czyli - psychiczne uwarunkowania bólu
dr Bogusław Borys
psycholog kliniczny
I Klinika Chorób Psychicznych
Akademii Medycznej w Gdańsku
Ból jest zjawiskiem towarzyszącym ludziom, a właściwie wszystkim organizmom żywym, od samego początku ich pojawienia się na ziemi. Towarzyszy też każdemu człowiekowi z osobna od pierwszych chwil jego istnienia i nawiedza go wielokrotnie w ciągu całego życia. Ból jest więc zjawiskiem powszechnym, z historią sięgającą początków istnienia ludzkości. Nieodłącznym niemal składnikiem bólu jest cierpienie. Stąd niekiedy po prostu zamiennie używa się tych pojęć.
Trochę historii
Mimo powszechności tego zjawiska oraz bardzo długiej jego
historii, ból był właściwie wyłączną domeną filozofii i
teologii. Medycyna, przynajmniej europejska, bardzo długo jakby
nie dostrzegała zjawiska bólu lub po prostu traktowała ten
fenomen jako coś nieodłącznie związanego z istnieniem
człowieka. Coś co musi istnieć i nie ma możliwości
przeciwstawienia się temu. Można jedynie przyjąć odpowiednią
wobec niego postawę, to znaczy ból zaakceptować. Ciekawym jest
fakt, że pierwsza o charakterze medycznym praca
naukowa na temat bólu powstała dopiero w 1846 r. W tym samym
roku dokonano też po raz pierwszy w Europie bezbolesnej operacji
pod narkozą eterową. Nie znaczy to wcale, że od tego momentu
problematyka bólu na dobre zagościła w medycynie. Trzeba było
czekać następnych 130 lat, by doczekać się Pierwszego
Światowego Kongresu Walki z Bólem, który odbył się w 1976 r.
I to był dopiero moment przełomowy, który pozwolił spojrzeć
na ból jako zjawisko chorobowe, któremu medycyna może i
powinna się przeciwstawić.
Co to jest ból?
Ból, jak już wspomniałem, w zależności od jego natężenia zawsze kojarzy się z jakimś cierpieniem. Nie ma jednego rodzaju bólu. Jest ból fizyczny, psychiczny, duchowy, mówi się też o bólu istnienia. Bywa ból ostry lub przewlekły. Może być uogólniony lub miejscowy. Czasem jest łagodny, a niekiedy gwałtowny.
Definiując pojęcie bólu mówi się, że jest to:
nieprzyjemne doznanie sensoryczne i emocjonalne towarzyszące
istniejącemu już lub też zagrażającemu uszkodzeniu tkanki,
bądź też opisywane w kategoriach takiego uszkodzenia. A zatem
ból jest zjawiskiem psychosomatycznym, w którym oprócz
doznania zmysłowego i całej jego fizjologii istnieje
spostrzeżenie bólu (element poznawczy) oraz towarzyszące mu
uczucie przykrości (element emocjonalny). I właśnie ta
dwoistość, a może raczej złożoność zjawiska bólu sprawia,
że mimo swojej realności, bywa tak nieuchwytny. Realne
cierpienie spowodowane bólem jest przede wszystkim osobniczym
doznaniem psychicznym i pewnie nigdy nie stanie się wymierną
zmienną biologiczną.
Być może właśnie dlatego medycyna tak długo nie zajmowała
się tym problemem traktując go jako wyłączną domenę
filozofów. Na szczęście holistyczne podejście do spraw
zdrowia i choroby człowieka sprawiło, że między innymi
zjawisko bólu z całym swoim osobniczym bogactwem i
różnorodnością przeżywania stało się również przedmiotem
zainteresowania medycyny. Szczęśliwie, również w tym miejscu,
medycyna spotkała się z psychologią.
Lepsza strona bólu
Ból, jak już wspomniałem, jest zjawiskiem złożonym, ale jest również niejednoznacznym. Nieodłącznie niemal towarzyszy mu cierpienie, a przynajmniej przykrość. Często jednak ból, mimo całej przykrości doznania, spełnia bardzo pozytywną rolę w życiu człowieka. Jest po prostu rodzajem czujnika sygnalizującego i jednocześnie wskazującego miejsce gdzie coś niedobrego w organiźmie ludzkim się dzieje. Taki ból jest więc zjawiskiem pożądanym, wręcz zbawiennym. Sprawia, że człowiek doznający takiego bólu może w odpowiednim momencie zgłosić się do lekarza, by ten postawiwszy właściwą diagnozę, mógł natychmiast podjąć leczenie. Taki ból ma zwykle charakter ostry i jeżeli lekarz podejmie odpowiednie działanie lecznicze, najczęściej nie trwa długo. Zdarza się niestety czasem, że ten alarm z jakichś względów zawodzi. Ból nie pojawia się mimo trwającego procesu chorobowego. W takich przypadkach interwencja lekarska niejednokrotnie bywa już spóźniona. Nie zadziałał czujnik bólowy. Rozprawiając o bólu nie można oczywiście zapomnieć o tej ważnej, dobrej roli bólu. Na ten rodzaj bólu medycyna starała się reagować właściwie zawsze i w zależności od możliwości i wiedzy w określonej sprawie usiłowała człowiekowi choremu pomóc. Nie jest to więc ten rodzaj bólu, który przez wiele lat był i w pewnym sensie nadal jest dla medycyny i ludzi chorych, największym problemem.
Ból przewlekły
Niewątpliwie ogromnym problemem w tym zakresie jest ból przewlekły. Kontynuując porównanie z czujnikiem, czy sygnałem alarmowym, możnaby powiedzieć, że o ile ból ostry jest na ogół ilustracją sprawnie działającego systemu alarmowego, który sygnalizuje rzeczywistą awarię organizmu, o tyle ból przewlekły jest często czymś w rodzaju urządzenia alarmowego, które się zepsuło. Nie ma widocznej awarii. Badania fizykalne, czy radiologiczne nie są w stanie wskazać miejsca, które uległo zniszczeniu. Jeśli nawet jest to miejsce, to jednak reakcja alarmowa wydaje się nieadekwatna do przyczyny - i tu zaczyna się problem. Nie ma tej, wspomnianej wcześniej, wymiernej zmiennej biologicznej, a sygnału alarmowego wyłączyć się nie udaje. Mimo braku widocznej, a zwłaszcza adekwatnie widocznej, przyczyny organicznej, ból trwa. Charakterystyczną cechą bólu przewlekłego, zwanego też chronicznym, jest jego uporczywość i stałość. Niekiedy, choć rzadko, bywa przerywany na krótki czas. Czasem objawia się w formie ostrej, innym razem jest tępy, momentami ledwie odczuwalny. Jest bardzo męczący i skutecznie osłabia odporność człowieka. Podobnie jak choroby przewlekłe, trwa długo - miesiącami, a nawet latami. Różni się więc zasadniczo od bólu ostrego, nie tylko w sensie neurologicznym, ale także ze względu na wpływ, jaki wywiera na osobę cierpiącą. Ból przewlekły jest więc jednym z ważniejszych i ciągle bardzo trudnych do rozwiązania problemów medycznych. Jest to problem, który przede wszystkim stanowi istotne źródło cierpień człowieka tak chorującego.
Czasem boli bardziej
Używając w tytule sformułowania "każdego boli inaczej" odnoszę to przede wszystkim do bólu przewlekłego. Skoro mówimy tu o czymś w rodzaju zepsutego urządzenia alarmowego to źródeł tego "zepsucia" należy chyba szukać głównie w sferze psychicznej i emocjonalnej człowieka. To właśnie one przede wszystkim sprawiają, że każdy człowiek inaczej postrzega, doznaje, przeżywa i reaguje na ból. Więcej, ten sam człowiek w różnych okolicznościach życiowych, i w związku z tym w różnych stanach emocjonalnych, będzie prezentował różną tolerancję na ból.
Jest wiele czynników psychicznych, które w sposób istotny
mogą wpływać na jakość i natężenie doznań bólowych.
Bardzo wyraźny wpływ na przeżywanie bólu mają niewątpliwie
cechy osobowości człowieka. Dostrzegalnie różny jest sposób
przeżywania bólu przez osoby intro, czy ekstrawertywne. Dużo
bogatsza jest zewnętrzna oprawa bólowa człowieka o cechach
ekstrawertywnych. Będzie tu przypuszczalnie dużo więcej
grymasów świadczących o bólu, będą głośniejsze
westchnienia i jęki. W zachowaniu takiej osoby dostrzeżemy też
cechy pewnej teatralności. Nie znaczy to oczywiście, że taka
osoba mniej cierpi, a zewnętrzne formy tego bólu są jedynie
grą. Tak na pewno nie jest. Ból jest realny, a to co widzimy na
zewnątrz jest jedynie pewnym sposobem przeżywania cierpienia
przez osobę o wyraźnych cechach ekstrawertywnych. Nie sądzę
żeby można było pomóc takiej osobie krytykując, czy wręcz
wyśmiewając jej reakcje. W ten sposób postępując raczej
potęgowalibyśmy rzeczywisty ból. Zewnętrzne formy
przeżywania bólu nie są oczywiście jedynymi sygnałami
świadczącymi o przeżyciach bólowych. Człowiek introwertywny
z kolei, nie pokazując tak wyraźnie swojego bólu na zewnątrz,
nie cierpi oczywiście mniej. Wręcz przeciwnie, to wewnętrzne
przeżywanie bólu często boli bardziej. Wsparcie może tu
polegać między innymi na tym, by takiemu człowiekowi pomóc,
chociaż trochę uzewnętrznić to, co się w jego wnętrzu
dzieje.
Innym ważnym czynnikiem mającym wpływ na jakość przeżywania bólu jest sposób poznawczego podejścia do tego zjawiska. Można powiedzieć, że boleśniej boli osobę mającą skłonności do pesymistycznego interpretowania zdarzeń. Poznawcze widzenie bólu jest tu bardzo czarne. Jest to ból, który właśnie tylko tej osobie mógł się zdarzyć. Jest najgorszy z możliwych. Na pewno nigdy się nie skończy, nie ma żadnych szans na poprawę. Taki jest poznawczy ogląd zjawiska bólu u osoby mającej predyspozycje do pesymistycznego interpretowania zdarzeń. Jasną jest rzeczą, że tak patrząc na ból i tak przeżywając doznania bólowe, ten człowiek cierpi bardziej.
Ważną cechą mającą związek z jakością przeżywanego bólu jest egocentryzm osoby cierpiącej. Fakt skoncentrowania się wyłącznie na sobie, na swoim organiźmie sprawia, że osobie tej trudno dostrzec cokolwiek wokół, coś co mogłoby, mimo cierpienia, chociaż trochę zainteresować i w efekcie nieco odwrócić uwagę od doznań bólowych. Skupienie uwagi wyłącznie na bolącym ciele nie dopuszcza innych bodźców ze świata zewnętrznego. Oczywiście w takiej sytuacji, gdy cały aparat poznawczy człowieka i wszystkie jego emocje są skoncentrowane wokół bolącego miejsca, cierpienie jest większe.
Analizując emocjonalne uwarunkowania przeżyć bólowych trzeba też dotknąć świata psychicznych potrzeb człowieka. Rzeczywisty ból i związane z tym cierpienie mogą stać się okazją do zaspokojenia niejednej, dotychczas niezaspokojonej, albo w niedostatecznym stopniu zaspokojonej potrzeby psychicznej. Oczywiście mamy tu do czynienia najczęściej z zupełnie nieświadomym mechanizmem. Człowiek cierpiący z powodu bólu nawet nie zdaje sobie sprawy, że przy okazji załatwia swoje emocjonalne problemy. W ten sposób można uzupełniać braki w zakresie potrzeby miłości, bezpieczeństwa, potrzeby bycia dostrzeżonym, potrzeby akceptacji, przynależności i innych. Sam mechanizm wymagałby szerszego omówienia, ale w tym miejscu chcę jedynie zasygnalizować również ten czynnik psychiczny.
Wśród owych czynników nie sposób pominąć też takie jak, często towarzyszące doznaniom bólowym: depresja, lęk, bunt i towarzysząca mu drażliwość, czy wręcz agresja. Wszystkie te stany psychiczne są bardzo wyraźnie powiązane z przeżywaniem doznań bólowych. Wraz z bólem tworzą często wzajemnie indukujące się reakcje, co wytwarza mechanizm błędnego koła. Ból wywołuje depresję, ta pogłębia ból i wzmaga poziom lęku. W tym wszystkim pojawia się bunt wraz z reakcją zniecierpliwienia, nie rzadko agresji, czy też autoagresji. Taki stan nie pozostaje bez wpływu na system immunologiczny człowieka, a to z kolei, osłabiając organizm, pogłębia doznania bólowe.
Sądzę, że na temat różnych uwarunkowań psychicznych
mających istotny wpływ na przeżywanie bólu można by
powiedzieć dużo więcej. Mam jednak nadzieję, że wspomniane
wyżej czynniki psychiczne dostatecznie ilustrują złożoność
zjawiska bólu w powiązaniu ze sferą psychiczną człowieka.
tu wkraczamy już w sferę ducha. Mówiąc o bólu i cierpieniu,
trudno tak zupełnie od tej sfery uciec, nawet jeżeli te obszary
nie są nam bliskie.
BOGUSŁAW BORYS