W poprzednim numerze "Życia pod Wiatr" ukazała się zapowiedź wydarzenia teatralnego, jakie miało miejsce 31 maja 2002 roku w Teatrze Miejskim w Gdyni. Był to spektakl pt. "Solo na dwa głosy" w wykonaniu dwojga znakomitych aktorów krakowskiego Teatru STU - Grażyny Barszczewskiej i Henryka Machalicy.
Zorganizowanie całego przedsięwzięcia zawdzięczamy naszym kolegom z gdyńskiego koła PTSR - zaangażowanemu "bez reszty" Rysiowi Kaczmarkowi ,Renacie Pacer i Irenie Murzynowskiej oraz niezawodnej Heni Filipek, naszej Przewodniczącej. Oni to bowiem, wspólnymi siłami, dla realizacji tego wydarzenia, pozyskali następujących, zacnych sponsorów: Firma "Gerling - Ubezpieczenia na Życie" wzięła na siebie 75% kosztów, Urząd Miasta Gdyni pokrył koszty transportu i obsługi ekipy technicznej, Hotel "Gdynia" pokrył koszt bankietu po spektaklu, Hotel "Nadmorski" udostępnił bezpłatne pokoje hotelowe dla aktorów. Hotel "Antracyt" pokrył koszt pobytu hotelowego dla scenarzysty, Zakład Rehabilitacji "PANGLOS" udostępnił pokoje dla obsługi technicznej i zapewnił jej wyżywienie, Teatr Miejski w Gdyni otworzył przed nami swe gościnne podwoje. Drukarnia "Kontrast" wydrukowała zaproszenia.
Morska Agencja Gdynia i Hurtownia B.J. z Wejherowa wsparły nas finansowo, kwiaciarnia "Casablanca" podarowała 4 piękne bukiety kwiatów.
Raz jeszcze serdecznie dziękujemy wszystkim sponsorom.
Patronat nad całą imprezą objęła poseł Dorota Arciszewska - Mielewczyk.
Spotkanie rozpoczęło się zapowiadaną wcześniej konferencją prasową. Jako pierwsza głos zabrała poseł Dorota Arciszewska - Mielewczyk, mówiąc o swoich kontaktach ze środowiskiem chorych na SM i o współpracy, której uwieńczeniem stał się ten wieczór teatralny. Wypowiedzi aktorów - Grażyny Barszczewskiej i Henryka Machalicy - dotyczyły przede wszystkim przemyśleń i przeżyć związanych bezpośrednio z ich rolami w spektaklu, którego treść stanowi dialog pomiędzy Stefanią - młodą skrzypaczką chorą na stwardnienie rozsiane, a profesorem psychiatrii i filozofii, w tym wypadku - psychoterapeutą.
Widzimy bohaterkę, która przewidując postępujące kalectwo, niezdolność, niemożność i w konsekwencji - uzależnienie od otoczenia, przeżywa kolejno stany buntu, niepewności, frustracji i depresji. Zastosowana przez psychoterapeutę metoda to szukanie pozytywnych skutków nowej sytuacji, dające asumpt do zdobywania wartości zastępczych, w wypadku gdy choroba odbiera możliwości osiągania sukcesów zawodowych. Nastawienie bowiem na aktywne działanie, czyli chęć rozwiązywania problemów z jednoczesnym pozytywnym przewartościowaniem, jest na pewno najbardziej efektywną metodą zmagania się z nową, trudną sytuacją. W tym wypadku Stefania zamieni gwiazdorstwo znanej skrzypaczki na - daleko mniej efektowne, a jednak możliwe - osiągnięcia w pracy pedagogicznej, mogące dawać satysfakcję. Ostateczny, pozytywny wydźwięk spektaklu, wyrażony symbolicznym powstaniem bohaterki z wózka inwalidzkiego, niesie nadzieję na lepsze, na możliwość podniesienia się po chwilowym upadku. Myślę, że sztuka ta w wielu z nas poruszyła najwrażliwsze struny, czasem boleśnie. Jednakże daje też pewne wskazania. Pokazuje bowiem, jak bardzo ważną rolę w życiu chorego może spełnić psychiatra, psycholog czy psychoterapeuta. Taki, który wielu innym Stefaniom pomoże uwierzyć że każda z nich będąc chorą nie musi być przegraną.
Spektakl "Solo na dwa głosy" był dużym wydarzeniem w naszym środowisku i bez wątpienia zapisał się też w pamięci tych, którzy znaleźli się 31 maja w gdyńskim Teatrze Miejskim. Widownia była pełna, oklaski gorące, a po spektaklu wiele uśmiechów, choć nierzadko z towarzyszącymi łzami wzruszenia.
Wieczór zakończył bankiet w Hotelu "Gdynia", w którym uczestniczyli organizatorzy, aktorzy i inne osoby mające swój udział w realizacji tego przedsięwzięcia.
AGNIESZKA WYRZYKOWSKA