliwość zwolnień z wpłat na PFRON, proponuje się
dopisać osoby przebywające na urlopach bezpłatnych trwających dłużej niż miesiąc.
Sugeruje się natomiast likwidację przepisu obniżającego wpłaty na PFRON w razie
realizacji przez ZPCh lub aktywności zawodowej zamówienia firm uiszczającej takie
wpłaty. Przepis ten uznany został bowiem za niezgodny z prawem Unii.
Posłowie chcą natomiast jedynie retuszu dotychczasowej normy
dotyczącej obniżenia wpłat na PFRON przez pracodawcę realizującego produkcję lub
usługi dla podmiotu zobowiązanego do takich wpłat. Polega on na rezygnacji z
uzależnienia obniżki wpłaty od uregulowania przez pracodawcę należności za
zrealizowaną produkcję lub usługi.
Szczególne uprawnienia pracodawcy
Według rządu pracodawcom zatrudniającym niepełnosprawnych
przysługiwałaby - wyłącznie na te osoby - dotacja na cele rehabilitacji społecznej i
leczniczej, refundacja składki ubezpieczeniowej za nie, zwrot kosztów tworzenia i
przystosowania stanowisk pracy do potrzeb wynikających z niepełnosprawności.
Pracodawcy mogliby korzystać także ze środków PFRON w trzech
formach: przez dofinansowanie, pożyczki i zwrot oprocentowania kredytów bankowych.
Dofinansowanie ma polegać m in. na refundacji części wynagrodzeń niepełnosprawnych
(np. do 75 proc. najniższego wynagrodzenia dla osób z chorobą psychiczną, epilepsją,
upośledzeniem umysłowym), zwrocie kosztów za szkolenia i przekwalifikowanie, za
uczestnictwo niepełnosprawnych w turnusach rehabilitacyjnych. Pożyczki można by
przeznaczać na budowę i modernizację zakładu, bazy rehabilitacyjnej, na likwidację
barier architektonicznych. Zwrot odsetek dotyczy kredytów na zakup środków produkcji i
transportu, maszyn i urządzeń oraz na rozbudowę zakładu.
Projekt poselski tę część ustawy pozostawia nie
zmienioną.
Sześć kategorii
Tylko rządowy projekt zawiera kategoryzację zakładów
zatrudniających nie mniej niż 20 pracowników:
- kategoria A: zakłady zatrudniające co najmniej 50 proc. niepełnosprawnych, w tym 50 proc. ze znacznym lub umiarkowanym stopniem niepełnosprawności lub 30 proc. niewidomych albo chorych psychicznie, upośledzonych umysłowo, cierpiących na epilepsję,
- kategoria B: zatrudniające co najmniej 40 proc. niepełnosprawnych, w tym 30 proc. zaliczonych do znacznego lub umiarkowanego stopnia niepełnosprawności albo 30 proc. niewidomych lub upośledzonych umysłowo,
- kategoria C: zatrudniające co najmniej 20 proc. niepełnosprawnych, w tym 50 proc. ze znacznym i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności albo 30 proc. niewidomych bądź upośledzonych umysłowo,
- kategoria D: zatrudniające co najmniej 10 proc. niepełnosprawnych, w tym 50 proc. ze znacznym i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności albo 30 proc. niewidomych lub upośledzonych umysłowo,
- kategoria E: zatrudniające co najmniej 7 proc. niepełnosprawnych,
- kategoria F: zatrudniające poniżej 20 pracowników, w tym co najmniej jednego ze znacznym lub umiarkowanym stopniem niepełnosprawności.
Na terenach o strukturalnym bezrobociu wskaźnik
zatrudnienia niepełnosprawnych obniżano by o 1/10, przy
zachowaniu struktury niepełnosprawności zatrudnionych.
Dla każdej z kategorii zakładów przewiduje się odmienny katalog
uprawnień.
I tak - przykładowo - pracodawca zaliczony do kategorii A otrzymywałby:
- miesięczną dotację na każdego zatrudnionego: ze znacznym stopniem niepełnosprawności - 600 zł; z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności - 400 zł; z lekkim stopniem niepełnosprawności - 200 zł,
- miesięczną dotację na rehabilitację zawodową, społeczną i leczniczą: po 200 zł na każdego zatrudnionego ze znacznym i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności; po 150 zł na każdego zatrudnionego z lekkim stopniem niepełnosprawności,
- refundację składki na ubezpieczenia społeczne w stosunku do zatrudnionych osób niepełnosprawnych, przy czym część wynagrodzenia równą składce należnej od pracownika na ubezpieczenie emerytalne i chorobowe finansowałby PFRON,
- część kosztów osobowych pracodawcy, równą należnej składce pracodawcy na ubezpieczenie emerytalne i rentowe, finansowałby budżet państwa, a składkę na ubezpieczenie wypadkowe - PFRON.
Pracodawcy zaliczonemu do kategorii E przysługiwałby:
- zwrot ze środków PFRON kosztów utworzenia lub przystosowania stanowiska pracy dla niepełnosprawnych zarejestrowanych jako bezrobotni, a zaliczonych do znacznego lub umiarkowanego stopnia niepełnosprawności. Warunek: zatrudnienie tej osoby będzie trwało co najmniej 54 miesiące,
- miesięczna refundacja kosztów składki na ubezpieczenie społeczne za osoby zaliczone do znacznego lub umiarkowanego stopnia niepełnosprawności, przy czym część składki należnej od ubezpieczonego pokrywałby PFRON, a część kosztów osobowych pracodawcy równą opłacanej przez niego składce na ubezpieczenie emerytalne pracowników - budżet państwa.
PFRON byłby zobowiązany do prowadzenia ewidencji
pracodawców otrzymujących dotację oraz osób niepełnosprawnych, których zatrudnienie
jest tytułem do ich otrzymania. Państwowa Inspekcja Pracy zostałaby natomiast
zobowiązana do kontroli przestrzegania przez pracodawcę warunków zatrudniania
niepełnosprawnych. Stwierdzenie przez nią nieprawidłowości skutkowałoby obowiązkiem
zwrotu dotacji za poprzedni kwartał i utratą prawa do jej otrzymywania do czasu
usunięcia usterek.
Trudniej o preferencje
Według projektu rządowego status ZPCh mogliby uzyskiwać pracodawcy
zaliczeni do kategorii A i B i ponadto spełniający następujące warunki:
- zapewniający poradnictwo dla niepełnosprawnych, usługi rehabilitacyjne oraz doraźną opiekę medyczną,
- organizujący dla nich dojazdy do pracy i powroty z niej,
- uwzględniający potrzeby tych osób przy stanowiskach pracy, w pomieszczeniach sanitarnych i na ciągach komunikacyjnych.
Jakość spełniania tych warunków kontrolowałaby
PIP, a minister od spraw zabezpieczenia społecznego ma określić w
rozporządzeniu zasady i tryb uzyskiwania statusu takiego zakładu.
ZPCh nie byłyby już zwalniane z podatków -
praktyka taka okazała się niezgodna z prawem Unii.
Zdaniem posłów status ZPCh mógłby otrzymywać pracodawca
prowadzący działalność gospodarczą przez co najmniej 12 miesięcy, zatrudniający nie
mniej niż 40 pracowników (w przeliczeniu na pełne etaty) i osiągający przez co
najmniej 6 miesięcy wskaźnik zatrudnienia niepełnosprawnych wynoszący minimum 50
proc., w tym zaliczonych do znacznego lub umiarkowanego stopnia niepełnosprawności - co
najmniej 15 proc. Albo zatrudniający 45 proc. niewidomych lub psychicznie chorych bądź
upośledzonych umysłowo zaliczonych do znacznego albo umiarkowanego stopnia
niepełnosprawności. Obiekty i pomieszczenia użytkowane przez ZPCh musiałyby
odpowiadać przepisom i zasadom bezpieczeństwa i higieny pracy oraz uwzględniać
potrzeby niepełnosprawnych. Zakład taki musiałby też zapewnić doraźną i
specjalistyczną opiekę lekarską, poradnictwo i usługi rehabilitacyjne.
Posłowie uważają, że wojewoda mógłby na pół roku zwolnić
prowadzącego ZPCh z warunku zatrudnienia 15 proc. osób zaliczonych do znacznego lub
umiarkowanego stopnia niepełnosprawności, jeśli wskaźnik zatrudnienia
niepełnosprawnych wynosi u niego 75 proc.
Aktywność
zawodowa
Prawo do tworzenia wyodrębnionej organizacyjnie i finansowo jednostki,
która staje się zakładem aktywności zawodowej, projekt rządowy przyznaje powiatom,
gminom, fundacjom, stowarzyszeniom lub innym organizacjom społecznym, których zadaniem
statutowym jest m.in. rehabilitacja zawodowa i społeczna niepełnosprawnych. O przyznaniu
takiego statusu decydować miałby wskaźnik co najmniej 40 proc. zatrudnienia osób
zaliczonych do znacznego stopnia niepełnosprawności, a także przeznaczanie uzyskanych
dochodów na finansowanie i działanie takich zakładów oraz na tworzenie zakładowego
funduszu aktywności.
Zakład aktywności nie mógłby wytwarzać wyrobów przemysłu
paliwowego, tytoniowego, spirytusowego, winiarskiego, piwowarskiego oraz pozostałych
wyrobów alkoholowych o zawartości powyżej 1,5 proc. alkoholu ani wyrobów z metali
szlachetnych oraz prowadzić handlu takimi artykułami.
Nie przewidziano dla tych
zakładów zwolnień podatkowych.
Zdaniem posłów decyzję w sprawie przyznania statusu zakładu
aktywności zawodowej (podobnie jak ZPCh) powinien wydawać pełnomocnik do spraw osób
niepełnosprawnych na podstawie opinii państwowej Inspekcji Pracy na trzy lata.
Zarówno dla ZPCh, jak i zakładów aktywności zawodowej posłowie
przewidują zwolnienie z podatków, wpłat do urzędu skarbowego należności z tytułu
podatku od towarów i usług oraz z nie opodatkowanych należności budżetowych (z
wyjątkiem wyrobów opodatkowanych podatkiem akcyzowym). Przy tym kwota zwolnienia nie
mogłaby być wyższa niż iloczyn liczby osób niepełnosprawnych oraz dwukrotności
najniższego wynagrodzenia. 10 proc. środków uzyskanych z tytułu tych zwolnień
prowadzący ZPCh lub zakład aktywności zawodowej przekazywałby na PFRON, a 90 proc. -
na zakładowy fundusz rehabilitacji osób niepełnosprawnych.
Środki na szkolenie i zdrowie
Zdaniem rządu to pracodawcy otrzymujący dotację na rehabilitację
zawodową, społeczną i leczniczą mieliby obowiązek tworzenia zakładowego funduszu
rehabilitacji osób niepełnosprawnych. Jego dochodami byłyby dotacje z PFRON, zapisy i
darowizny, wpłaty własne pracodawców z dochodu związanego z działalnością
gospodarczą i odsetki od środków tego funduszu gromadzone na oddzielnym koncie.
Fundusz przeznaczany byłby na potrzeby niepełnosprawnych
zatrudnionych w zakładzie, a szczególnie na szkolenia zawodowe, doraźną opiekę
medyczną i usługi rehabilitacyjne, koszty dowożenia do pracy, refundacje wynagrodzenia
z tytułu dodatkowego urlopu, koszty rehabilitacji społecznej. W razie zagrożenia
likwidacją stanowisk pracy pracodawca mógłby z tego funduszu zaciągnąć kredyt na
rok.
Środki wpływające na fundusz musiałyby być wykorzystane w ciągu
roku od ich wpływu, pod rygorem przekazania do PFRON. W razie niewłaściwego ich
wykorzystania pracodawca, który jest dysponentem funduszu rehabilitacji, musiałby
wpłacić do PFRON kwotę w podwójnej wysokości. W razie skreślenia pracodawcy z
ewidencji środki funduszu rehabilitacji także przekazane byłyby do PFRON.
Katalog przychodów
Projekt rządowy precyzuje niektóre kwestie związane z
funkcjonowaniem PFRON i z gospodarowaniem jego środkami. Zrezygnowano m.in. z
możliwości przeznaczania środków PFRON na dotacje do przedsiębiorstw podejmujących
produkcję wyrobów protetycznych, ortopedycznych, środków pomocniczych lub sprzętu
rehabilitacyjnego oraz do usług z tego zakresu.
Z katalogu przychodów PFRON skreśla się punkty mówiące o dochodach
z działalności gospodarczej i dywidendach. Zatem dochodami Funduszu pozostają wpłaty
pracodawców wynikające ze zbyt małej liczby zatrudnionych osób niepełnosprawnych,
dotacje budżetu i inne, dobrowolne wpłaty pracodawców, dochody z oprocentowania
pożyczek, dyskonta od zakupionych bonów skarbowych, obligacji lub lokat terminowych
gwarantowanych przez państwo.
Takie sformułowanie przepisu oznacza zakaz prowadzenia przez PFRON
działalności gospodarczej. Prowadzoną dotychczas działalność gospodarczą zarząd
PFRON miałby zakończyć do 31 grudnia 1999 r., a akcje i udziały w spółkach objęte
przed wejściem noweli w życie - zbyć do 31 grudnia 2004 r.
Przewiduje się, że 10 proc. przychodów PFRON z danego roku
przeznaczano by na dofinansowanie rehabilitacji leczniczej, społecznej i zawodowej dzieci
i młodzieży.
Rozszerzono zasady gospodarowania środkami PFRON przez jego organa
oraz zakres obowiązków Zarządu - m.in. o przedstawianie pełnomocnikowi rządu do spraw
osób niepełnosprawnych oraz Radzie Nadzorczej Funduszu informacji na temat zwolnień i
umorzeń wpłat, wykazu podmiotów, którym umorzono pożyczki i udzielono dofinansowania
oraz o efektywności przyznanych nakładów.
Projekt poselski także przewiduje rezygnację z prowadzenia przez
PFRON działalności gospodarczej (do 31 grudnia 2000 r.) i z dotacji dla
przedsiębiorców podejmujących produkcję wyrobów ortopedycznych, protetycznych,
środków pomocniczych, sprzętu rehabilitacyjnego, usługi w tym zakresie albo na
uruchomienie takiej działalności. Innych zasadniczych zmian jednak nie proponuje.
Grzywny za nieprawdę
Posłowie chcą wprowadzić rozdział o przepisach karnych. Proponują
karanie grzywną, jak w postępowaniu o wykroczenia, osób nie zgłaszających wymaganych
danych lub zgłaszających dane nieprawdziwe dotyczące utrzymania statusu ZPCh albo
przyznania uprawnień i ulg.
Przepisy przejściowe
Rząd proponuje, by wydane do 31
grudnia 1999 r. orzeczenia lekarza-orzecznika ZUS o:
- całkowitej niezdolności do pracy i samodzielnej egzystencji traktowane były na równi z orzeczeniem o
znacznym stopniu niepełnosprawności,
- o całkowitej niezdolności do pracy - na równi z orzeczeniem o umiarkowanym stopniu niesprawności,
- o częściowej niezdolności do pracy - na równi z orzeczeniem o lekkim stopniu niepełnosprawności.
Wydane do 31 grudnia 1999 r. orzeczenia resortowych
komisji lekarskich o przyznaniu I grupy inwalidzkiej żołnierzom zawodowym oraz
funkcjonariuszom policji, UOP, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i
Służby Więziennej traktowane byłyby na równi z orzeczeniem o umiarkowanym stopniu
niepełnosprawności, a przyznanie II grupy - na równi z orzeczeniem o lekkim stopniu
niepełnosprawności.
Przewiduje się, że pracodawcy, którzy uzyskali status ZPCh na
podstawie obecnych zasad, do 1 stycznia 2002 r. staliby się pracodawcami kategorii A i B.
Pozostawia im się ponadto dwa lata na wykorzystywanie środków funduszu
rehabilitacyjnego w sposób dotychczasowy, jednak pod warunkiem rezygnacji z dotacji
należnej zakładom z kategorią A i B.
Projekt przewiduje, że wysokość corocznej dotacji budżetu państwa
do PFRON określałaby ustawa budżetowa. Kwota dotacji ma być waloryzowana wskaźnikiem
wzrostu cen towarów i usług. Pierwsza waloryzacja - 1 stycznia 2001 r.
Proponuje się wprowadzenie zasady, że zaległości podatkowe
pracodawcy byłyby potrącane z należnej mu dotacji z PFRON i przekazywane przez Fundusz
do urzędu skarbowego.
Niepełnosprawność
i praca w Polsce - raport Banku Światowego
Za dużo marnotrawstwa
Na renty inwalidzkie Polska wydaje ponad 3 procent PKB.
- Polski system jest jednym z najkosztowniejszych w Europie - oceniają eksperci Banku
Światowego. Po zreformowaniu systemu emerytalnego i uporządkowaniu systemu wypłat
zasiłków chorobowych kwestia rent inwalidzkich i rynku pracy dla niepełnosprawnych
wymaga regulacji. W Polsce renty z tytułu niezdolności do pracy pobiera 2,7 mln osób. W
1998 roku wypłata świadczeń kosztowała 19 miliardów złotych. - System rent wymaga
zmian. Nie chodzi nawet o to, by pieniądze zaoszczędzić, ale by je wydać na pomoc tym,
którzy tego rzeczywiście potrzebują - oceniają eksperci Banku Światowego.
Niezbędne jest zaostrzenie kryteriów kwalifikowania do rent
orzekanych z tytułu niezdolności do pracy. Stało się to już w 1997 roku, gdy weszła
w życie ustawa o rehabilitacji zawodowej i zatrudnianiu osób niepełnosprawnych. Jednak
przyjęte wtedy rozwiązania są w opinii Banku Światowego niewystarczające. - Stopniowe
zaostrzanie norm powinno spowodować likwidację rent dla osób częściowo
niepełnosprawnych w ciągu trzech do pięciu lat - czytamy w raporcie Banku Światowego.
Raport stwierdza jednocześnie, że powinno temu towarzyszyć zwiększanie świadczeń dla
osób, które rzeczywiście nie mogą - z powodu swojej niepełnosprawności - pracować.
Raport Banku Światowego skupia się przede wszystkim na problemach
osób niepełnosprawnych i ich szans na rynku pracy. Eksperci proponują likwidację
korzyści podatkowych dla zakładów pracy chronionej (w ciągu 3 - 5 lat), z których w
największym stopniu korzystają ich właściciele, a także zmianę przepisów, które
zniechęcają pracodawców do zatrudniania niepełnosprawnych (chodzi o specjalne urlopy
chorobowe, krótszy czas pracy itd.).
- Osoby niepełnosprawne powinny mieć prawo do podejmowania pracy, do
skupienia się na swoich możliwościach i sprawnościach, a nie niepełnosprawności -
uważają eksperci Banku, oceniając, że przy obniżeniu kosztów pracy (co byłoby
skutkiem rozluźnienia regulacji dotyczących zatrudniania niepełnosprawnych, a także, z
czasem, obniżenia składki na ubezpieczenie rentowe) niepełnosprawni mogą konkurować
na otwartym rynku pracy, zwłaszcza gdy pojawiłaby się możliwość dopłacania do ich
wynagrodzeń (zamiast ulg podatkowych dla zakładów pracy chronionej).
Raport Banku Światowego stawia też pytanie o sensowność istnienia
Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. - Gdy wszystkie środki
publiczne na programy sprzyjające zatrudnianiu niepełnosprawnych będą przepływać
przez budżet, gdy zakłady pracy chronionej zostaną zmienione na zwykłe
przedsiębiorstwa lub pracujące bez zysku spółdzielnie, a samorządy terytorialne
będą otrzymywać dotacje z budżetu na programy zatrudniania niepełnosprawnych, wtedy
należy rozważyć likwidację PFRON i przekazanie jego pozostałych funkcji albo
samorządom, albo Komisji Prezydenckiej ds. Osób Niepełnosprawnych lub wzmocnionemu
urzędowi Pełnomocnika ds. Osób Niepełnosprawnych - czytamy w raporcie.
Bank Światowy przygotował swój raport na prośbę polskiego rządu.
W piątek nad raportem i wnioskami z niego płynącymi dyskutowali posłowie, ekonomiści,
przedstawiciele Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i zakładów
pracy chronionej.
SOL
Gazeta Wyborcza, 16.08.99 r.
Lepsza ulga czy dotacja?
Złe warunki pracy nie są specyfiką pracodawców osób niepełnosprawnych, taka jest specyfika polskiego biznesu. Ale lepiej utrzymać miejsca pracy dla niepełnosprawnych, niż zamknąć zakład.
Jolanta Koral:
Wyniki ostatniej kontroli Państwowej Inspekcji Pracy w zakładach pracy chronionej są
niewesołe. Niepełnosprawni pracują w złych warunkach, często w nocy i mają
nadgodziny?
Narcyz Janas, szef Polskiej Organizacji Pracodawców Osób
Niepełnosprawnych: To nie jest tak, że niepełnosprawni powszechnie pracują np. w
piwnicach czy przy źle zabezpieczonych maszynach. W 90 proc. zakładów pracy chronionej
warunki są dobre. Złe warunki nie są specyfiką pracodawców osób niepełnosprawnych,
taka jest specyfika polskiego biznesu.
To nie jest argument! Niepełnosprawni są w gorszej
sytuacji niż ludzie zdrowi, trudniej im znaleźć pracę, a jak już ją dostaną, godzą
się na wszystkie warunki pracodawcy.
- To prawda, ale, niestety, zawsze będą nieuczciwi pracodawcy.
Sytuacja w zakładach pracy chronionej polepsza się jednak z roku na rok. POPON nie ma
możliwości kontroli czy nakazania czegoś pracodawcy. Jeśli mamy sygnały, że
pracodawca narusza przepisy, to interweniujemy, mówimy, że tak nie może być. Ostatnie
słowo i tak należy do Państwowej Inspekcji Pracy, może ona występować do
pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych o odebranie statusu zakładowi pracy
chronionej. Dla pracodawcy to wielki kłopot, bo traci finansowe przywileje. Wydaje się,
że PIP mógłby bardziej zdecydowanie interweniować.
W nowelizacji ustawy rząd proponuje, by odbierano
status zakładowi pracy chronionej, jeśli pracodawca przegra proces z pracownikiem o
łamanie jego praw. Pracodawcom to się nie podoba...
- To zbytnia restrykcja. Po co odbierać status, jeśli pracodawca np.
spóźni się dwa dni z wypłatą? Skoro przegrał, musi naprawić błąd. Odebranie
statusu spowoduje zwolnienie niepełnosprawnych.
Z ostatniej kontroli NIK wynika, że pracodawcy źle
wykorzystują zakładowe fundusze rehabilitacji - wydają np. na maszyny. Rządowa
nowelizacja ma te praktyki ukrócić, zabezpieczyć ten fundusz na osobnym rachunku
przedsiębiorstwa. Pracodawcom i to się nie podoba.
- Według naszych obliczeń ponad 50 proc. funduszu rehabilitacyjnego
wykorzystywano zgodnie z przeznaczeniem. To znacznie lepiej niż kilka lat temu.
To znaczy, że niemal 50 proc. wykorzystywane jest
niezgodnie z przeznaczeniem!
- Ale z drugiej strony zakłady wykorzystują ten fundusz, by nie
utracić płynności finansowej. Robią tak zwłaszcza spółdzielnie inwalidów, bo one
są w najgorszej sytuacji finansowej.
Pan mi znowu powie, że to wszystko dla dobra
niepełnosprawnych.
- Lepiej utrzymać miejsca pracy dla nich, niż zamknąć zakład.
Faktem jest, że pracodawcy osób niepełnosprawnych
robią sporo rzeczy, które stawiają ich w złym świetle. Na przykład Pan, członek
Rady Nadzorczej Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, wziął 800
tys. zł pożyczki z Funduszu i dotąd nie oddał.
- Wziąłem pożyczkę pięć lat temu, nie będąc wtedy członkiem
Rady Nadzorczej PFRON. Gdy nim zostałem, odszedłem ze swojej firmy. Jej nowi szefowie
kilkakrotnie chcieli wynegocjować z PFRON - em warunki spłaty pożyczki, ale Fundusz na
żadne z pism nie odpowiedział.
Rząd chce zastąpić dotacjami ulgi podatkowe dla
zakładów pracy chronionej. Pracodawcy straszą, że pracę utraci ok. 150 tys.
niepełnosprawnych.
- Żeby pracodawca dostał ulgę w podatku, najpierw musi ten podatek
wypracować. Jeżeli nie ma zysku, nic nie dostanie. Ulga motywuje do
przedsiębiorczości, przy dotacji to nie ma znaczenia: to dopłata do pensji każdego
niepełnosprawnego, bez względu na wyniki firmy.
Rząd jednak mówi: ulgi nie spełniły zadania. Na
4,5 mln osób niepełnosprawnych pracuje tylko ok. 800 tys.
- A czy jakaś instytucja państwowa zrobiła kiedykolwiek akcję
promocyjną, by zachęcić pracodawców do zatrudniania niepełnosprawnych?
Dlaczego teraz sfera budżetowa nie ma obowiązku zatrudniania
niepełnosprawnych? W projekcie nowelizacji rząd proponuje, by jednostki budżetowe
miały obowiązek zatrudniania tylko do 2 proc. niepełnosprawnych, a reszta
przedsiębiorstw - do 4 proc. Sam rząd stawia się w sytuacji uprzywilejowanej! Do tego
system oświaty dla niepełnosprawnych produkuje potencjalnych bezrobotnych. Szkoli się
introligatorów, szczotkarzy, dziewiarzy. Te zawody nie są potrzebne.
ZMIANY i PROTESTY
Dziś związki zawodowe mają zaopiniować propozycję
nowelizacji ustawy o rehabilitacji społecznej i zawodowej osób niepełnosprawnych.
Nowelizacja zakłada m.in. - zgodnie z propozycjami resortu finansów - zastąpienie
dotychczasowych ulg podatkowych dla zakładów pracy chronionej dotacjami dla każdego
zatrudnionego niepełnosprawnego pracownika. Przeciwko zmianom protestują zarówno
pracodawcy, jak i organizacje niepełnosprawnych. Argumentują, że zmiana spowoduje
upadek wielu ZPCh. Te w lepszej kondycji finansowej po prostu zrezygnują z zatrudniania
niepełnosprawnych, bo przestanie się im opłacać ponoszenie dodatkowych wydatków - np.
na prowadzenie przychodni rehabilitacyjnych czy turnusy rehabilitacyjne dla
niepełnosprawnych. W efekcie - przewidują pracodawcy - wielu niepełnosprawnych straci
pracę, zasilając szeregi bezrobotnych.
Sejmowa komisja polityki społecznej negatywnie zaopiniowała propozycję nowelizacji.
Posłowie uważają, że obecny system wymaga zmian, ale koncepcja dotacji jest
kontrowersyjna, i że jej konsekwencje mogą ponieść niepełnosprawni.
ROZMAWIAŁA: JOLANTA KORAL
Rzeczpospolita, 14.10.1999 r.
POPON zebrał około 1,3 mln zł na akcję przeciwko rządowi
Lobby jest w samym parlamencie
- Kończy się batalia o kształt ustawy podatkowej, kończy się więc nasz lobbing. W liście do Mariana Krzaklewskiego prosimy o anulowanie decyzji o dyscyplinie klubowej podczas głosowania nad likwidacją ulg dla zakładów pracy chronionej - powiedział dziennikarzom Narcyz Janas, przewodniczący Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych (POPON).
W niedzielę UW i AWS w aneksie do umowy koalicyjnej zobowiązały się, że podczas tego głosowania jednomyślnie poprą swój rząd. Ale kluby nie były jednomyślne - 5 października Sejmowa Komisja Finansów Publicznych, głównie głosami AWS i SLD, zdecydowała, że nie będzie rekomendować Sejmowi rządowego projektu likwidacji ulg dla właścicieli zakładów pracy chronionej i zastąpienia ich dotacjami dla niepełnosprawnego.
Komisja poparła propozycję Mieczysława Jedonia
(SLD), aby utrzymać ulgę VAT, która w opinii NIK i resortu finansów jest źródłem
największych nadużyć. W komisji osiemnastu posłów było za utrzymaniem przywilejów,
za likwidacją ulg sześciu. Według Narcyza Janasa likwidacja ulg doprowadzi do masowego
bezrobocia wśród niepełnosprawnych. Sprawdziliśmy, że w stenogramach posiedzeń
sejmowych komisji zajmujących się zakładami pracy chronionej i PFRON wnioski o
ograniczenie systemu ulg zazwyczaj przepadały większością głosów. To samo stało
się w wyniku głosowania w sejmowej komisji 5 października.
Według informacji organizacji niepełnosprawnych w parlamencie jest co najmniej pięćdziesięcioosobowa grupa posłów i senatorów, którzy rodzinnie albo kapitałowo są powiązani z ZPCh. - Nic o tym nie wiem, bo nie prowadzę takiej statystyki. Takich informacji może udzielić pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych minister Joanna Staręga-Piasek - odpowiedział "Rz" Narcyz Janas.
Minister Staręga-Piasek powiedziała nam, że w imieniu z.p.ch. zgłaszają się do niej posłowie i senatorowie i niektórzy z nich nie kryją, iż prowadzą interesy z ZPCh. - Bratem pana Janasa jest na przykład wiceprzewodniczący SLD. Ale ja zajmuję się sprawdzaniem warunków, jakie muszą spełniać z.p.ch., a nie śledzeniem, jakie kto ma powiązania - powiedziała ,,Rz" minister Staręga-Piasek. W biurze pani minister poinformowano nas jednak, że na przykład w ostatnich dniach przyznano status zakładu pracy chronionej firmie posła Jedonia. Nie udało nam się z nim skontaktować.
Na konferencji Narcyz Janas poinformował, że POPON zebrał około 1,3 miliona złotych w ramach lobbingowej akcji przeciwko zmianom w systemie ulg. Miała ona przekonać m.in. polityków i dziennikarzy, że dzisiejsze ulgi są niezbędne. - Rozliczymy się z każdej złotówki i poinformujemy, na co wydaliśmy pieniądze - zapowiedział Narcyz Janas.
M.P.
Dziennik Gliwicki Nr 567, 28 września 1999 r.
Nad Zakładami Pracy Chronionej zbierają się czarne chmury
Niepełnosprawny na etacie
Osoby niepełnosprawne wciąż jeszcze nie cieszą się wzięciem na otwartym rynku zatrudnienia. Aby podjąć zajęcia zarobkowe najczęściej trafiają do zakładów pracy chronionej. Tutaj znajdują dobry klimat oraz odpowiednie warunki do wydajnej pracy dającej poczucie przydatności.
ZABRZE. Jedną z takich firm jest zabrzański Zakład Elektroniki ,,Clan". Zatrudnia około 70 pracowników, a w tym ponad 40 osób niepełnosprawnych.
Zajmuje się handlem i usługami w zakresie elektroniki biurowej. Instaluje i uruchamia urządzania, począwszy od aparatów, centrali i sieci telefonicznych, poprzez sieci światłowodowe i komputerowe, na nowoczesnych kserokopiarkach skończywszy. Z innymi zakładami z branży rywalizuje atrakcyjnymi cenami, które może znacznie obniżyć dzięki zwolnieniom podatkowym, jakie uzyskuje z tytułu zatrudniania osób niepełnosprawnych. Ostatnio ,,Clan" wspólnie z Instytutem Politechniki Śląskiej przymierza się do produkcji specjalnych urządzeń dla osób niedowidzących i niedosłyszących.
Wiele interesujących ofert zabrzańska firma kieruje do osób z wadami słuchu, narządów ruchu i wzroku. Jedną z nich jest darmowa instalacja kont i skrzynek poczty elektronicznej. Ostatnio podczas festynu integracyjnego w Rybniku skorzystało z tej gratki ponad 30 chętnych.
Dla niepełnosprawnych posługujących się Internetem, chcących nawiązać kontakt z ,,Clanem", podajemy jego adres: http://www.clan.onet.pl/. Tam znajdą informacje o profilu produkcji zakładu, warunkach pracy oraz świadczeniach i jego zapleczu rehabilitacyjnym. Tutaj ulokowano internetową giełdę pracy prowadzoną wspólnie z organizacją Pracodawców Osób Niepełnosprawnych oraz interesujący blok informacyjny ,,Sami sobie".
- Wprawdzie mamy jeszcze piękną pogodę, jednak nad przyszłością zakładów pracy chronionej zbierają się chmury. Zmiany w Ustawie o Rehabilitacji zapowiadane przez Rząd są niepokojące, jeśli nie uda się ich powstrzymać, to przyszłość osób niepełnosprawnych poszukujących pracy będzie niepewna - mówi dyrektor ,,Clanu",
Leszek Marażewski.
ROZMOWA
Dorota Safjan, główny rzecznik dyscypliny finansów publicznych
Nie mogę tupnąć
Od kilku miesięcy pełni Pani funkcję głównego rzecznika dyscypliny finansów publicznych. Jakimi sprawami zajęła się Pani w pierwszej kolejności?
DOROTA SAFJAN: Jest ich kilka. Jedna z nich to zadłużenie służby zdrowia z 1998 r., które ma być zamienione na obligacje. Sprawą zajmuje się głównie wiceminister finansów Jarosław Bauc, ja przyglądam się jej od strony dyscypliny finansów publicznych. W gruncie rzeczy można powiedzieć, że cały ten dług oznacza łamanie dyscypliny budżetowej.
Czy będą tu wyciągane konsekwencje?
Tak, przede wszystkim wobec dyrektorów szpitali. Sprawa ma gigantyczny rozmiar. Właściwie trudno byłoby znaleźć szpital, który w 1998 r. nie był zadłużony. Na dodatek w większości szpitali narastanie długów nasiliło się w ostatnim kwartale 1998 r. Podejrzewamy, że kupowano mnóstwo rzeczy na zapas. Wpadła mi w ręce korespondencja niektórych dyrektorów ZOZ z prezesami sądów, gdzie dyrektorzy pisali, iż oczekują, że ich zakład nie zostanie wpisany do rejestru, czyli nie usamodzielni się, przed 31 grudnia 1998 r. Patrząc na dynamikę zakupów pod koniec 1998 r. i na tę korespondencję, można wyciągnąć wniosek, że dyrektorzy pisali te listy celowo, by móc swobodnie układać się z dostawcami i swobodnie zaciągać dług na rachunek budżetu państwa.
No tak, ale kilkudziesięciu osób chyba Pani nie ukarze?
Nie chodzi o kilkadziesiąt osób, ale o kilkaset. Myślę, że
doprowadzimy do tego, by wszyscy zostali ukarani. W takim duchu rozmawiałam z rzecznikami
pierwszej instancji i takie sugestie im przekazałam. Jeżeli komisje orzekające w
pierwszej instancji będą nadal liberalnie traktować tych sprawców, to rzecznicy będą
mieli obowiązek wnosić odwołania, tak by sprawy trafiały przed główną komisję
orzekającą.
Jakie kary grożą za naruszenie dyscypliny finansów publicznych?
Są dwie kary trochę symboliczne, mające raczej charakter ostrzeżenia: upomnienie i nagana. Funkcjonowały przed 1999 r. i pozostały po wejściu w życie ustawy o finansach publicznych. Była też sankcja finansowa, niezbyt zresztą dolegliwa, bo sięgająca maksymalnie trzech przeciętnych miesięcznych wynagrodzeń w kraju. Ustawa o finansach publicznych ją zaostrzyła; wprawdzie nadal kara wynosi maksymalnie trzy przeciętne wynagrodzenia, ale jeżeli ukarana osoba zarabia ponadprzeciętnie, to sankcja może sięgać maksymalnie trzech rzeczywistych wynagrodzeń tej konkretnej osoby. Gdybyśmy mieli na przykład do czynienia z dyrektorem szpitala, który ma słynny kontrakt na 20 tys. zł, to kara za naruszenie przez niego dyscypliny finansów publicznych mogłaby sięgać nawet 60 tys. zł. Od 1999 r. jest jeszcze dodatkowa sankcja, której nie było przed wejściem w życie ustawy o finansach publicznych: trzyletni zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi. Wiążemy z tym pewną nadzieję; może w końcu zdyscyplinuje dyrektorów szkół i szpitali, którzy do tej pory niejako rutynowo stawali przed komisją odpowiedzialności, wkalkulowywali to w swoje ryzyko zawodowe.
Czy dyrektorzy zadłużonych szpitali będą płacić karę w wysokości trzykrotności swoich własnych pensji i przez trzy lata nie będą mogli pełnić funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi?
Niestety, nie. Sprawa dotyczy 1998 r., kiedy obowiązywały łagodniejsze sankcje. Natomiast nie bez znaczenia będzie samo ukaranie, ponieważ dzisiejsza ustawa o finansach publicznych nawiązuje do pojęcia recydywy. Jeżeli sprawca był już raz ukarany, to przy następnym naruszeniu dyscypliny żadna komisja nie będzie już mogła zastosować łagodniejszych sankcji.
Czy jednak nie obawia się Pani, że takie kary zostaną źle odebrane przez społeczeństwo, a zwłaszcza pacjentów? Przecież dyrektorzy działali dla ich dobra; kupowali sprzęt medyczny, leki...
Nie zgadzam się z takim nastawieniem, że dyrektor, który działa
na korzyść swojej jednostki, jest automatycznie usprawiedliwiony. Potrzeby zdrowotne
społeczeństwa są nieograniczone, a możliwości współczesnej medycyny coraz większe
i coraz kosztowniejsze. Jeżeli zarządzający szpitalami nie nauczą się bilansować
potrzeb i możliwości, doprowadzimy do anarchii finansów publicznych - tym razem na
poziomie samorządów. Przez wiele lat będziemy spłacać te 7 miliardów złotych
długu, którym służba zdrowia zakończyła swoją działalność w 1998 roku. Chcę
wyłapać te decyzje, które były ewidentnie nieracjonalne i szkodliwe. I chcę wyjść
poza obręb odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych i
zastanowić się nad odpowiedzialnością karną.
Czyli skierować sprawę do prokuratora?
Tak, albo skierować ją do prokuratora, albo przynajmniej wystąpić z roszczeniem odszkodowawczym.
Podobne zapowiedzi składała już Pani wobec osób winnych rozdzielenia rezerw na kontrakty dla anestezjologów.
W mojej ocenie jest to rzeczywiście materiał do zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Myślę, że decyzja zostanie podjęta w najbliższych tygodniach. Ponadto wydawało mi się celowe, chociaż może nie bezpośrednio związane z moimi kompetencjami ustawowymi, by zwrócić uwagę osobom, które powołały byłych wiceministrów zdrowia Jacka Wutzowa i Michała Kornatowskiego na nowe stanowiska związane z dysponowaniem środkami publicznymi, że mają do czynienia z ludźmi, którzy się nie sprawdzili. I że ciąży na nich zarzut bardzo poważnego naruszenia zasad gospodarowania środkami publicznymi.
Ale to może być tylko zwykły list?
Tak, bo nie mam możliwości tupnięcia i powiedzenia: proszę zwolnić. To nie jest przyjęte w demokratycznym państwie.
Kto powołał Jacka Wutzowa na członka zarządu Łódzkiej Kasy Chorych?
Chyba pani pełnomocnik rządu do spraw wprowadzenia powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego, Anna Knysok.
Kiedy Pani wyśle do niej ten list?
Już go wysłałam.
Czy ma Pani jakikolwiek wpływ na możliwość rozwiązania kontraktów dla anestezjologów, zawartych w 1998 roku?
Sprawa jest bardzo skomplikowana. Umowy były zawierane pod koniec roku przez dyrektorów samodzielnych ZOZ z wojewodami, którzy pełnili wówczas funkcje organów założycielskich. Dziś wojewoda nie jest już stroną umowy, bo nie jest już organem założycielskim. Powstają pytania: kto jest dziś stroną umowy, kto ma płacić za kontrakt i z jakich środków.
Niektóre powiaty same próbują rozwiązywać kontrakty.
I słusznie, bo samorządy przejęły po wojewodach funkcje organów założycielskich. Tylko - jak patrzę na treść niektórych umów, to muszę przyznać, że możliwości manewru samorządów są bardzo ograniczone. Niestety, zmiana umowy wymaga dobrej woli dwóch stron.
A co z nieprawidłowościami w Państwowym Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych? Nasza gazeta pisała o członkach rady nadzorczej, których firmy pożyczyły z PFRON ponad 1,2 mln zł. Jednemu z nich umorzono pożyczkę.
Zwróciłam się do pełnomocnika ds. osób niepełnosprawnych o bardzo szczegółowe wyjaśnienie tej sprawy. Czekam na odpowiedź. W mojej ocenie jest niedopuszczalne, żeby w radzie nadzorczej Funduszu zasiadały osoby chociażby potencjalnie zainteresowane wsparciem finansowym z PFRON i wyciągające rękę po pieniądze z Funduszu.
Czy uważa Pani, że panowie Zbigniew Kowalczyk i Narcyz Janas, bo o nich mowa, powinni zostać odwołani?
Tak, jeśli zarzuty wobec nich się potwierdzą.
PFRON to jeden z przykładów nieefektywnie działających funduszy celowych. Takich przykładów jest znacznie więcej. Czy zamierza Pani coś zrobić w tym zakresie?
Problem jest rzeczywiście dużo większy. Ustawa o finansach
publicznych zobligowała rząd do oceny sytuacji funduszy i "innych jednostek
organizacyjnych". Nie da się ocenić wszystkiego. Wytypowaliśmy w Ministerstwie
Finansów kilka jednostek o wspólnej nazwie agencje. Zwróciliśmy się również do
ministrów sprawujących nadzór nad funduszami i agencjami o ich ocenę. Muszę
przyznać, że na razie jest dość przychylna. Ale to będzie jeszcze dokładnie
analizowane przez ministra finansów. Materiał finalny zostanie przedstawiony Radzie
Ministrów, i to ona zadecyduje, czy uważa za słuszne utrzymywanie wszystkich funduszy i
agencji, czy może zlikwidowanie niektórych z nich.
Na przykład jakich?
W tej chwili byłyby to ryzykowne deklaracje. Być może w stosunku do niektórych funduszy i agencji rząd zdecyduje się na radykalne sprecyzowanie ich zadań. Nie jest tak, że w PFRON od ośmiu lat gromadzą się ludzie o szczególnie złej woli. Ludzie są tacy jak wszędzie, natomiast Fundusz ma tak określone zadania, że może podejmować mnóstwo dziwnych działań i każde z nich będzie legalne. Na przykład, czym jest rehabilitacja społeczna osób niepełnosprawnych? Ogólnie mówiąc, jest to przystosowanie warunków życia osoby niepełnosprawnej do jej potrzeb. Ale pod takim hasłem można kupić samochód osobie cierpiącej na alergię, komuś innemu wybudować dom, a jeszcze innemu kupić komputer. I takie wydatki się zdarzają. Często trudno jest nawet kwestionować ich legalność. W rzeczywistości, gdy przyjrzeć się, co się za nimi kryje, to często są to na przykład ludzkie sympatie. PFRON nigdy nie wypracował i nie wypracuje przejrzystych kryteriów, które by umożliwiały sprawiedliwą pomoc dla niepełnosprawnych.
Czy jest więc sens, żeby w ogóle istniał?
Jest sens, tylko trzeba ustawowo sprecyzować cele, które ma realizować. Nigdy nie wybudujemy wszystkim niepełnosprawnym mieszkań, nie kupimy im samochodów. Możemy natomiast zapewnić im podwyższenie kwalifikacji, wesprzeć ich kształcenie szkolne czy uniwersyteckie, możemy usuwać bariery w miejscach publicznych. To musi być po prostu konkretny katalog zadań.
Czy według Pani należałoby zakazać funduszom gromadzenia środków i czerpania korzyści z utrzymywania nadwyżek w papierach wartościowych?
Jeżeli fundusz ma nadwyżkę, to powinien mieć prawo do jej
lokowania, byle tylko w bezpiecznych papierach. Natomiast niektóre fundusze, zwłaszcza
PFRON, prowadziły w przeszłości różnego rodzaju własną grę rynkową, czyli
zachowywały się tak, jakby były podmiotem prawa prywatnego. Jakby nie były funduszem
utrzymującym się w istocie z parapodatku. Niestety, tak już jest, że jeżeli nie
odpowiada się własnym majątkiem wobec konkretnych akcjonariuszy, tylko przed bliżej
nie określoną grupą podatników, to człowiek nie jest ostrożny w działaniu i ma
tendencję do podejmowania pochopnych decyzji. Używam tu eufemistycznych
sformułowań, chociaż w wielu przypadkach należałoby użyć bardziej dosadnych. Na
pewno zasługuje na to przedsięwzięcie PFRON pod nazwą Normiko Holding, które od
początku było uwikłane w zjawiska kryminalne i doprowadziło do olbrzymich strat.
Myślę, że na około pół biliona starych złotych.
Jeden z prezesów Normiko Holding Michał Jakonowicz został potem wiceprezesem PFRON. Inny były prezes Normiko Grzegorz Kobyliński jest w tej chwili w PFRON zastępcą dyrektora ds. dofinansowań.
To był po prostu jeden wielki skandal i taka sytuacja nie ma prawa się powtórzyć. W nowej ustawie o PFRON z 1997 roku możliwości prowadzenia własnej działalności gospodarczej zostały najpierw ograniczone, a w wyniku kolejnej nowelizacji, w 1998 roku, wyeliminowane.
Może więc lepiej byłoby po prostu zlikwidować wszelkie fundusze i agencje, a ich zadania finansować bezpośrednio z budżetu?
Podejrzewam, że byłyby one wówczas lepiej realizowane. A już na
pewno lepsza byłaby kontrola wydatków. Jest tylko jeden problem. Na przykład PFRON czy
Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych opierają się na odrębnym źródle
finansowania - składce płaconej przez pracodawców. Po to, żeby zlikwidować oba te
fundusze, trzeba byłoby zmienić system podatkowy - znieść składkę, a zwiększyć
podatki. Ale są też fundusze, które finansuje wyłącznie budżet, na przykład Fundusz
Kombatantów. Nie widzę żadnych przeszkód, żeby jego zadania były realizowane
bezpośrednio przez budżet.
Czy w zakresie Pani kompetencji leży sprawa zbadania kontraktu z firmą Prokom na obsługę komputerową dla ZUS? To też są publiczne pieniądze. I to niemałe.
Na razie mam same wątpliwości. Czym innym jest powodzenie merytoryczne przedsięwzięcia, czyli zbudowanie sprawnego systemu komputerowego, a czym innym dyscyplina finansów publicznych; czyli to, jak zamówienie zostało zrealizowane, jak doszło do zawarcia umowy, wyłonienia wykonawcy itd.
Na razie nie mam przesłanek, które by wskazywały, że na etapie zamówienia publicznego doszło do naruszenia ustawy. Jeżeli takie zarzuty się pojawią, to niezależnie od rezultatów umowy trzeba będzie się przyjrzeć sposobowi wyłonienia wykonawcy.
Drugi problem to zbadanie samej umowy; czy na przykład ryzyko niepowodzenia przedsięwzięcia obciąża wyłącznie zamawiającego, czy również wykonawcę. Jeżeli wykonawca też odpowiada, to jest sprawą ZUS, czy podejmie odpowiednie postępowanie przeciwko firmie Prokom. Nie może być tak, że powołano strażnika dyscypliny finansów, który ma zastępować prezesa ZUS, wojewodę, dyrektora szpitala itd. Sprawy muszą załatwiać sami zainteresowani. Dopiero gdyby się okazało, że umowa zawarta przez ZUS ogranicza możliwości wyegzekwowania ewentualnego odszkodowania od firmy Prokom, powstanie problem dla rzecznika.
Czy może Pani zadzwonić do prezesa ZUS Stanisława Alota i poprosić o wgląd do tej umowy?
Myślę, że mogłabym próbować. Zobaczylibyśmy, co by z tego wyszło.
A jeżeli Pani stwierdzi, że umowa z
Prokomem jest niekorzystna dla ZUS, czy może Pani ukarać winnych?
Rzecznik występuje jedynie o ukaranie, i takie działanie powinien podjąć.
Nie zastanawia Panią to, że składki z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie trafiają do funduszy emerytalnych? Za opóźnienia Zakład będzie musiał zapłacić karne odsetki. W gruncie rzeczy będą to pieniądze z budżetu państwa. Na bieżącą działalność ZUS musiał zaciągnąć w dwóch bankach kredyt na 790 mln zł. Też płaci odsetki. Czy te przypadki nie naruszają dyscypliny budżetowej?
Ustawa o finansach publicznych stanowi wprost, że dopuszczenie się zwłoki w regulowaniu zobowiązań, które powoduje obowiązek płacenia odsetek, jest naruszeniem dyscypliny finansów.
Czyli ktoś za to odpowie?
Jeżeli rzeczywiście trzeba będzie płacić odsetki za zwłokę, będzie to podstawą pociągnięcia do odpowiedzialności.
Ile tracimy przez niegospodarność w administracji państwowej, w samorządach, w funduszach i agencjach? Czy może Pani podać przybliżoną kwotę?
Tego nie da się w ten sposób podsumować. Pamiętam, kiedy
pracowałam w Najwyższej Izbie Kontroli, wieloletnią walkę o zdefiniowanie
nieprawidłowych wydatków. Co to są nieprawidłowe wydatki? Teoretycznie łatwo
powiedzieć: to wydatki nielegalne, niecelowe. Ale po wnikliwym przyjrzeniu się sprawie,
może się okazać, że wydatki, owszem, były nielegalnie, ale celowe. Albo były
niecelowe, ale legalne. Podam przykład. Każdy pracodawca mający zakład pracy
chronionej i korzystający z ulg podatkowych tworzy tzw. zakładowy fundusz na cele
rehabilitacji niepełnosprawnych. Nie ulega wątpliwości, że chodzi o pieniądze
publiczne. I oto spotkałam się z pytaniem czytelnika do jednego ze specjalistycznych
pism: czy finansowanie wczasów objazdowych po kilku krajach Europy połączonych z rejsem
po Morzu Śródziemnym ze środków zakładowego funduszu osób niepełnosprawnych jest
zgodne z prawem. Radca prawny odpowiada: nie ma przeszkód. Powiemy, że jest to wydatek niegospodarny. Ale - jak się okazuje - całkiem legalny. I
co mamy z tym zrobić? Czy jako podatnicy zgadzamy się, by nasze podatki były
wykorzystywane na zorganizowanie turnusu rehabilitacyjnego z rejsem po Morzu
Śródziemnym? W moim przekonaniu to skandaliczne, że są przepisy, które na to
pozwalają.
Jest Pani wiceministrem w rządzie koalicji AWS - UW. Nie boi się Pani presji ze strony polityków? Koalicja może naciskać, by nie prześladowała Pani ,,swoich". Opozycja, jeżeli tylko zajmie się Pani jej ludźmi, będzie twierdziła, że robi Pani nagonkę polityczną.
Zauważyłam, że w Polsce interesy i grupy nacisków są niekoniecznie związane z układem koalicji i opozycji.
A z czym?
Z biznesem, czyli z konkretnymi interesami. Na szczęście, ja mam
komfortową sytuację. Nigdy nie byłam człowiekiem polityki, czuję się osobą trochę
z zewnątrz i jest mi naprawdę obojętne, kto naciska. Poza tym jestem fachowcem. Jeżeli
okaże się, że dla kogokolwiek jestem na tyle niewygodna, że nie powinnam pełnić tej
funkcji, to mam się czym zająć.
Czym?
Jestem prawnikiem, cywilistką, znam się trochę na finansach publicznych. Dam sobie radę w życiu.
Rozmawiali: Katarzyna Jędrzejewska
Andrzej Stankiewicz
Gazeta Wyborcza, 06-08-99
Niepełnosprawna praca
Niepełnosprawni pracują w piwnicach bez wentylacji, w starych budynkach bez wind i podjazdów, w nocy i w godzinach nadliczbowych, bez dodatkowego wynagrodzenia. Obsługują źle zabezpieczone, grożące wypadkiem maszyny. Wyniki kontroli w zakładach pracy chronionej pokazują czarny obraz.
Państwowa Inspekcja Pracy na zlecenie
pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych Joanny Staręgi - Piasek zbadała warunki
pracy w zakładach pracy chronionej w pierwszym półroczu. Tylko zakładach
skontrolowanych przez PIP wypadkom uległo już 37 osób.
Niebezpiecznie!
Jak wynika z kontroli, w budynkach, gdzie pracują niepełnosprawni,
często brakuje ubikacji i łazienek, szatni, jadalni. Przedsiębiorstwa mieszczą się w
starych budynkach, które mają pęknięte ściany nośne, zniszczone drzwi i
okna. Niepełnosprawni z problemami ruchowymi uskarżają się na
bariery architektoniczne: progi, dziurawe podłogi, brak wind i podjazdów dla wózków.
Na przykład w przedsiębiorstwie krawieckim Czartex w Łodzi niepełnosprawni pracują na
pierwszym piętrze przedwojennego budynku. Do pomieszczeń produkcyjnych prowadzi
drewniana klatka schodowa, nie ma wyjścia ewakuacyjnego. Budynek jest w tak złym stanie,
że trzeba go było wzmocnić klamrami.
W spółdzielni Spins w Szczuczynie w budynku pękają ściany i sufit.
Choć ekspertyza budowlana z 1996 r. nakazała pracodawcy remont, dotąd go nie wykonał.
Maszyny, przy których pracują niepełnosprawni, często są źle
zabezpieczone, prowizorycznie podłączone do sieci, a więc grożą porażeniem.
Stanowiska pracy są źle oświetlone, bez dziennego światła i wentylacji - tak jest np.
w warszawskiej firmie Strolux, która wynajęła pomieszczenia od chłodni.
Bez badań, w nocy
Pracodawcy dopuszczają niepełnosprawnych do pracy bez badań
lekarskich (stwierdzono to w 77 zakładach). A przecież lekarz powinien określić, na
jakim stanowisku może pracować niepełnosprawny. W 55 zakładach bez zgody lekarza
zatrudniano 768 osób w godzinach nadliczbowych - także w nocy, często nie płacąc za
to. Robił tak m.in. właściciel krawieckiej firmy Akka z Morąga. Nie płacił, bo
twierdził, że pracownicy muszą po godzinach poprawić to, co źle zrobili.
Pracodawcy zatrudniają także wbrew wskazaniom lekarza. Np. w firmie
Wtórpol ze Skarżyska Kamiennej kobietę z poważną wadą wzroku postawiono przy
maszynie do cięcia szmat.
Jak nam powiedział wiceprezes Państwowego Funduszu Rehabilitacji
Osób Niepełnosprawnych Marian Leszczyński, Fundusz nie ma uprawnień, by kontrolować
warunki pracy niepełnosprawnych. Ten obowiązek należy do Państwowej Inspekcji Pracy.
- Jeśli jednak Inspekcja da nam sygnał, że w jakimś zakładzie źle
się dzieje, to ma on małe szanse, by uzyskać od nas pomoc finansową - powiedział.
Możliwości kar ani kontroli nie ma też Polska Organizacja
Pracodawców Osób Niepełnosprawnych. - Możemy im tylko radzić, żeby się poprawili.
Poza tym ci, którzy łamią przepisy wobec pracowników, nie mogą liczyć na pomoc
naszej organizacji - mówi Marek Kowalczyk z POPON. Kowalczyk uważa, że w Polsce powinny
obowiązywać takie same przepisy jak np. w USA, gdzie zakłady pracy chronionej mogą
też kontrolować samorządy pracodawców osób niepełnosprawnych.
Lepsza ustawa?
Zdaniem Joanny Staręgi - Piasek warunki pracy niepełnosprawnych
powinny się poprawić, gdy znowelizowana ustawa o rehabilitacji i zatrudnianiu osób
niepełnosprawnych zastąpi dotacjami dotychczasowe ulgi w podatku dochodowym dla
zakładów pracy chronionej. Zdaniem Staręgi - Piasek pieniądze będą w ten sposób
trafiały bezpośrednio do niepełnosprawnego, a nie do kieszeni pracodawcy. PFRON miałby
także większe niż obecnie możliwości kontroli wydatkowania przez zakłady pracy
chronionej pieniędzy z Funduszu oraz warunków pracy niepełnosprawnych.
Dobiegają końca prace nad projektem nowelizacji. Zrzeszająca
organizacje niepełnosprawnych rada konsultacyjna przy pełnomocniku ma zaopiniować
projekt 11-12 sierpnia, a do 16 sierpnia swoje uwagi mają przysłać związki. Staręga
ma nadzieję, że w końcu sierpnia gotowy projekt trafi na posiedzenie rządu. Po
wakacjach zająłby się nim Sejm.
Przeciw zastąpieniu ulg dotacjami protestują jednak pracodawcy osób
niepełnosprawnych, uważając, że nie będą one motywować do ich zatrudniania. Jak nam
powiedział Marek Kowalczyk, POPON rozesłał do zakładów pracy chronionej ankietę w
tej sprawie. - Z naszych szacunków na podstawie odpowiedzi jednej piątej pracodawców
wynika, że gdyby rządowa zmiana weszła w życie, pracę może utracić ok. 80 proc.
zatrudnionych w zakładach pracy chronionej - powiedział nam Kowalczyk.
- I dotacje, i ulgi mają swoje plusy i minusy - mówi Staręga-Piasek.
- Ulgi okazały się jednak bardzo kosztowne i nie zmieniły sytuacji niepełnosprawnych:
rynek pracy jest nadal przed nimi zamknięty.
JOLANTA KORAL
ZAKŁADY POD LUPĄ
PIP skontrolowała 466 zakładów pracy chronionej (13 proc. wszystkich ZPCh w Polsce). Było w nich zatrudnionych ponad 33,4 tys. niepełnosprawnych. Inspektorzy stwierdzili w nich ponad 2,8 tys. błędów i nieprzestrzeganie przepisów. Wstrzymali pracę na 172 stanowiskach, 72 pracowników skierowali do innych prac. Ukarali mandatami 124 osoby, skierowali 61 wniosków do kolegiów.
Henryk Szczepański
Gazeta Wyborcza, 23.08.99
POLITYCZNI i BEZKARNI
Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych zawsze był instytucją zależną politycznie: zarówno szef Funduszu, jak i szefowie oddziałów wojewódzkich byli namaszczani przez aktualnie rządzącą koalicję.
Choć coroczne kontrole NIK wykazują niegospodarność Funduszu, nadużycia, niedostateczne służenie potrzebom niepełnosprawnych, żaden z dotychczasowych jego prezesów nie został rozliczony - ani politycznie, ani w jakikolwiek inny sposób. Po prostu odchodzącego zastępuje kolejny polityczny kandydat. Poprzedniego prezesa, Włodzimierza Dobrowolskiego z ZChN, zastąpił (dziewiąty z kolei w ciągu dziewięciu lat) Waldemar Flügel, także z ZChN. Na pierwszej konferencji prasowej Flügel nie przedstawił żadnego pomysłu, jak uzdrowić sytuację w Funduszu, nie wypowiedział się także na ten temat po kilku tygodniach urzędowania.
Karuzela polityczna dotyka nie tylko stanowiska prezesa Funduszu, lecz także obsadzanych z klucza partyjnego szefów oddziałów wojewódzkich. Tymczasem powinni oni być apolitycznymi i fachowymi urzędnikami służby cywilnej, którzy mogliby zapewnić ciągłą i merytoryczną pracę Funduszu, niezależnie od awantur na jego szczytach. Tacy urzędnicy są potrzebni tym bardziej, im mniej kompetentni są kolejni prezesi PFRON.
JOLANTA KORAL
Od kilku lat autorzy raportów
Najwyższej Izby Kontroli - podstawowego, a niekiedy jedynego źródła informacji o
mechanizmach funkcjonowania i dysponowania państwowymi i społecznymi pieniędzmi przez
tzw. fundusze celowe - biją na alarm. Bez echa. Przepompownie pieniędzy, protezy rynku,
na ogół całkowicie zbędne, często wiodące iście pasożytniczy tryb życia,
trzymają się mocno, a kosztują coraz więcej.
Siedem grzechów głównych |
|
Przykłady niegospodarności PFRON | |
1 | Niecelowo, w formie subwencji, rozdysponowano 382 500 tys. zł przychodów Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych z nadwyżek podatku od towarów i usług. |
2 | Ewidencja księgowa była prowadzona niezgodnie z przepisami o rachunkowości, w konsekwencji należności z tytułu wynagrodzeń były wyższe od zakładanych w projekcie budżetu o 202 300 tys. zł. |
3 | Nierzetelnym i nie wywiązującym się z zobowiązań pożyczkobiorcom umorzono część pożyczek o wartości 1 406,5 tys. zł. |
4 | Zakupy inwestycyjne i roboty budowlane realizowane z naruszeniem ustawy o zamówieniach publicznych oszacowano na 1 590,5 tys. zł. |
5 | Konieczność wypłacenia odszkodowań pracownikom zwolnionym z naruszeniem prawa oraz naruszenie regulaminu wynagradzania pracowników (wypłacanie kierowcom nagród za godziny nadliczbowe) uszczupliły budżet Funduszu o 188,2 tys. zł. |
6 | Strata spowodowana negatywną oceną, zwolnienia 185 osób i koniecznością wypłacenia im odpraw (w tym samym czasie zatrudniono 268 nowych pracowników) wyniosła 275 tys. zł. |
7 | Z prezesem spółki Ron Leasing zawarto umowę na wyjątkowo dla niego korzystnych warunkach, mimo negatywnych konsekwencji finansowych rozwiązania umowy z byłym członkiem zarządu - m.in. kosztu postępowania sądowego w wysokości 164,8 tys. zł. |
W spadku po PRL otrzymaliśmy ich kilkadziesiąt. Dochody i wydatki tych dziwnych tworów ekonomicznych były odzwierciedlane w budżecie państwa i w budżetach ministerstw oraz urzędów centralnych. Po 1989 r. wiele z nich udało się zlikwidować, część jednak przetrwała lub odrodziła się w nowej postaci. W corocznych raportach NIK podkreśla, że fundusze niemal bez opamiętania szastają publicznym groszem, gdyż zapisane w budżecie wydatki są formułowane na tyle ogólnikowo, iż trudno kontrolować sposób wydawania pieniędzy. Argumenty NIK w minimalnym stopniu przekonują politycznych decydentów. Ci ostatni bardziej wrażliwi okazują się na okrzyki niepełnosprawnych - dopingowanych przez swoich nieźle zazwyczaj prosperujących pracodawców - demonstrujących przeciwko zmianom w systemie ulg dla zakładów pracy chronionej. Polska Organizacja Pracodawców Osób Niepełnosprawnych (należąca do Konfederacji Pracodawców Polskich) zwróciła się z apelem do zakładów pracy chronionej o przekazanie po 300 zł od każdego zatrudnionego niepełnosprawnego i utworzeniu funduszu wspierającego kampanię przeciwko likwidacji przywilejów podatkowych zakładów pracy chronionej. Przy wsparciu 60 mln zł szefowie organizacji chcą walczyć z Ministerstwem Finansów, które zamierza zracjonalizować dochody i wydatki jednego z funduszy celowych - Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Czy wicepremier Balcerowicz odniesie zwycięstwo w tej batalii? W ustawie budżetowej znajdują się informacje dotyczące 15 funduszy celowych dysponujących państwowymi i społecznymi pieniędzmi. W rzeczywistości jest ich więcej, gdyż kilka z nich podporządkowano różnorakim instytucjom. Dotacja do Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa pochodzi na przykład z budżetu Kancelarii Prezydenta RP, a dotacje do Funduszu Kościelnego zapisane są w planie finansowym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Przez budżet Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast następuje dofinansowanie Krajowego Funduszu Mieszkaniowego i Funduszu Hipotecznego. W budżecie Banku Gospodarstwa Krajowego znajdujemy pozycję "dotacja do Funduszu Pożyczek i Kredytów Studenckich". Ponieważ w strukturze państwowych funduszy celowych nie ma na przykład Funduszu Leśnego, można domniemywać, że jego finanse rozliczane są poprzez Ministerstwo Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Piętnaście wymienionych w ustawie budżetowej państwowych funduszy celowych dysponowało w 1998 r. ponad 96 mld zł. Jeżeli dodamy do tego pieniądze, jakimi rozporządzały fundusze ukryte w ministerstwach i urzędach centralnych, kwota ta wzrasta do 96,4 mld zł. Do sześciu funduszy - Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, Funduszu Emerytalno - Rentowego KRUS, Funduszu Pracy, Funduszu Alimentacyjnego, Państwowego Funduszu Kombatantów oraz Funduszu Prewencji Rehabilitacji - budżet państwa dopłacił w 1998 r. przeszło 21 mld zł. Nie będzie większym błędem stwierdzenie, że do owych wymienionych państwowych funduszy celowych każdy podatnik dopłacił w ubiegłym roku po tysiąc złotych. Inspektorzy NIK podkreślają, że fundusze nie tylko nie mogą wypracować żadnego skutecznego mechanizmu kontroli wydatków, ale także mechanizmu ściągania należności. W 1998 r. zaległości wobec Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wzrosły o kolejne 2,2 mld zł i osiągnęły rekordową kwotę - 8,3 mld zł. Największym dłużnikiem funduszu jest sektor państwowy (ponad 6,1 mld zł), którego zadłużenie w porównaniu z 1997 r. wzrosło w ubiegłym roku o ponad 40 proc. Na liście największych dłużników są kopalnie i jednostki budżetowe. Na ten fundusz wpływa coraz mniej pieniędzy, zaś jego wydatki systematycznie rosną. Z bilansu funduszu wynika, że Polskę dotknęła najprawdopodobniej jakaś straszliwa epidemia. W 1998 r. zasiłki chorobowe kosztowały podatników o 40 proc. więcej niż rok wcześniej. Z powodu chorób czas pracy uległ skróceniu o 10 proc., czyli w 1998 r. straciliśmy ponad 252 mln godzin pracy; każdy zatrudniony chorował przez prawie dwa dni. O tym, że mechanizmy kontrolne w funduszach celowych pozostawiają wiele do życzenia, najdobitniej świadczy trzydziestoprocentowy wzrost wartości wyłudzonych świadczeń z funduszu alimentacyjnego. Jednocześnie fundusz wyegzekwował zaledwie 18 proc. wszystkich należności. Inspektorzy NIK wskazują także na lokowanie pieniędzy w przedsięwzięciach nie związanych bezpośrednio z celem działalności funduszu. Dlaczego na przykład w ciągu roku aż trzykrotnie wzrosły lokaty na rachunkach bankowych oraz maklerskich wpłacane przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej? Nie wszyscy wszakże wydają więcej pieniędzy, niż wynikałoby to z założeń budżetowych. Poważną kwotę oddał Fundusz Pracy, ponieważ jego pracownicy przeszacowali liczbę wypłacanych zasiłków dla bezrobotnych. Zamiast planowanych 733 tys. wypłacono ich zaledwie 406 tys. Czy dzięki takim "oszczędnościom" można było jednak wydać z konta funduszu 177 mln zł na zakup udziałów w Zakładach Mechanicznych Ursus, Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej sp. z o.o., Fabryce Rowerów Romet sp. z o.o. i akcji Agencji Rozwoju Przemysłu SA? Najwięcej nieprawidłowości wykryto w Państwowym Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, którego szefowie najgłośniej protestują przeciwko próbom uporządkowania i zracjonalizowania finansów. Od ośmiu lat fundusz nie jest w stanie przygotować klarownej informacji o stanie zadłużenia wszystkich podmiotów gospodarczych, z którymi współdziała. Prawie siedem tysięcy przedsiębiorstw zarejestrowanych w bazie danych PFRON nie potrafi udzielić pełnej odpowiedzi na pytania o swoje dochody i wydatki. Poważnych wątpliwości dotyczących działalności tego funduszu jest więcej. Jakie kryteria decydowały o umorzeniu pożyczek, których łączna kwota przekroczyła 1,4 mln zł? Dlaczego niektóre firmy były zwalniane z należnych wpłat na rzecz funduszu, a kwota umorzeń była niemal pięciokrotnie wyższa, niż przewidywały założenia budżetu? Dlaczego do końca ubiegłego roku udało się rozliczyć tylko połowę z prawie czterech tysięcy indywidualnych dotacji i dofinansowań ze środków funduszu udzielonych od 1992 r.? Dlaczego, mimo decentralizacji kompetencji funduszu (w związku z reformą ustrojową państwa), o ponad 70 osób zwiększono zatrudnienie? Dlaczego w 1998 r. rozwiązano umowę o pracę ze 185 osobami, którym trzeba było wypłacić odprawy w wysokości 275 tys. zł? Czy wszyscy płacący składki na rzecz funduszu wiedzą, że w 1998 r. zarząd wydał 375 tys. zł na zakup samochodów? I ostatnie pytanie: dlaczego fundusz wykorzystujący państwowe pieniądze narusza przepisy o zamówieniach publicznych, w wyniku których tzw. uszczuplenia finansowe były o 450 proc. większe niż w 1997 r.? - Próby wprowadzenia zmian w funkcjonowaniu i dysponowaniu państwowymi i społecznymi pieniędzmi wywołały opór parlamentarzystów - twierdzi Joanna Staręga - Piasek, wiceminister pracy i polityki socjalnej. - Wniosek ministerstwa, by prezesa PFRON powoływać w drodze konkursu, został przez posłów odrzucony; tylko przedstawiciele Unii Wolności głosowali za przyjęciem tej propozycji. Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych wzywa rząd do jak najszybszej oceny funkcjonowania, a przede wszystkim przydatności tzw. funduszy celowych. Wskazane przez Najwyższą Izbę Kontroli przykłady niegospodarności, a w związku z tym strat, jakie ponosi polska gospodarka, są w opinii członków konfederacji rezultatem braku kontroli ministerstw i urzędów centralnych. Struktury organizacyjne i decyzyjne wielu funduszy pozwalają na półjawne, a w niektórych sytuacjach na wręcz tajne podejmowanie decyzji w sprawach finansowych. Nie trzeba dodawać, że wiele z nich służy konkretnym firmom lub osobom, a to z kolei sprzyja korupcji i malwersacji publicznych pieniędzy. "Rzeczpospolita" opisywała zaległości, jakie ma wobec Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych przewodniczący Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych, jednocześnie członek rady nadzorczej PFRON. Jego firma zaciągnęła kredyt w wysokości 825 tys. zł. Podobne problemy ze zwrotem pieniędzy ma inny członek rady nadzorczej PFRON; w tym wypadku kwota pożyczki jest dwukrotnie mniejsza. Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej przygotowuje projekty nowelizacji ustaw o funduszach
rehabilitacji osób niepełnosprawnych, pracy i gwarantowanych świadczeń pracowniczych.
Czy nie prościej i taniej dla podatnika byłoby jednak uznać znaczącą część tzw. państwowych funduszy celowych za niecelowe?
Krzysztof Gołata
Współpraca: Zofia Leśniewska
Problemy
Osób Niepełnosprawnych
Ostatnia modyfikacja:
kwiecień, 2003
romans@idn.org.pl