pegasuspegaz
strzpowrstrona główna



UWAGA!
WSZYSTKIE UTWORY NAGRODZONE I WYRÓŻNIONE
W NASTĘPNYCH KONKURSACH LITERACKICH
SĄ DOSTĘPNE W KWARTALNIKACH "SŁOWEM I KSZTAŁTEM"
TAKŻE W WERSJI ELEKTRONICZNEJ



Z Archiwum
17. KONKURS LITERACKI
KRAKÓW - 2010
WIERSZE NAGRODZONE I WYRÓŻNIONE

Jarosław Andrasiewicz - 1.
nagroda
Regina Adamowicz - 2. nagroda
Zofia Garbaczewska-Pawlikowska - 2. nagroda
Dorota Grzesiak - 3. nagroda
Piotr Grzegorz Gorczyca - wyróżnienie
Zofia Kleszcz - wyróżnienie
Krzysztof Łojek - wyróżnienie
Rafał Orlewski - wyróżnienie
Krystyna Pilecka - wyróżnienie
Maria Natasza Solarz - wyróżnienie


  Prawdziwa gratka dla miłośników poezji!

Zapraszamy do lektury: 




pegazik

Jarosław Andrasiewicz - 1. nagroda


ANATEMA

Nie potrzeba mi wcale pięciu dróg Tomasza
Ani anzelmiańskiego dowodu istnienia
Wystarczy pryzmat rosy, gdy światło rozprasza
Lub lądowisko dla pszczół na płatku złocienia

Nie muszę zakładać się z Błazejem Pascalem
O bojaźni i drżeniu czytać po kryjomu
Wystarczy, że wędrując nadmorskim bulwarem

Poczuję dotyk bryzy i zew apeironu 

Bo przecież Majestatu nie trzeba pojmować
Zaś tych, którzy chcą wiedzieć, by mieć wątpliwości
(A później drapacze chmur pragnący budować)
Niechaj budzi krzyk pawia pośrodku ciemności


* * *

słowa które nie stają się ciałem
skapitulują przed potęgą obrazu
bo patrząc nie widzi się
odpowiedzialności

 
APOFTEGMATY

nie wyganiały ich kulturowe trendy
nuda sybarytów
społeczny ostracyzm
ani imperatyw oryginalności

wychodzili na pustynię

nie w poszukiwaniu odlotowych wizji
kreatywnego natchnienia, które  dogorywa
w monotonii codzienności
ani niezapomnianych wrażeń

wychodzili na pustynię

bo tam można było usłyszeć ciszę
porównać pustkę własnego wnętrza
z harmonią i celowością stworzenia
znaleźć mądrość serca

dziś apoftegmaty zastąpiły reklamy
oracje specjalistów od public relations
i politycznej poprawności
hesychię kanapa psychoanalityka
eremów szuka się na Marsie

może to i lepiej - może to i bliżej
Źródła
które bije nawet
pod pustynią
pod zmarzliną


pegazik

Regina Adamowicz - 2. nagroda
   

            UŚMIECHEM ZAKWITNĄ
      

            Marzenia opadają
            jak liście jesienią
            jeszcze się złotem
            szczycą i czerwienią
            już się nie podniosą
            do drzewa korony

            Wiatr je rozniesie
            jak piasek na plaży
            jak spopielonych
            pamiętników szczątki
            rozniesie rozrzuci
            w różne świata strony

            Zostaną w sercu
            jak nieme pamiątki
            niespełnieniem zaciążą
            i może się zdarzy
            że do serc innych
            ich pamięć zapuka

            Czy wykiełkują
            na uprawnej ziemi
            może u innych
            w sercu je odszukasz
            może uśmiechem
            zakwitną na twarzy

            Pamięcią zakwitną
            niezapominajki

 

             JAK Z BAJKI                                   

             Wiersz jest modlitwą
             struny serc porusza
             zagra melodią
             cicho wyszeptaną

             rozweseli duszę
             każdy dzień umili
            do snu ukołysze
             i obudzi rano
             z nadzieją w sercu
             i miłość roznieci

             ukojony ciszą  
             uleci do nieba
            słońce uśmiechem
            ogrzeje zaświeci
            ujrzysz świat inny
            w swojej wyobraźni

            Zakwitnie kwiatem
            różą
            niezapominajką
            poczujesz zapach
            konwalii
            i mięty
            zachwycisz się światem 
           

            powiesz
            jaki świat jest piękny
            prześliczny
            jak z bajki

 

         NIE ZRAŃ NIKOGO                                                

         Kiedy przez życie
         w pielgrzymkę wyruszysz
         Nie zrań nikogo
         Nieopatrznym słowem

         Mów zawsze prawdę
        A nie stracisz duszy
        Gdy zbytnią ufnością
        Nie będziesz szafować 

        Gdy miłość własną
        Ukryjesz przed światem
        Miłością prawdziwą
        Podzielisz się z bratem

       
Nie chowaj urazy
        Kiedy Ciebie zranią

        Przyjmij z pokorą
        Każde wyróżnienie
        Jak żyć podpowie
        Ci własne sumienie


pegazik

Zofia Garbaczewska-Pawlikowska

- 2. nagroda

 

KAŻDEGO RANKA

każdego ranka
rodzę się na nowo
rodzę się na staro
strach ma
coraz większe oczy
sznuruje
coraz mocniej usta
gubi myśli znaczenia 

znów egzamin
nikt nie podpowiada
 

OBCASY

wejdę tam
na wysokich obcasach
chwiejnie
bo nogi spuchnięte

na wysokich obcasach
jak dawniej
wysoko
i oczywiście
nie potrafię zejść
no i po co schodzić
im wyżej
tym piękniej


DZWON

komu bije dzwon
wawelski
a także mariacki

            o czym śpiewa dzwon
            może o Polaku
            o królu
            wodzu
            arcykapłanie

gra radośnie
bo wspięli się
aż do nieba
żałośnie
bo przygnieceni
czarną ziemią
popiołem
krwawym piaskiem
zwycięzcy bohaterzy
polegli pechowcy

            komu bije dzwon
            rzuca szaleńców
            bohaterów geniuszy
            w głębię legendy


pegazik

Dorota Grzesiak - 3. nagroda

 

Zanim zmrok

O świcie nazywasz mnie „Tymiankiem”,
o zmierzchu – „Małą Magnolią.”
„Mongolio w gondolierze” – przekomarzam się.
Robię jajecznicę, kiedy zakradasz się
od tyłu i znienacka kładziesz rękę
na moim brzuchu. Czuję wtedy,
jakby Ono już zamieszkało we mnie. 

Na spacerze stare lipy pachną
po obu stronach drogi. Nawzajem
wysypujemy sobie piasek z tenisówek.
Kiedy zmywasz po obiedzie, tańczę
tylko dla ciebie i pozwalam ci
patrzeć, a ty nucisz mi do taktu.

Te wszystkie płatki, listki
trzeba wytańczyć, wytupać,
zanim zmrok. 

O świcie nazywasz mnie „Tymiankiem”,
o zmierzchu – „Małą Magnolią”

 

Przemiany

Nie licz grochów na mojej sukience –
jest ich więcej, niż przeżyję lat.
Kosaćce są przedłużeniem
moich rąk.

Biorę oddech, zamykam oczy –
który z głosów pierwszy mnie dopadnie?
Czerpiąc z kakofonii, zbiorę burzę;
stateczni krzyczeć będą.

Naskórek naszych ust tak samo wypala
rozpalona sztaba żelaza i sztaba zmrożona.
Tylko cień jest we mnie jeszcze jasnym śladem: zarys
górnej wargi to skrzydła frunącej czapli,
dźwięki kanteli udają ruch powietrza w sierpniu,
te drgania

 
Przemiany II

Za późno. Już połknęłam ten kamień,
który podarowałeś mi tyle lat temu.
Więc nie zapomnę. Pozostanę brzemienna,
bo mil jest mniejsze niż mul
to szpacze dziecko na poduszce gniazda,
to dwa latawce wzbijające w niebo.

To, co nienazwane i niedopowiedziane,
niech takie pozostanie. Doczekałam chwili, gdy
łzy nie płyną po policzku – stygną i parzą.
 

Nie, to nie jest takie straszne, jak się sądzi;
mogę znieść o wiele więcej, odkąd
zmieniłeś moje ciało w katedrę pełną światła


pegazik

Piotr Grzegorz Gorczyca - wyróżnienie

 

***

Nakarm
mój głód życia
tym wszystkim
czego nie mam
i tym co pragniesz
dobrego uczynić
zatrzymać
pokochać
zapomnieć
Drżącą dłonią
podaj pióro ze skrzydła
Archanioła
gdy na kartkę spłynie
krew
wątpliwego męczennika z fałszywym
glejtem na wieczność

W wiecznym Teraz –
tylko Ty możesz
nakarmić miłością jak chlebem
zagubione serce mój Panie
                               i Boże

 

***

Koronę z cierni
uwiłem dla Ciebie Chrystusie
blask Twej miłości
mnie oślepił

zbyt krnąbrny jestem
by za błąd dać głowę
katom
potrafię nawet w zębach
trzymać miecz obrony

życie jak Hefajstos nauczyło mnie
żelazne wykuwać słowa
na włócznię napaści wciąż
zasłaniam się twardszą
tarczą zdecydowanej
obrony

brak mi sił by
tak jak Ty pokornie dać
drugi policzek
sama łaska cierpienia
nie wystarczy
błagam więc o naręcze
wiary
i szczyptę dobroci
bym mógł bez lęku
spojrzeć
w Twe Oblicze
łagodności

Synu Człowieczy

 

***

Przytuliłem się do
Pani z kamienia, autor nieznany
na trawie – niedaleko
pijalni czekolady

Ona zdziwiona
lecz nie drgnie o milimetr nawet
ja także zdumiony
takim obrotem sprawy

Zaskoczeni ludzie pytają
czy ta Panna z kamienia
chociaż naga może Cię pocieszyć

Więc zrobiłem ukłon
w pożegnalnym geście
może kiedyś raz drugi
spotkamy się jeszcze
chyba, że wymienią
zestaw rzeźb parkowych

Nałęczów – Park Zdrojowy


pegazik



Zofia Kleszcz - wyróżnienie

 

Z cyklu „Jeśli”

JEŚLI w niebie są dziury - tym lepiej.
Każdemu spaść może na głowę garść srebrnego 
                                                                   
brokatu.

Niczym przez dziurkę od klucza, będzie można podglądać dzień powszedni aniołów, lub najzwyczajniej w świecie, wpaść do nich czasem

na kawę, albo pożyczyć soli.

Po ludzku się zapomnieć i na najwyższym obłoku
                                  urządzić nieziemską balangę.
Nie paplać zbytnio o tym, kto, gdzie, kiedy i z kim.
                                             
Co ma być i tak będzie.
Więc jeśli w niebie są dziury, to… nie zalepiaj ich
                                                                         gliną.

 
JEŚLI mnie kochasz ofiarnie, wyjdź mi naprzeciw
                                                                    w Patoki.
Tam młode pędy ostrężyn stopy twe obcałują.
Wierzba - wierna matrona, imię ci moje przypomni.
Rozkołysanym ramieniem pokaże dym z komina   
             
                             i progu wytartą kołyskę.
Rychło stanę przed tobą, a ty do rąk mi podasz
                                     dzban pełen mleka i miodu.
Jak niegdyś, na oczach wszystkich, stąpać będziemy dostojnie, wzdłuż rozchełstanych
                                                                   Patoków.
Na ostatnim zakręcie, brzoza - bliźniacza siostra,
                                               załka na pożegnanie.
Długo powiadać będzie, co przed nami i potem.
Jeśli mnie kochasz ofiarnie, to…….najczulej
                                                          zaszumi o nas
 

JEŚLI wszystko jest możliwe, to musi być gdzieś
                                                              taka kraina.
Najzieleńsza z polan, gdzie wszystko jest inne.  
                                             
Wyśnione jak w bajce.
Jednym słowem - żyć, nie umierać.
Ludzie tam, zamiast chodzić, fruwają na
                                                               skrzydłach.
Ropuchy noszą złote korony na głowach.
Ryby sopranem śpiewają nieszpory.
Wilki grylują tłuste żeberka - wieczorem wpadną
                                                          do nich goście.
Na samym środku cudownej polany, siedzi na pieńku sędziwy Bóg i gra na rogu
                                                   międzynarodówkę.
Tam nawet muchy są nieskazitelne.
Dostać się do tej bajki wcale nie jest łatwo.
Legiony karaluchów pilnie strzegą jej granic.
Ale jeśli wszystko jest niemożliwe, to… komuś
                                                         pewnie się uda.    


pegazik



Krzysztof Łojek - wyróżnienie

 
  *** 

   Przychodzisz
   podmuchem wiatru,
   szelestem liści
   pod stopami,
   filiżanką kawy.
   Twoją
   książką, muzyką,
   pasją życia.
   Choć czas,
   zdmuchnął
   Twoją świecę,
   wciąż tutaj jesteś.   

 

  ***

    O świcie
    stajesz na brzegu
    dnia.
    Skaczesz
    w nurt wydarzeń.
    Nie wiedząc,
    co czai się
    w głębi.

 

   ***

   Wena
   wzięła mnie
   za rękę.
   Polecieliśmy
   nad ziemią.
   Patrzyliśmy
   na ludzkie
   życie.
   Na szklanej górze
   mocą poezji
   uśmiechy
   zmieniliśmy w tęczę
   łzy w perły.
   Tęcza
   ozdobiła niebo.
   Perły
   rozdaliśmy ludziom.


pegazik


Rafał Orlewski - wyróżnienie

 

        ***

              prof. Tatianie  Stepnowskiej

 

          Nie jesteś obca
        przynajmniej wszędzie -
        hordy tubylców
        bardziej rozdzierają
        siebie nawzajem

        Obcość cudzej krwi
        to wymysł
        tępych niegodziwców
        a niezależność myśli
        ma siłę Atlasa
        na tej chorej planecie

        Więc nie szukaj
        drogi do siebie
        nawet gdy znaki
        oświetlone

        Przecież idziesz prężnie
        przez bezduszność demonów
        o ludzkich kształtach
        - a to znaczy światło

        Wiem - to boli
        albowiem
        jesteś człowiekiem

 

      W MOIM LESIE  

      A w moim lesie
      dukty zarastają
      mech anektuje ścieżki
      wydeptane
      z pola ucieka
      zając pędu
      srebrem iskrzy tylko
      włos płaczącej wierzby

      Ciało samotnej gruszy
      nieuchronnie próchnieje
      gdy w pamięci ciągle
      szorstki dotyk rżyska
      nad którym głuchną
      wronie stada

      Jeszcze przed brzaskiem
      nastraja się słowik
      by wyjść z kantaty
      solo kantyleną
      ale już nad las nadciąga
      kaszkiet chmury
      zasłaniający
      mój wiatyk
      nadziei
 

 

        ***

          I po co ciągnąć
        śpiewne rymy
        mnożyć wierszowe byty
        po co
        skoro się zbliża
        zamilczenie -
        nie będzie zmiany
        słońca z nocą

 
        Po co
        dokładać do plecaka
        kolejny ciężar słów
        niechcianych
        najlepsze uleciały
        w ptakach
        człowiek chce mieć stan
        nie - żyć stanem

 
        Zatem zakończmy
        próbowanie pieśni
        niech najgorętsze
        idą z tymi
        co wyfrunęły z gniazda
        wcześniej

        Ścichnij pragnienie
        - pomilczymy


pegazik


Krystyna Pilecka - wyróżnienie


   O CODZIENNOŚCI
                                                                                                        
  
Codzienność
   Rano kawa wypita
   Czasem pośpiesznie
   Muzyka wysłuchana
   mimo woli, mimochodem;
   Szopen, Mozart
   Preludium z uśmiechem i….
   Rozpoczęty dzień.
   Potem kilka słów skierowanych
   do mnie, ode mnie do kogoś
   Ciepło czyjejś dłoni.
   Codzienne
   Krzątanie w kuchni
   Rytuał przy stole
   I… dobrze że jesteś
   Wtedy smakuje nawet
   Przesolona zupa.
   Jeszcze spacer
   Po parku
   Bez względu na
   pogodę
   Jak zaklęcie - dla zdrowia
   Wreszcie aksamitna kołysanka
   na dobranoc
   I znak krzyża
   Klamrą zamykający
   codzienność.
      

 

NA POCZĄTKU BYŁO SŁOWO…

    Na początku było słowo
    i powstał świat
    Powstało życie…
    Rodzi się człowiek
    z pierwszym krzykiem.
    Słaby, drżący,
    stworzony z miłości.
    Uczy się istnienia:
    Kochać, przebaczać,
    Tolerancji i cierpliwości.
    Z czasem obojętnieje;
    Bo jak długo można być i trwać…
    Uszczęśliwić go może
    Nadzieja
    Ona z wiarą i miłością
    Wita poranek.

 
NIESPOTKANIE

   
miało odbyć się wczoraj
   deszcz rozmył
   chwile czekania
   w lustra kałuż zamienił
   ścieżki
   niepokój wkradł się
   w preludium tęsknoty.

   czas przecieka
   między palcami
   w mijanych samochodach
   koloru znajomego szukam
   twarz zmysłami przywołuję

   szum  ulicy drażniąco                   
  
w uszach dźwięczy…
   …. kiedyś ci to opowiem…
   na usta spłynęła kropla
   deszcz to słony czy łza
   cicha jak niemy szept
   bez nadziei
   na promień słońca
   ciepły dotyk

   uśmiech


pegazik

Maria Natasza Solarz - wyróżnienie
 

SZKIC DO PORTRETU PROTESTANCKIEGO KSIĘDZA PASTORA

Składasz się cały
z dogmatów
krew masz nawet
z domieszką święconej
wody
wiesz kiedy
poświęcić krzyż
zapłaczesz nad
przelatującą muchą
wiesz kiedy zabandażować
skrzydło
rannej jaskółce
penisa
masz też
zdogmatyzowanego
niekiedy płaczesz
nad utraconą
wolnością
uczysz mnie czynić
niedzielne dobro
W zborze
bóg szeleści
papirusem

 

***
Jeszcze raz powracam
na Manhattan
w filmowej elipsie
na skrzyżowaniu alei
smutek świata
splata się z losem
murzyńskiej lalki
podrzuconej przez clauna
z internetu
mkną po szynach
niebieskie tramwaje
błękitne motyle
sterowane radarem
monitorów
na monitorze
na skrzyżowaniu
smutku świata
i alei
tropikalny huragan
zamieć pojedynczych
słów
z rozrzuconego druku
to uderzenie
słowem
to ostrzeżenie
wyjście przez
bramę cienia
z światła miłości
do światła
dnia bez słońca


***

Bezbrzeżny smutek
na fotografii
z klocków
Lego zbudowany
Oświęcim
artysty dłonią
esencja wyprzedza
egzystencję
protest nie mały
nie duży
przelotnym chmurom
przypisany
w locie chmury
nad sosnowym lasem
przyglądają się
druty kolczaste
u kresu nocy
znowu przyjdzie
nam pogrzebać miłość
dla czasu wojny
bezbrzeżny smutek
na fotografii
z klocków
Lego zbudowany
Oświęcim
artysty dłonią



O FUNDACJI KWARTALNIK "Słowem i Kształtem" AKTUALNOŚCI WOJCIECH TATARCZUCH

Webmasters: JK&JK