JAŚ I MAŁGOSIA
Jest lekcja. Pani bawi się z dziećmi w zgadywanki. Dzieci zadają
Pani zagadki, a Pani stara się odpowiedzieć, w miarę swych (skromnych)
możliwości. Przychodzi kolej na Jasia. Jaś wstaje i pyta:
- Co to jest: długi, czerwony i często staje?
Pani zaczerwieniona na buzi woła:
- Jasiu, jak ty możesz takie świństwa...
A Jaś na to radośnie:
- To autobus, proszę Pani, ale podziwiam Pani tok myślenia!
Ta Pani to chyba
nie ma zbyt wielu pomysłów na lekcje, bo znów są zagadki.
Tym razem Jaś mówi:
- Idą trzy kobiety i jedzą lody. Pierwsza ssie, druga
liże, trzecia gryzie (loda,
oczywiście). Która z nich jest mężatką?
Pani na to:
- Jaś, ty świntuchu!
Jaś z kamiennym spokojem odpowiada:
- Niech się pani nie denerwuje, niech pani pomyśli.
Pani myśli, widać że przychodzi jej to z trudem. Wreszcie mówi:
- Ta, która gryzie?
A Jaś na to z wielką radością:
- Ta która ma obrączkę na palcu!
Przybiega
dzieciak na stację benzynową z kanistrem:
- Dziesięć litrów benzyny, szybko!
- Co jest? Pali się?
- Tak, moja szkoła. Ale trochę jakby przygasa.
Powtórzmy
tabliczkę mnożenia - mówi ojciec do syna - na pewno wiesz, że
dwa razy dwa jest cztery, a ile to będzie sześć razy siedem?
- Tato, dlaczego ty zawsze rezerwujesz dla siebie łatwiejsze
przykłady?!
Mamo, choinka się
pali! - wola Jasio z pokoju do matki zajętej w kuchni.
- Choinka się świeci, a nie pali - poprawia matka.
Za chwilę chłopiec krzyczy:
- Mamo, mamo, firanki się świecą!
Pani w szkole
pyta Jasia:
- Powiedz mi kto to był: Mickiewicz, Słowacki, Norwid?
- Nie wiem. A czy pani, wie kto to był Zyga, Chudy i
Kazek?
- Nie wiem - odpowiada zdziwiona nauczycielka.
- To co mnie pani swoja bandą straszy?
Jasiu, masz dziś bardzo dobrze odrobione zadanie - mówi nauczycielka - Czy jesteś pewien, ze twojemu tacie nikt nie pomagał?
Mama pyta się
swego synka:
- Kaziu, jak się czujesz w szkole?
- Jak na komisariacie: ciągle mnie wypytują, a ja o
niczym nie wiem.
Tato dlaczego
pies sąsiadów już nie szczeka?
- Nie pyskuj smarkaczu, tylko jedz kotlety!
Rozmowa w
przedszkolu:
- Skąd się wziąłeś na świecie?
- Mama mówi, ze bocian mnie rzucił w kapustę.
- Aaa, to pewnie dlatego jesteś głąbem...
Wnuczek poszedł
z babcią do kościoła w Zaduszki. Słucha jak ksiądz czyta
wypominki:
"Za duszę Jana, Marcina, Henryka, za duszę Adama, Andrzeja,
Teofila..."
Chłopiec słucha, słucha, w końcu zaniepokojony ciągnie
babcie za rękaw:
- Babciu, chodźmy stad, bo on nas wszystkich zadusi!
Dzieci wybierają
zawody aktorek, piosenkarzy, strażaków, policjantów, itp.
Tylko Jaś mówi, że chciałby zostać św. Mikołajem.
- Czy dlatego Jasiu, że roznosi prezenty? - pyta
nauczycielka.
- Nie. Dlatego, że pracuje raz w roku.
Nauczycielka
pyta małego Jasia:
- Gdzie pracuje twój ojciec?
- W kawiarni.
- Jest kelnerem?
- Nie! Literatem!
Jasiu - pyta
nauczyciel. - Jaki to będzie przypadek jak powiesz "lubię
nauczycieli"?
- Bardzo rzadki, panie profesorze.
Jasio pyta tatę:
- Czy potrafisz podpisać się z zamkniętymi oczami?
- Potrafię.
- To świetnie. Trzeba podpisać się kilka razy w moim
dzienniczku.
Kto to jest
hipokryta? - pyta pani na lekcji.
- Ja wiem - zgłasza się Jaś - to jest uczeń, który
twierdzi, że lubi chodzić do szkoły.
Synku, kiedy
poprawisz dwójkę z matematyki?
- Nie wiem, mamusiu, nauczyciel nie wypuszcza dziennika z
rąk.
W szkole pani
kazała narysować dzieciom swoich rodziców. Po chwili podchodzi
do małego Jasia i pyta:
- Dlaczego twój tata ma niebieskie włosy?
- Bo nie było łysej kredki.
- Tato, dlaczego
ten pociąg zakręcowywuje?
- Nie mówi się "zakręcowywuje", tylko "zakręca"!
- No dobrze, to dlaczego on zakręca?
- Bo mu się tory wygły...
Na budowie,
podczas szkolnej wycieczki:
- Bardzo ważne jest noszenia kasków. Znałam chłopca,
który nie nosił kasku.
Pewnego dnia spadla mu cegła na głowę i zabiła go na miejscu.
Znałam też dziewczynkę, która chodziła w kasku i gdy spadła
jej cegła na głowę, uśmiechnęła się i poszła dalej.
- Ja ją znam. Mieszka w naszym bloku. Do tej pory chodzi
w kasku i się uśmiecha.
- Co się stanie,
jeśli naruszysz jedno z dziesięciu przykazań? - pyta
katechetka ucznia.
- Pozostanie dziewięć!
Przychodzi Jasiu
do domu ze szkoły i krzyczy:
- Mamo, mamo dzisiaj zrobiłem dobry uczynek.
- No to mów.
- Koledzy podłożyli pineskę szpicem do góry na krześle
nauczyciela. Już miał siadać kiedy ja odsunąłem
krzesło...
Syn kończy
osiemnaście lat. Ojciec daje mu w prezencie cygarniczkę
stwierdzając, że od tego momentu pozwala mu palić.
- Dziękuję tato, ale ja rzuciłem palenie dwa lata temu...
Jasiu, powiedz
nam - pyta ksiądz na lekcji religii - Co musimy zrobić, aby
otrzymać rozgrzeszenie?
- Musimy grzeszyć, proszę księdza - pada odpowiedz.
Pani pyta dzieci:
- Powiedzcie mi dzieci jakieś zwierzątko na A.
Jasio wstaje i mówi:
- A może to karp???
Nie Jasiu, siadaj. No dobrze powiedzcie mi teraz zwierzątko na B.
Jasio na to:
- Być może to karp???
Jasiu za drzwi!!!
Jasio wychodzi.
Powiedzcie mi teraz zwierzątko na C.
Nagle drzwi się otwierają i Jasio mówi:
- Czyżby to był karp???
Jasio przychodzi
do domu. Mama krzyczy:
- Dlaczego masz takie brudne ręce???
- Bo bawiłem się w piaskownicy!!!
- Ale dlaczego masz czyste palce???
- Bo gwizdałem na psa!!!
Jasio krzyczy do
ojca:
- Tato barometr spadł!!!
- O ile?
- O jakieś dwa metry...
Pani na lekcji
biologii pyta:
- Jasiu, powiedz mi ile pies ma zębów.
- Pies - odpowiada Jaś - ma cały pysk zębów
- Nasza
nauczycielka mówi sama do siebie, czy wasza też?
- Nie, nasza myśli, że jej słuchamy!
Zdenerwowana
mama do córeczki:
- Wiesz co się dzieje z małymi dziewczynkami, które
nie zjadają wszystkiego z talerza?!
- Wiem, pozostają szczupłe, zostają modelkami i
zarabiają kupę forsy...
- Zabraniam ci używania
brzydkich słów - strofuje ojciec syna.
- Ależ tato, tych słów używał Mikołaj Rej!
- No więc już więcej się z nim nie baw!
Kaziu, dlaczego
wnosisz to wiadro z wodą do sypialni?
- Bo tata prosił, żeby go o piątej po cichu obudzić...
Od dziś będziemy
liczyli na komputerach! - oznajmiła nauczycielka
- Wspaniale! Znakomicie!! - cieszą się uczniowie.
No to kto mi powie, ile będzie pięć komputerów dodać dwadzieścia
jeden komputerów?...
- Kaziu, jeśli
powiem: "Jestem piękna", to jaki to czas?
- Czas przeszły, proszę pani!
- Mamo, ile jest
pasty do zębów w tubie?
- Nie mam pojęcia, syneczku.
- A ja wiem! Od telewizora do kanapy!
Pani w szkole do
Jasia:
- Jasiu, twoje zachowanie jest skandaliczne!!! Jutro
przyprowadzisz ojca do szkoły!!
Jasio na to (spokojnie):
- Ja nie mam ojca.
A co mu się stało? - pyta zdziwiona nauczycielka.
- Walec go przejechał.
No to niech przyjdzie matka.
- Matkę też przejechał walec.
A dziadka masz? - powiedziała z odrobiną zwątpienia.
- Nie.
Jego też przejechał walec?! - pytanie wykazywało nieomal
zdumienie.
- Tak.
A babcię?!? - tu głos nauczycielki zaczął objawiać brak
nadziei na uzyskanie pomyślnej odpowiedzi.
- Też. - odpowiedział (po raz trzeci monosylabą) Jasiu.
Ale chyba masz jakiegoś wujka czy jakąś ciocię którzy uniknęli
tej strasznej śmierci!??! - zapytała pełna zwątpienia, już
prawie nie wierząc, że Jasio jej ulży.
- Nie. - głos Jasia był tak samo spokojny jak na początku
-
Wszystkich przejechał walec.
Biedny Jasiu! Co ty teraz zrobisz??? - zaczęła się użalać
nad nim nauczycielka.
- Nic - odparł rezolutny Jasio.
- Będę dalej jeździł walcem.
- Jasiu kim jest
twój ojciec?
- On jest chory.
- Ale co on robi?
- Kaszle.
Na wycieczce
szkolnej w lesie Jasio pokazując palcem na czarne jagody i pyta
nauczyciela:
- Co to jest proszę pana?
Czarne jagody Jasiu.
- A dlaczego one są czerwone?
Bo są jeszcze zielone!
Mała Kasia bawi
się z dziećmi na plaży. Przybiega do matki z płaczem:
- Mamo, jakieś dziecko uderzyło mnie w głowę!
A kto to był, chłopiec czy dziewczynka?
- Nie wiem, bo było gołe!
Jasio dostał od
cioci z zagranicy niezwykły upominek - aparat do wykrywania
kłamstw. Nazajutrz wraca ze szkoły i od progu woła:
- Dostałem piątkę z matmy!
Aparat:
- Piiip!
Mama strofuje synka:
Nie kłam! Bierz przykład ze mnie. Gdy chodziłam do szkoły,
miałam same piątki!
Aparat:
- Piiip!
Ojciec dodaje:
Bo wy macie teraz za dobrze i nie chce się wam uczyć. Gdy ja
chodziłem do szkoły...
Aparat:
- Piiip!
Pani poleciła
dzieciom napisać wypracowanie na temat "Matka jest tylko
jedna". Następnego dnia pani pyta dzieci:
Aniu??
- Najbardziej kochamy nasza mamę, bo Matka jest tylko
jedna..
Bardzo ładnie..
W końcu przyszła kolej na Jasia, więc czyta:
"Wieczorem, gdy ojciec z matką do stołu
zasiedli, krzyknęli na Małgosię by z
lodówki przyniosła trzy flaszki wyborowej. Małgosia
poszła do lodówki i krzyknęła:
'Matka! Jest tylko jedna!'"
- Mamusiu,
dzieci w szkole mówią, że dużo jem.
- Nie, nie Jasiu. Nie przejmuj się to nie prawda, tylko zjedz
zupkę bo mi wanna potrzebna.
- Mamusiu,
dzieci w szkole mówią, że mam długie zęby!
- Nie, nie Jasiu. Nie przejmuj się, to nie prawda, tylko nic już
nie mów bo
mi podłogę rysujesz.
- Mamusiu,
dzieci w szkole mówią, że mam duże okulary!!
- Jasiu, nie przejmuj się, zdejmij je w przedpokoju, umyj ręce
i chodź na obiad.
Po jakimś czasie do domu wraca naprany ojciec i od progu woła:
- Cholera jasna, kto tu kolarzówkę w przedpokoju postawił!!!
Skarży się
Jasiu mamie:
- Mamo, dzieci mówią, ze jestem wampirem.
Nie przejmuj się i jedz szybciej ten barszczyk bo ci skrzepnie!
- Tato, daleko
jest ta Ameryka?
- Nie godoj tiela, ino wiosłuj!
- Tato, znalazłem
babcię!!!
- Tyle razy Ci mówiłem durniu, żebyś nie kopał dołków w
ogródku!
- Jasiu dlaczego
spóźniłeś się do szkoły?
- Bo pewnej pani zginęło 100 zł.
- I co? Pomagałeś szukać?
- Nie!!! Stałem na banknocie i czekałem aż odjedzie!!!
Nauczyciel
polecił uczniom napisać wypracowanie na temat: "Jak trzeba
się uczyć?".
Jasio napisał:
"Im więcej się człowiek uczy, tym więcej umie.
Im więcej umie, tym więcej
zapomina. Im więcej zapomina, tym mniej umie. Im mniej
umie, tym mniej
zapomina. Wiec po co się do jasnej cholery uczyć?!".
Jasiu - pyta się
pani - biorąc pod uwagę twoje lenistwo, jakim zwierzęciem
chciałbyś być?
- Wężem.
A dlaczego?
- Bo leże i idę...
Powiedz mi,
Jasiu - pytają małego chłopca - czy twoja matka jest chora, że
leży w łóżku?
A Jaś na to:
- Nie, tylko się boi, żeby ojciec łóżka na wódkę
nie sprzedał.
Lekcja biologii.
- Jak się nazywa największy zwierz mieszkający w
naszych lasach?
Pyta się pani Jasia.
- Dźwiedź.
Chyba niedźwiedź?
- Jeśli nie dźwiedź, to ja nie wiem.
- Mamusiu,
dzieci w szkole mówią, ze mam duże uszy!
- Nie, nie Jasiu. Nie przejmuj się, to nie prawda, tylko nie kręć
tak głowa, bo znowu będzie przeciąg.
Przychodzi mały
Jaś do szkoły. Ma całą opuchnięta i czerwoną twarz, pani się
pyta:
- Co się stało Jasiu?
- Ooossss
- No co się stało....
- Ooooosssssaaaaa
- Co osa?? Ugryzła cię??
- Nie, tato łopatą zabił!
Dzieci miały
przynieść do szkoły rożne przedmioty związane z medycyna.
Małgosia przyniosła strzykawkę, Kasia bandaż, a Basia słuchawki.
A ty co przyniosłeś? - Pyta nauczycielka Jasia.
- Aparat tlenowy!
Tak...? A skąd go wziąłeś?
- Od dziadka.
A co na to dziadek?
- Eeeech... cheeee.... :-)
- Dlaczego ciągle
spóźniasz się do szkoły? - pyta nauczycielka Jasia.
- Bo nie mogę się obudzić na czas...
- Nie masz budzika?
- Mam, ale on dzwoni wtedy gdy śpię. :-)))
Jasio pisze
wypracowanie. W pewnym momencie zwraca sie do ojca:
- Tatusiu, czy mógłbyś mi podpowiedzieć jakieś
zdanie o katastrofie?
- W domu nie ma ani kropli wódki.
W szkole na
lekcji geografii pani pyta dzieci, w którym kraju jest
najcieplejszy klimat.
- W Rosji - odpowiada Jaś.
Z czego to wnioskujesz? - pyta zdziwiona pani.
- Bo, proszę pani, do nas w styczniu znad Wołgi ciocia
przyjechała w trampkach.
Dzieci, co to
jest? - pyta się nauczycielka biologii trzymając w ręku
wypchanego ptaka.
- To jest ptok - odpowiada Jaś.
Ależ Jasiu, nie mówi się ptok, tylko ptak. A może wiesz, jak
ten ptak się nazywa?
- Sraka - odpowiada pojętny uczeń.
Rodzina je
spokojnie obiad, aż tu nagle wpada Jasiu i drze się:
- Mamo, babciu, siostro, Tatuś się powiesił na
poddaszu.
Wszyscy rzucają łyżki i talerze i pędza po schodach na górę,
a Jasiu spokojnie:
- Prima aprilis...
No to wszyscy wielkie "UFFFFF"...
A Jasiu kończy:
- ... w piwnicy...
Wpada chłopiec
do sklepu i mówi:
- Ble blebubu woao bleble PEPSI.
A sprzedawca do niego:
- Dwie butelki czego?
- Tatusiu,
dlaczego babcia się trzęsie?
- Nie gadaj tyle, tylko zwiększaj napięcie!
Córka do matki:
- Mamo dzieci przezywają mnie żyrafa. Czy to prawda ze
mam długą szyję?
Ależ skąd. Ale zobacz przez tamten komin czy tata już nie
wraca...
- Tatusiu,
dlaczego my tak późno przyszliśmy do tego sklepu na zakupy?
- Nie gadaj tyle, piłuj kłódkę......
- Tatusiu, czy
mama na pewno wraca tym pociągiem?
- Nie gadaj tyle, tylko rozkręcaj szybciej szyny.
- Jasiu, gdzie
twój tatuś?
- Wyjechał w ważnej sprawie służbowej na 6 miesięcy, ale jak
będzie się dobrze sprawował, to wróci wcześniej. :-)))
Mały Kazio
podaje sprzedawczyni na targu słoiczek i prosi o nalanie śmietany.
- Płacisz złotówkę - mówi sprzedawczyni, podając pełny
słoik.
- Mamusia położyła pieniążki na dnie słoika...
- Mamusiu, czy
to tatuś kupił to nowe futro?
- Syneczku, gdybym ja liczyła tylko na tatusia, to i ciebie by
na świecie nie było...
- Wiesz, mamo,
Kazio wczoraj przyszedł brudny do szkoły i pani go za karę wysłała
do domu!
- I co pomogło?
- Tak, dzisiaj cala klasa przyszła brudna.
- Karolinko,
czemu płaczesz?
- Aaaa, bo wujek spadł z drabiny i połamał szafkę i stłukł
lustro....
- I co, żal Ci wujka? Stało się mu coś?
- Nieeee, ale mój brat to widział, a ja nieeeeeee.....
- Mamo, dziś na
lekcji pan od matematyki pochwalił mnie!
- To bardzo ładnie, a co powiedział?
- Że wszyscy jesteśmy idiotami, a ja - największym!
Nauczyciel na
lekcji polskiego pyta się Stasia:
- Jaki to czas? Ja się kąpię, ty się kąpiesz, on się
kąpie...
- Sobota wieczór, panie profesorze.
Mały chłopiec
płacze na ulicy.
- Co się stało, synku? - pyta starsza pani.
- Mama dala mi pieniądze na chleb i mleko, a ja je zgubiłem
Teraz na pewno dostane lanie...
- Masz tu pieniądze na chleb i mleko i już nie płacz.
Starsza pani głaszcze chłopca po głowie i odchodzi.
Chłopiec biegnie na róg ulicy do dwóch koleżków i woła:
- Jeszcze trzy takie i możemy iść do kina!
Kaziu, czy umyłeś
już uszy?
- Nie, ale jeszcze słyszę!
Mamo, to jest
Kazio! Przyjrzyj mu się uważnie!
- Dlaczego?
Bo on się uczy jeszcze gorzej niż ja!
- Kaziu,
dlaczego rzuciłeś w tego chłopca jeszcze drugim kamieniem?
- Bo pierwszym nie trafiłem.
Najmłodsza Mądralówna
i najmłodszy Iksiński spostrzegają na spacerze w parku całującą
się parę.
- Dlaczego oni to robią? - pyta mała.
- Nie rozumiesz? On jej chce ukraść gumę do żucia!
Mama do Jasia:
- Usiądź synku i opowiedz nam jakąś śmieszną
historyjkę.
- Problem w tym, że nie mogę usiąść. Przed chwila
opowiedziałem śmieszną historyjkę o tatusiu...
Lekcja (biologii):
Nauczyciel: A czy wiecie dzieci jaki ptak nie buduje w ogóle
gniazd?
Uczeń się zgłasza: Tak! To kukułka!
Nauczyciel: A czemu nie?
Uczeń: No bo mieszka w zegarach.
-Jasiu, czy twój
ojciec pomaga ci jeszcze w odrabianiu lekcji?
-Nie, ta ostatnia dwója z matematyki zupełnie go załamała.
-Krzysiu
dlaczego masz w dyktandzie te same błędy co twój kolega z ławki?
-Bo mamy tego samego nauczyciela od języka polskiego...
Chłopczyk
siusia pod ścianą. Podchodzi dziewczynka, zagląda i mówi:
- Oooooo, jakie praktyczne!
- Mamusiu, czy
ty mnie kochasz?
- Tak, bardzo.
- To rozwiedź się z tatą i wyjdź za tego lodziarza, co
mieszka naprzeciwko.
- Mamusiu spójrz
tamten pies wygląda zupełnie jak wujek Marian.
- Synku, nie wypada robić takich uwag.
- Myślisz, mamo, że ten pies zna wujka Mariana i mógłby to usłyszeć?
- Kaziu czy
chronisz środowisko???
- Tak, wczoraj schowałem Tacie packę na muchy...
Po sprawdzeniu
pracy domowej w szkole podstawowej...
- Ani jedno działanie na dodawanie nie jest wykonane
prawidłowo!!!
- Ale to nie ja odrabiałem lekcje, to mój tata!!!
- A kim on jest???
- Kelnerem...
- Kaziu jaka to
część mowy "małpa"?
- Jest to czas przeszły od rzeczownika człowiek
Pani w szkole
zadała dzieciom pytanko:
- Kochane dzieci na jutro proszę przygotować coś
ciekawego o swojej rodzinie.
Na drugi dzień pani pyta dzieci z zadanego tematu:
Małgosia: Mój tatuś ma niesamowity zawód
- jest kosmonautą.
Czesio: A ja mam
trzech tatusiów.
Na to Jasio wyciąga z
teczki sporej wielkości ogórek, pokazuje go całej klasie i dumą
mówi:
- SZWAGIER.
- Tatusiu,
dlaczego ty w moim dzienniczku podpisujesz oceny niedostateczne
trzema krzyżykami?
- Bo nie chce aby nauczyciel pomyślał, że normalny człowiek
może być ojcem takiego cymbała.
Siedzi berbeć w
piaskownicy, podchodzi do niego drugi.
- Ile mas lat?
- Nie wiem.
- A palis?
- Palę.
- A pijes?
- Piję.
- A chodzis na dziewcynki?
- Nie.
- To mas ctery!
- Czy są
rajstopki na cztery lata - pyta mama, a córka szepce:
- Mamo, spytaj jeszcze czy są parasolki na pięćdziesiąt lat,
bo babcia prosiła żeby jej kupić.
Powiedz, czy
dalej od nas są położone Chiny czy Księżyc? - pyta
nauczyciel.
- Panie psorze, myślę, że jednak Chiny.
A na jakiej podstawie tak twierdzisz?
- Bo Księżyc już widziałem nieraz, a Chin jeszcze
nigdy.
- Tatusiu, czy
Ocean Spokojny zawsze jest spokojny?
- Co za głupie pytanie! Czy nie możesz dowiadywać się cos mądrzejszego?
- Mogę. Chciałbym wiedzieć, kiedy umarło Morze Martwe.
Do apteki wpada
blady, drżący chłopiec:
- Czy ma pani jakieś środki przeciwbólowe?
- A co cię boli chłopcze?
- Jeszcze nic, ale ojciec właśnie ogląda moje świadectwo.
- Jaki jest czas
przyszły od słowa pije?
- Pijany - odpowiada uczeń.
- Mój tatuś ma
piękny, nowy samochód - chwali się chłopiec kolegom.
- A gdzie go trzyma? - dowiadują się koledzy.
- Schnie w garażu. Całą noc malował go i zmieniał numery.
U dentysty mama
prosi synka:
- A teraz bądź grzeczny i powiedz ładnie "aaa",
żeby pan doktor mógł wyjąc palce z twojej buzi.
Dzieci chwalą
się w przedszkolu:
- Mój dziadek jest taki stary, że jest cały siwy.
- Mój dziadek jest łysy i nie ma zębów.
Jasio mówi:
- A mój dziadek był taki stary, że tata musiał go
zastrzelić.
Nauczycielka w
klasie kichnęła i Jasiu krzyknął:
- Na szczęście!
Dziękuję Jasiu, ale nie mówi się 'na szczęście' tylko 'na
zdrowie'. Na to Jasiu:
- Na szczęście się pani ryło nie rozerwało...:-)
Siedzą trzy
dzieciaki i odpowiadają po kolei:
- Czy wszyscy dorośli pracują?
- Tak.
- Tak.
- Tak.
- A czy są tacy, co nie pracują?
- Tak.
- Tak.
- Tak.
- Ale nudny
program leci dziś w TV! - skarży się dziadek Jasiowi.
- Dziadku, ty znów źle postawiłeś fotel i oglądasz akwarium...
Dzieci podchodzą
do hrabiego spacerującego po parku i wskazując na zamek, pytają:
- Czy pan mieszka w tym zamku?
- Tak.
- A czy tam nie ma żadnego straszydła?
- Nie ma. Jestem jeszcze kawalerem. :-)))
Małgosia mówi
do Jasia:
- Wczoraj widziałam w lesie krasnoludka, który stał na
głowie i pił kozie mleko. Nie wydaje ci się to dziwne?
- To rzeczywiście dziwne, bo niby skąd w lesie wzięło
się kozie mleko?...
Jasio przewrócił
się, stłukł kolano i zaczął głośno przeklinać. Przystaje
przy nim jakiś mężczyzna i mówi:
- To nieładnie! Jesteś za mały, żeby tak przeklinać!
- Wszyscy mi tłumaczą, że jestem już za duży, żeby
płakać! To co ja mam w końcu robić, kiedy sobie stłukę
kolano?!
Mama tłumaczy
Jasiowi:
- Trzeba być grzecznym, żeby pójść do nieba!
- A co trzeba zrobić, żeby pójść do kina?
Na lekcji
przyrody nauczycielka pyta:
- Jasiu, co wiesz o jaskółkach?
- To bardzo mądre ptaki. Odlatują, gdy tylko rozpoczyna
się rok szkolny!
Po długim
niewidzeniu się, ciotka spotyka Marysię.
- Co słychać, Marysiu?
- Mamusia urodziła siostrzyczkę.
- Ale przecież wasz tatuś jest już od trzech lat za
granicą!
- Tak, ale często pisze...
- Bolku, jak
nazywał się Chrobry?
- Nie wiem.
- No, przecież tak jak ty!
- Nowak?!
Nauczycielka
pyta się dzieci, jakie zwierzęta maja w domu. Uczniowie kolejno
odpowiadają:
- Ja mam psa...
- Ja kota...
- U nas są rybki w akwarium...
Wreszcie zgłasza się Kazio:
- A my mamy kurczaka w zamrażarce...
Na przystanku
autobusowym mały chłopiec trąca w nogę starszego pana.
- Czy pan lubi lizaki?
- Nie.
- To proszę go na chwile potrzymać, bo muszę zawiązać
sznurowadło.
Mała Zosia
przedstawia się gościom:
- Jestem panna Zosia.
Po przyjęciu mama zwraca jej uwagę, że sześcioletnia
dziewczynka przedstawiając się mówi tylko: "Jestem Zosia".
Zosia zapamiętała to sobie i następnym razem przedstawia się:
- Jestem Zosia... ale już nie panna.
Mama pyta się
Jasia:
- Jasiu, jaki przedmiot w szkole najbardziej lubisz?
- Dzwonek, mamo.
W szkole pani
pyta się dzieci:
- Jasiu, co wiesz o Powstaniu Styczniowym?
- Jedni mówią że było, inni że dopiero będzie...
- A ty Małgosiu?
- Ja tam nie wiem, ale tata się szykuje.
Lekcja polskiego.
Pani pyta się dzieci kto był największym polskim wieszczem.
Nikt nie wie. Pani podpowiada:
- Ad...
Jasiu:
- Adam!!!
- Dobrze, a jak miął na nazwisko?
Cisza. Pani znowu podpowiada:
- Mi...
- Michnik!!!
- Mamo, chłopcy
zaczynają mnie podrywać!
- W jaki sposób, córeczko?
- Rzucają we mnie kamieniami....
Nauczyciel kazał
Jasiowi napisać 100 razy: "Nie będę mówił TY do
nauczyciela". Na drugi dzień Jasio przyniósł zeszyt, w którym
to zdanie było napisane 200 razy.
- Dlaczego napisałeś 200 razy? Kazałem tylko 100...
- Żeby ci zrobić przyjemność, bo cię lubię stary!...
- Tatusiu widziałem
jak nasz sąsiad gonił ruszający z przystanku autobus...
- I co?
- Poszczułem go naszym Burkiem i zdążył...
Pani zadała
dzieciom temat wypracowania - 'Jak wyobrażam sobie pracę
dyrektora?'. Wszystkie dzieci piszą tylko Jaś siedzi bezczynnie
założywszy ręce.
- Czemu Jasiu nie piszesz? - pyta się nauczycielka.
- Czekam na sekretarkę...
- Czy lubisz
recytować wierszyki? - pyta jeden z gości małej córeczki państwa
domu.
- Nie, ale mama zawsze mnie do tego zmusza, kiedy chce, żeby goście
wreszcie poszli do domu...
Rozmawia dwóch
kolegów ze szkolnej ławy:
- Wiesz, wstyd mi za mojego ojca. To prawdziwy tchórz.
Ile razy mama wyjeżdża, on się boi i idzie spać do sąsiadki...
- Synku,
dlaczego płaczesz? Chciałeś okręcik? Dostałeś okręcik.
Czego jeszcze chcesz?
- Morza!!!
Rodzice leża w
łóżku a Jaś podsłuchuje co mówią:
- Kochany - chciałabym aby to była dziewczynka...
- Tak kochanie - dostaniesz dziewczynkę...
Jaś wbiega do pokoju rodziców:
- A ja chce żołnierzyki, klocki i rower!